, ,

Star Wars: Przeznaczenie

CCG (collectible card game – kolekcjonerska gra karciana) to specyficzny tryb dystrybucji. W przeciwieństwie do modnych ostatnio i produkowanych przez Fantasy Flight Games karcianek typu LCG (living card game – żywa gra karciana?), podczas kupowania dodatków, nie mamy wielkiego wpływu na to co kupujemy. Poza starterami, każdy dodatkowy zestaw (booster) – zawiera losowe karty. Jest to idealny wyłudzacz pieniędzy. Bo przecież w następnym kupionym boosterku znajdziemy jakąś legendarną kartę, której każdy będzie nam zazdrościć lub sprzedamy ją za dziesiątki/setki złotych.

Jedną z najbardziej znanych gier tego typu jest Magic the Gathering. Sam nigdy nie miałem z nią za wiele wspólnego – gdy była totalnym hitem nie miałem kasy na takie zabawy, poza tym losowe kupowanie kart jakoś mnie nie jarało. Przez lata, model CCG popadał coraz bardziej w niełaskę za sprawą gier LCG – tam mamy przecież 100% wpływ na to, jak nasze talie będą wyglądać. Model jest w miarę uczciwy, bo nie jest wyciągane od graczy myliony złotych, nie dając jednocześnie gwarancji jakie talie będzie można za tę kasę zbudować. Uczciwe rozwiązanie. Przy LCGach zniknęła  jednak ta lekka nutka niepewności podczas kupowania kolejnego boosterka.

W najbardziej odpowiednim momencie na rynku pojawiło się Star Wars: Przeznaczenie. Gra karciano-kościana typu CCG autorstwa świetnego Corey’a Konieczki oraz Lukasa Litzsinge’a . W momencie, gdy rynek zaczął odczuwać lekki przesyt w stosunku do gier LCG, Fantasy Flight Games postanowiło wrócić do korzeni karcianek kolekcjonerskich. W Polsce jak, to bywa z tytułami od FFG, za dystrybucję odpowiada Galakta. Jest to bardzo szybka (15-30 min) gra pojedynkowa.

Obecnie w sprzedaży mamy do wyboru dwa zestawy startowe. Głównymi postaciami reprezentacyjnymi są bohaterowie znani z filmu Star Wars: Przebudzenie Mocy:

Rey – dzięki temu zestawowi, będziecie mogli zagrać po jasnej stronie mocy, jako bohaterowie galaktyki. Poza tytułowej jedi, do dyspozycji będziemy mieli Finna.

Kylo Ren – stań po ciemnej stronie mocy jako spadkobierca Lorda Vadera. Do pomocy został ci przydzielony Szturmowiec Najwyższego Porządku.

Oprócz wymienionych postaci, w starterach znajdziemy po 20 kart do talii oraz kartę lokalizacji i pomocy.

W każdym z zestawów do kilku kart zostały przypisane kostki. Niestety kostki nie są za piękne – na ściankach zostały nadrukowane grafiki z kart, do których zostały przydzielone, przez co wyglądają jak kostki z jakiś gównianych gier z marketów. Nie wiem jednak, jak twórcy mogliby rozwiązać to inaczej. Być może jest to kwestia samej kostki, nie nadruków. Świecące sześciany z zaokrąglonymi kantami… Co prawda, wyglądają to tandetnie, ale są raczej dość solidne – powinny takie być, bo rzuca się tymi kostkami co chwilę.

Kostki, oprócz do postaci, są przypisane do niektórych kart z talii. No właśnie jakie mamy rodzaje kart?

Karty Ulepszeń – karty z kostkami – dodajemy je do postaci. Przy rzucaniu kostkami postaci (aktywacją), dodajemy kostki z ulepszeń aktywowanej postaci, przez zwiększamy jej pulę – co za tym idzie jej moc, możliwości, oraz umiejętności.

Karty Wsparcia – czasami występują z kostkami – zagrane, zostaną na stole i mogą być aktywowane w trakcie gry.

Karty Wydarzeń – bez kostek – zagrywane i odrzucane. Jednorazowe akcje, które potrafią wiele namieszać.

Karty Lokalizacji – karty, które nie są dodawane do talii. Pokazują w jakich miejscach toczy się starcie stron. Kontrola lokalizacji pozwala na użycie specjalnej zdolności przypisanych do karty.

W dodatkach będziemy mogli znaleźć karty, które pozwolą rozbudować talie z zestawów startowych. Każdy booster zawiera 5 kart i jedną kość. Producent gwarantuje, że wśród kart znajdziemy jedną legendarną lub rzadką, jedną częstą i trzy powszechne. Pewnym jest więc, że po kupieniu kilku dodatków, prawie na pewno zdublujemy, niektóre karty powszechne. Mówi się, że Legenda powinna znaleźć się w co piątym boosterze. W moim wypadku to niestety się jeszcze nie sprawdziło, ale szukam grzecznie dalej. Dotychczas do dystrybucji trafił jeden dodatek – Przebudzenia. Zestaw, oprócz kart z Przebudzenia mocy, dodaje postaci znane ze wszystkich filmów w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jest to jakby podstawowe rozwinięcie zestawów startowych. W momencie, gdy to piszę, został już zapowiedziany drugi zestaw dodatkowy – Duch Rebelii, który ma zawierać postaci i wydarzenia znane przede wszystkim z najnowszego filmu od Disney’a, czyli Łotr 1. Trochę mnie to martwi, że tak szybko po premierze, gdy praktycznie nie zdążyłem jeszcze porządnie poznać zestawu z Przebudzenia, FFG rzuca nam już kolejny dodatek i kolejne 160 kart do zbierania. Wiedzą, jak zarobić na swoich grach.

Jak wygląda jakość komponentów? Instrukcja jest krótka, konkretna i dobrze napisana. Nie miałem problemów ze zrozumieniem zasad, ponieważ są banalnie proste. Każda karta posiada świetną rysowaną grafikę (co ważne – nie są to kadry z filmów/gier – jak to FFG zaczyna robić w nowościach (patrz XCOM, Doom oraz Gra o Tron: Żelazny Tron). Kostki, tak jak wspomniałem, są brzydkie, ale powinny być solidne. Nie wiem, jak bardzo, bo nie ograłem setek pojedynków, ale nie powinno być źle w tym temacie. Jak to na Fantasy Flight Games przystało zrobili beznadziejnie słabą wypraskę, która przy rozwijaniu gry jest totalnie nieprzydatna. Talie kart przestają się mieścić, nie mówiąc już o kostkach. Robi się straszny bałagan. Niestety wydawca nie proponuje też żadnego rozwiązania, sprzedając jakieś pudełka na kości i karty. Z kartami, to pół biedy – są deck boxy do innych karcianek, więc sobie można z tym poradzić. Gorzej jest z kostkami. Wydaje się, więc, że producent jakiś drewnianych wyprasek znowu zarobi na naiwniakach, którzy kupują gry od FFG.

Rozgrywka, tak jak wspomniałem jest banalnie prosta. Gracze naprzemiennie wykonują akcje, do czasu aż jeden z nich nie straci wszystkich postaci lub nie wypstryka się z kart. Jakie mamy akcje?

Aktywacja postaci lub wsparcia– rzucamy wszystkimi kostkami, które przynależą do postaci (lub wsparcia) oraz ulepszeń do niej przypisanych

Użycie kości – realizujemy dowolną liczbę kości z jednym konkretnym symbolem (np. obrażenia dystansowe lub dodatkowe zasoby)

Wyłożenie karty – rzucamy kartę z ręki i płacimy koszt zagrania.

Akcja z karty – najczęściej ze wsparcia lub postaci.

Przerzut za kartę – odrzucamy kartę i przerzucamy kość.

Zajęcie pola bitwy – użycie zdolności karty pola bitwy, zabranie jej do swojego obszaru gry (co definiuje kolejność gry) oraz pasowanie do końca rundy.

Akcje możemy powtarzać wielokrotnie, do czasu aż zabraknie nam zasobów, wszystkie postaci się nam wyczerpią lub zapragniemy spasować sami. Gra jest banalnie prosta, dzięki czemu nie ma wielkiego strategicznego móżdżenia, a raczej sympatycznie koleżeńskie turlanie kostkami. No właśnie. Jak zauważyliście dużo w tej grze kostek, co za tym idzie losowości. Mimo, że karty dają możliwość mocnego wpływania na wyniki (możemy odrzucać kości, przerzucać je, ustawiać na wybrany bok), to dalej jest to kostka i czasami na zajebisty rzut przeciwnika siły nie ma. Szczególnie jak przeciwnik ma dobrze dobraną talię.

No właśnie. Nie da się ukryć, że model CCG, to model Pay to win. Jeżeli kupisz więcej boosterków, to prawie na pewno zbudujesz lepszą talię od innych.  Turniejowo jest to dosyć słabe. Ja graczem turniejowym nie jestem, więc mi to jakoś wybitnie nie robi. Kupuję boosterki co jakiś czas, dla czystej przyjemności możliwości wylosowania czegoś szczególnego. W dupie mam turnieje, bo nie gram dla chwały, ale dla zabawy. Dodatkowo staram się balansować dwie talie jednocześnie, co do łatwych rzeczy nie należy. Jednak dla ludzi, którzy lubią turniejowe rozgrywki, to powinni przyjąć, że od losowości w tej grze nie da się uwolnić.

Jeżeli zainteresował cię tytuł to masz w sumie trzy opcje przygody z tą grą:

Niedzielny gracz: Kupujesz dwa zestawy lub dogadujesz się z kumplem i kupujecie po jednym. Nie rozwijacie talii i gracie tylko na podstawkach. Jest to najtańsze rozwiązanie, jednak wątpię, by ktoś mógł wytrzymać w tym stanie za długo. Nie próbowałem z tym, bo od razu stałem się:

Kolekcjoner domowy: Podobniej jak wyżej, ale od czasu do czasu, przy okazji kupowania innych gier, koszulek, dodatków, akcesoriów kupujesz sobie jakieś boosterka lub dwa. Starasz się składać coś z tego. Raczej nie grasz na turniejach, ale chyba cię to nie boli. Jarasz się jak dziecko, gdy wyciągniesz Vadera. Zdrowe podejście do tematu. Jeszcze nie wydajesz majątku, a gra cię cieszy. Trochę droższe rozwiązanie, ale chyba daje o wiele więcej przyjemności.

Hardcorowiec: Kupujesz boosterki, gdy idziesz po bułki, kupujesz gdy wychodzisz z psem. Albo kupujesz od razu zestaw 36 boosterków lub takie dwa. Masterujesz talię lub dwie, ale raczej tylko do swojej dyspozycji. Jeżeli nie grasz turniejów to marnujesz pieniądze, kupując kolejne boosterki…, ale najprawdopodobniej cię na to stać, więc masz to gdzieś.

Podsumowując, gra jest różna w zależności, czego od niej wymagasz. Same zasady są proste, lekkie i przyjemne, jednak jednocześnie mocno losowe. Jakość wykonania jest świetna, jednak kostki mogą odstraszyć swoją brzydotą. Model dystrybucji wymaga wydawania dodatkowej kasy i w zależności od podejścia – różnej jej wielkości. Ja przy Star Wars: Przeznaczeniu bawię się bardzo dobrze za każdym razem. Jeżeli jesteście gotowi na CCG, to się za bardzo nie zastanawiajcie. Ostrzegam – to uzależnia.

Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.

Dziękuję sklepowi Aleplanszowki.pl za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
0

 

stopwatch embryo
2-4 Graczy ok. 1,5 – 2h. 10 +
Plusy:

  • Bardzo ładne wykonanie kart;
  • Krótka, zgrabna i przyjemna instrukcja.;
  • Intuicyjne i dynamieczne zasady;
  • Szybka i przyjemna rozgrywka bez konieczności angażowania wszystkich swoich szarych komórek – aczkolwiek bez dobrej talii i jakiejś taktyki gry nie wygramy;
Minusy:

  • Brzydkie kostki;
  • CCG – model dystrybucji może odstraszyć lub pochłonąć setki złotych (pay to win);
  • Losowość na kościach jest dość duża;

Więcej na: boardgamegeek.com | Galakta

Grę kupicie tu:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dziuras
25 stycznia 2017 10:39

1. Legendy są w co szóstym boosterze, co jest pewniakiem. Przykładowo gdyby kupisz cały booster box (pudełko 36x boosterów) masz 100% szans na dokładnie 6 legend. Nie mnie oceniać czy to dobre rozwiązanie.

2. Duch rebelii wcale nie wychodzi za wcześnie bo prawdopodobnie w kwietniu. FFG zapowiedziało, że będzie wypuszczać 3 sety rocznie, prawdopodobnie kwiecień, sierpień i grudzień.

3. Gra jest dość losowa ale nie przesadzajmy. Masz duży wpływ na rozgrywkę, w talii jest tylko 30 kart, kości można przerzucać.

4. Magic jest droższy.

5. Nie zgodzę się z tym, że żeby grać na turniejach musisz wydać masę kasy bo inaczej nic nie ugrasz. Po pierwsze w top 5 układów talii są około 2-3 baardzo tanie talie, którymi grają początkujący gracze. Po drugie ze względu na losowość kości możesz każdy ma szanse na zwycięstwo. Na turniejach widzę dużo nowych graczy i każdy bawi się świetnie 🙂

Pozdrawiam

Kamil Traks
25 stycznia 2017 11:34
Reply to  Dziuras

1. Nie kupuję box’a bo uważam, że jednorazowy wydatek ~360 PLN na grę karcianą to przesada. Dlatego kupuję pojedyncze boostery. I tu statystyka “co 6 booster” się jeszcze nie sprawdziła.

2. Być może dla ludzi, którzy są w stanie wydać olbrzymią kasę na tę grę, to nie za wcześnie. Ja jeszcze nie zdążyłem nacieszyć się pierwszym boosterem. Za dużo gier na półce by być hardcorem w Przeznaczenie.

3. Napiałem, że ma się wpływ. Jednak nie zawsze da radę przeskoczyć X z rzędu świetny rzut przeciwnika. Miałem tak ostatnio. Znajomy rzucił 3 x z rzędu tyle obrażeń, że nie było co zbierać. Mimo, że trochęz nich wyborniłem (przerzucając etc.)

4. Wierzę. Dlatego tytuł kompletnie mnie nie interesuje.

5. Tak jak napisałem. Nigdy nie byłem fanem gier CCG. Przeznaczenie, to jedyna gra tego typu, która chociaż trochę mnie przekonała. I z tego punktu widzenia piszę. Każdy bawi się świetnie, ale wygrywa ten, który albo kupił kilkadziesiąt boosterów, kupił karty na rynku wtórnym, albo je wymienił. Co oznacza, że to kosztuje dużo więcej niż kupno podstwki gry planszowej i uczestnictwo w turnieju.

Gra jest świetna. Jednak trzeba pamiętać, że kupowanie nie skończy się raczej na podstawkach lub kilku boosterach – każdy 10-12 pln… Jak widzę, w grupach facebookowych ile kosztują pełne sety, to jednak uważam, że to dość drogi sport 😀