, ,

Jak Wściekłe Psy

Quentina Tarantino nikomu nie trzeba nikomu przedstawiać. Król amerykańskiego kina, który słynie z genialnych dialogów, bardzo ciekawych kreacji postaci oraz mocnych, bezkompromisowych scenariuszy (i ich realizacji). Ale przede wszystkim z potężnej rozwałki…

Jeżeli oglądaliście Wściekłe Psy, stworzonych właśnie przez Pana, którego wymieniłem wyżej, to będziecie (a przynajmniej powinniście) być dzisiaj w temacie.

1_jakwscieklepsy
Pudełko – Jak Wściekłe Psy

Jak Wściekłe Psy to imprezowa gra karciana dla od 6 do 12, która w dużej mierze dzieje się nad stołem lub pod nim, w innych pomieszczeniach, w wiadomościach sms, mailach itp. Najmłodszy odbiorca wg. autorów nie powinien mieć mniej niż 14, ale to ze względu za „zakładaną” tematykę gry. Otóż, w grze będziemy do siebie strzelali, więc trup będzie ścielił się gęsto. Jednak, jeżeli zmienimy nazewnictwo w grze i zamiast zabijać będziemy wskazywać i odpadać, to spokojnie może siąść z nami do stołu o wiele młodsze dziecko, ponieważ zasady są banalnie proste. Czas pojedynczej rozgrywki zależy od wielu czynników (najbardziej od ilości osób), ale również od ilości dyskusji. Zaleca się, by pojedyncza runda gry nie powinna trwać dłużej niż 1,5 minuty, jednak wiadomo, czasami się to rozwlecze. W każdym razie, jedno posiedzenie nie powinno trwać dłużej niż 1h (przy pełnej obsadzie), i nie krócej niż 10 min (przy minimalnej liczbie graczy).

INSIDE

Co znajdziemy w pudle? Przede wszystkim karty i powietrze. Dużo kart i dużo powietrza, mówiąc dokładniej. Strasznie nie lubię, gdy pudełko jest zdecydowanie za duże, w stosunku do jego zawartości. Raczej wątpię, by było to przygotowane pod dodatki, bo z tego co mi wiadomo żadnych rozszerzeń nie będzie, bo w sumie nie mam pojęcia co miałyby robić. Zapewne jest to spowodowane tym, że większe opakowanie (jak w przypadku chipsów) lepiej sprzedaje. No nic. Na szczęście, poza tym dostajemy coś więcej – tak jak wspomniałem karty. To głównie one posłużą nam do gry. Nie będziemy ich tasować, miętolić, ani nic z tych rzeczy, więc dopuszczalna jest przynajmniej przeciętna jakość, która tutaj spokojnie została zachowana. Na karteluszkach widnieją zazwyczaj kolory naszych przeciwników, których będziemy wskazywać, by ich odstrzelić. W pudle znajdziemy jeszcze karty podziału łupów oraz małe karty tychże. Jest to imprezówka, więc od takich gier nie wymaga się niczego, oprócz tego, by działały i dawały frajdę. Taka właśnie w wykonaniu jest ta gra. Jest czytelna, ale czy działa? Czytajcie dalej.

3_jakwscieklepsy
Pudełko – Jak Wściekłe Psy

OUTSIDE

W grze Jak Wciekłe Psy wcielamy się w rolę gangsterów, którzy przed momentem przeprowadzili napad. Coś poszło nie tak, zaczęła się jatka. Obecnie przebywacie w jakimś schronieniu – magazynie, czy czymś podobnym. Każdy was celuje bronią w kogoś innego. Sytuacja jest tak napięta, że można rozwiesić pranie bez użycia sznurków. Na rękę, każdy gracz otrzymuje karty symbolizujące innych graczy. Jak to było we Wściekłych Psach od Quentina – każdy ma swoją ksywę powiązaną z kolorem. Jest Pan (lub Pani) Black, jest Pan Pink, Pan Orange itd.

W pierwszej kolejności odbywają się negocjacje w celu wytypowania pierwszej ofiary. Dogadujemy się wiele sposobów – poprzez ukradkowe wskazywanie, kopanie pod stołem, pisanie smsów, rozmowy wprost, dogadywanie się na korytarzu. Najważniejsze jest jedno. Trzeba być w grupie, która wskaże ofiarę z największą ilością głosów. Wtedy przetrwamy. Jeżeli wytypują nas lub będziemy w mniejszości, to giniemy – zwyczajnie nas odstrzeliwują. Mina człowieka, z którym niby się dogadałeś, a wskazałeś go jako ofiarę – bezcenna. Jednak bądź pewny, że to nie zawsze ty będziesz się śmiać… . Jeżeli domyślasz się, że jest szykowana ustawka na ciebie, to zamiast karty ofiary, możesz wyciągnąć kartę zasadzki. W takim przypadku, jeżeli rzeczywiście najwięcej osób cię wskaże, to nie dość, że przeżywasz natarcie, to jeszcze możesz odstrzelić jednego z napastników. Jeżeli zagłosowało na twoją śmierć mniej osób, to strzelasz sobie w kolano i giniesz, jak reszta nieudaczników i życiowych partaczy. Nie potrafisz nawet wyciągnąć spluwy z kieszeni, a co dopiero myśleć o strzelaniu z niej do celu.  Okej, osoba, którą wytypowało najwięcej osób, ci którzy nie znaleźli się w najliczniejszej grupie i ci, którzy nie trafili z zasadzkami – giną. Pozostali przechodzą do kolejnej rundy. I tak do momentu, aż zostaną minimum dwie osoby.

10_jakwscieklepsy
Karty – Jak Wściekłe Psy

Wtedy następuje podział łupów. Jeżeli zostałeś solo, to jakby nie ma problemu, zgarniasz całość. Jeżeli natomiast jest was dwóch, to trzeba się dogadać lub, jak to w takich przypadkach bywa – spróbować blefu i zgarnąć całość dla siebie. W każdym razie, zagrywamy karty podziału i w zależności od tego, co wyłożyliśmy w różny sposób ten łup się dzieli. Zgarniamy karty z łupem i jedziemy z kolejną rundą. Ci, którzy umarli, powstają… i tak w koło, aż ktoś zbierze określoną liczbę punktów.

PODSUMOWANIE

Jaką grą jest Jak Wściekłe Psy? Wszystko oczywiście zależy od ekipy. Miałem możliwość grania z dwoma grupami i gra wypadła dwojako. Raz, raczej negocjacje nie były zbytnio angażujące i zabawne. Nie wszyscy gracze, byli mocnymi w blefie i otwartymi osobami – co, oczywiście przełożyło się na sam odbiór. Następnym razem, rozegrałem kilka partii z zupełnie inną grupą. Wszyscy bawili się przednio na każdym etapie gry – zarówno jak kogoś odstrzelili, jak i gdy sami zostali zastrzeleni. Sam nie jestem typem imprezowego gracza (jak spotykam się na imprezach, to wolę pogadać, niż grać – szczególnie, że gry imprezowe niczego nadzwyczajnego mi nie dają), więc byłem gdzieś pośrodku w obu grupach – źle się nie bawiłem, ale nie było to coś, czego szukam w grach planszowych. Co nie oznacza, że jest to gra słaba. Jest to dobry szablon do niezobowiązującego blefu, ściemy i luźnych dyskusji. W grupie ludzi, którzy lubią imprezówki i blef, na pewno się przyjmie.

11_jakwscieklepsy
Karty – Jak Wściekłe Psy

W czasie gry zapominamy, czym inspirowana była gra. Kompletnie nas przestaje interesować, że jesteśmy Wściekłymi Psami i do siebie strzelamy. Jak kogoś zabijamy, to przewracamy jego kartę, a za kilka chwil, wróci do rozgrywki. Jest luźno, jest śmiesznie i tyle.

Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.

Dziękuję wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.

stopwatch embryo
6 do 12 Graczy ok. 10-60 min. 14 + (mocno zależy od nazewnictwa)
Plusy:

  • Prostota zasad;
  • Śmieszki, heheszki i dużo blefu;
Minusy:

  • Tylko do użytku imprezowego;
  • … na których można się świetnie bawić bez gier planszowych, ale kto, co lubi.
  • Po kilku rozgrywach się nudzi, więc trzeba siąść do czegoś innego;
  • Jest spoko, ale nie porywa.
  • Duże pudło, w stosunku do zawartości.

 

Więcej na: boardgamegeek.com | Lucrum Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments