,

Brass Birmingham

W euraskach temat ani wykonanie nie są ważne. Fani takich gier i tak się na nie rzucą – nawet jeżeli są to tytuły bardzo podobne do swoich poprzedniczek z tymi samymi mechanizmami. Jednak jeżeli mamy do czynienia z klasykiem, który został porządnie odnowiony (i doszlifowany), to sprawa ma się inaczej — szczególnie że temat „nawet” się zgadza.

Brass Birmingham jest grą ekonomiczną dla 2-4 graczy, której autorami są Gavan Brown, Matt Tolman oraz Martin Wallace. Przy stole podczas gry posiedzimy najwyżej dwie godziny. Gra jest stosunkowo skomplikowana, więc najmłodszy gracz powinien mieć minimum 14 lat. Została ona oparta na wiekowej już grze Brass, który również został odnowiony – jako Brass Lancashire. Oba tytuły zostaną wydane po polsku w połowie tego (2019) roku.

Jak wiecie, eurogra musi być naprawdę dobra, by mnie zainteresować. Co więcej, rzecz niesłychana musi się zadziać, bym zdecydował się ją kupić i po kilku grach zostawić w kolekcji. Powiem tak – Brass Birmingham został w kolekcji!

Nigdy nie miałem okazji zagrać w protoplastę ani w nowszą jego odsłonę, ale przed zdecydowaniem się na tę wersję, dowiedziałem się, że Birmingham jest zwyczajnie lepszy – zgadzacie się?

By móc wydać grę, oryginalny wydawca postanowił poprosić użytkowników Kickstartera o wsparcie. Jak się pewnie domyślacie, zbiórka się udała i gra została wydrukowana. Jednym z głównych powodów sukcesu (poza rzecz jasna uznaniem oryginału) była jakość wykonania. I powiem wam, że jak na euraska jest naprawdę dobrze.

Od razu fanom plastiku trzeba zakrzyknąć “Hold your horses”. To nadal jest gra ekonomiczna i to dość sucha. Nie dostaniecie figurek. Możemy… tfu – możecie popłakać gdzieś w kącie w samotności. To i tak nic nie zmieni. Na szczęście nie samym plastikiem gry planszowe stoją. Dostajemy świetnie wykonaną i zilustrowaną planszę (dwustronną), planszetki graczy, żetony budynków, monet oraz karty (grube i powlekane) i oczywiście trochę drewna. Nie ma się do czego przyczepić. Pudełko jest dość kompaktowe i komponenty mieszczą się na styk – dodatków się nie spodziewajcie – i dobrze, bo gra jest kompletna.

Brass Birmingham stara się nas przenieść do dziewiętnastowiecznej Wielkiej Brytanii. Stara się, bo podpiąć pod mechnikę można prawie wszystko. Na szczęście klimat zgrywa się z mechanizmami (jest nawet kilka akcji wyjaśnionych, dlaczego tak to działa). Będziemy stawiać budynki przemysłowe (fabryki, kopalnie, browary) i handlować wyprodukowanymi tam dobrami. Oczywiście bez stworzenia odpowiedniej sieci połączeń będzie trudno. Gra dzieli się na dwie ery – kanałów oraz kolei. Na koniec każdej z nich będziemy punktować, praktycznie tylko za dwie rzeczy – za budynki, z których udało nam się wyprzedać towar lub za połączenia z nimi.

Nasza runda będzie opierała się na użytych kartach – jedna akcja – jedna karta. Oczywiście nie każdą kartą wszystko możemy zrobić – dotyczy to w sumie tylko budowy (ograniczają nas do miasta lub typu budowli). Jakie akcje możemy wykonać? Budowę (położenie kafla przedsiębiorstwa), sprzedaż (upłynnienie wyprodukowanego towaru), łączenie (tworzenie sieci), rozwój (wyrzucenie z planszy gracza żetonów budynków, by móc zbudować lepsze), pożyczkę (zadłużenie się, by dostać jednorazową gotówkę), zwiad (zamiana kart, na jokery) oraz oczywiście pas. Jak się pewnie domyślacie, kołderka za długa nie jest, ale na szczęście mamy trochę do roboty. W każdej turze będziemy mieli do dyspozycji dwie akcje, które trochę nas ograniczają. Tak samo, jak dostęp do surowców, piwa oraz gotówki.

W każdej z er będziemy mogli budować różne połączenia – na kanałach lub na torach. Różnią się praktycznie jedynie ceną oraz miejscem, gdzie możemy je położyć. Jak się jednak spodziewacie, to nie jest tylko „praktycznie”, a stanowi to bardzo ważny element, który należy uwzględnić w naszej strategii podczas gry. Żeby stawiać kolejne budowle lub sprzedawać towary, często będziemy musieli być połączeni z węglem, z żelazem lub piwem (bo jak wiadomo, przy podpisywaniu umów, piwerko jest niezbędne). Producenci tych towarów prawie zawsze będą mieli rynek zbytu, więc warto zainteresować się chociaż trochę tymi przedsiębiorstwami. Jednak dróg do zwycięstwa jest wiele – równie dobrze możemy skupić się jedynie na manufakturach i np. połączeniach między różnymi (nie tylko naszymi) miastami (a raczej budynkami w nich postawionymi). Każdy budynek (poza surowcami) kosztuje nas pieniądze. Im więcej funtów wydamy, tym później w kolejnej rundzie zaczniemy. Otwiera to kolejne drzwi do manewrowania akcjami i odkładania ich do następnej tury (np. by coś zrobić przed przeciwnikami).

Mimo że gra wielkim mózgożerem nie jest (jej przystępność i stosunkowa lekkość, mimo mnogości opcji, mnie zadziwiła), trwa dość krótko, a rozgrywka przebiega dość dynamicznie (chociaż pojawiają się przestoje), przez co muszę przyznać, że jest to „mój typ gier euro”. Nie czuję się, jakbym odpalił arkusz kalkulacyjny – a to jest wyznacznik, że mogę do takiej gry usiąść bez stresu. Jeżeli przy okazji sprawia, że będę bawił się dobrze, tylko lepiej. Oczywiście nie jest to gra mojego życia – to takiej jej daleko. Jest to jednak jedna z moich ulubionych gier ekonomicznych. Może nie wyceniam jej lepiej niż Cywilizację Poprzez Wieki, ale na pewno ciutkę lepiej od Scythe.

Plusy:

  • Multum możliwości przy średniej złożoności;
  • Mechanizm łączy się z klimatem, mimo że suchość jest dość spora;
  • Zmienne rozstawienie rozgrywki.

Minusy:

  • Dość sporawy downtime;
  • Zbyt ograniczona negatywna interakcja – chociaż dobrze, że jest.
  • Czas gry: 2 godziny.
  • Liczba graczy: 2-4
  • Minimalny wiek: 14+

Więcej na: boardgamegeek.com |Roxley

Grę kupicie tutaj:


0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
13 października 2023 11:03

A jak kwestia grania na 2 osoby? Opinie wśród znajomych, którzy grali w L. i B. są podzielone. Jako ktoś z zewnątrz, nie grający w żadną z części, trudno jest mi wybrać którego Brass’a kupić pod 2 osoby.

Poradzisz?