Nowy system ocen

2,5 roku na rynku recenzenckim, to chyba już dość sporo. Od samego początku oceniałem gry w formie liczbowej, w skali od 1 do 10, gdzie 1, to było totalne nieporozumienie, a 10 to arcydzieło. Niestety zauważyłem, że duża część gier dostawała ocenę od 7 wzwyż, co nie do końca – po dłuższym prześwietleniu recenzji – oddawało to, jakiej jakości rzeczywiście gra była. Ogólnie “się zgadzało”, ale czy po czasie chciałoby się lekko, niektóre oceny zmienić. Poza tym oceny liczbowe są w moim odczuciu mocno niesprawiedliwe i umowne.

Po co więc używać czegoś, co nie do końca działa? No własnie. Postanowiłem to zmienić. Zmniejszam skalę, usuwam liczby – wszystko po to, by moje oceny były bardziej miękke i umowne. Poniżej znajdziecie opis:

Chciałbym zaznaczyć, że te oceny, tak jak moje recenzje i wszystkie opinie, które wyrażam na blogu i w social mediach (oraz oczywiscie w rzeczywistym świecie), są to moje subiektywne opinie. Nie ma się co łudzić, że u innych recenentów jest inaczej – być może niektórzy starają się, być jak najbardziej obiektywnymi, ale nie ma możliwości całkowicie odciąć się od swoich poglądów, doświadczeń  i upodobań.

Przejdźmy więc do wyjaśnień:

Ocena, która raczej rzadko będzie się pojawiać na blogu. Z prostej przyczyny – nie lubię marnować czasu na gry słabe. Oczywiście, jeżeli coś mnie weźmie z zaskoczenia – nowość, prototyp lub coś podobnego, to nie będzie litości. Grą, której dałbym taką ocenę (a nie dałem, bo ich nie recenzowałem), to najprawdopoodbniej byłby Monopoly (szanuję co gra zrobiła kiedyś dla nowoczesnych planszówek, ale obecnie – nie jest to gra, którą warto wspierać w jakikolwiek sposób) oraz np. Mocarstwa (nie udało mi się rozegrać wiecej niż jednej partii).

Takich gier jest niestety więcej i pojawiać się w postaci recenzji raczej będą. Kiepska gra (w moim odczuciu), to tytuł, którym nie warto się interesować, bo wypadł mocno poniżej moim oczekiwań. Niby coś działa, ale średnio. Niby można pograć, ale jest tak nudno, że się nie chce, więc po co? Szczególnie, że jest setki lepszych tytułów. Grami tego typu są nudne do bólu Carcassonne, Catan, czy archaiczny Talisman.

Zdecydowanie najliczniesza grupa w świecie planszówek. Mocny przeciętniak, jakich wiele. Można zagrać, bo jest nawet przyjemnie, jednak niczym konkretnym z tłumu się nie wyróżnia. Jest spoko – tyle. Raczej w kolekcji nie zostanie, bo wolę trzymać tylko te najlepsze tytuły, zamiast marnować miejsce na gry przeciętne. Nie ma sensu wymieniać tytułów, bo jest ich za dużo.

Już jest dobrze. Jeżeli lubisz dany gatunek gier (area control, deckbuilding, przygodowy, kooperacyjny itd.), to gra powinna się spodobać, bo jest zwyczajnie bardzo dobra. Nie jest tak, że każdy w nią musi zagrać, ale jest to tytuł konieczny do sprawdzenia przez fanów gatunku. Gry te są wg. mnie bardzo dobre i jeżeli szukasz tytułów do kupna, a twój gust chociaż częściowo pokrywa się z moim, to powinieneś się nim zainteresować.
Gry z tej kategorii są mocnymi pretendentami, by zostać w mojej kolekcji. Tytułami, które dumnie doszą tę ocenę są np. Szogun, Spartakus, The Others, czy Blood Rage.

W moim odczuciu są to gry, w które każdy – chociaż raz, powinien zagrać. Są to najlepsze tytuły w swojej kategorii. Jeżeli się nie spodoba, tzn. najprawdopodobniej nie jest to gatunek dla Ciebie. Uwielbiam te gry i zawsze będę próbował przekonać Cię, że warto w to zagrać. W kolekcji zostaną na zawsze. Najlepszymi przykładami są: Gra o Tron, Robinson Crusoe, Star Wars Rebelia, Zakazane Gwiazdy i Terraformacja Marsa.

Tak w skrócie zmieniam swoje podejście do oceniania gier. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

 

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments