Top 20 gier wszech czasów wg Carmasha – część II

TO NIE JEST AKTUALNA TOP LISTA WG REDAKCJI ANGRY BOARDGAMER. POWSTAŁA NOWSZA WERSJA!

Przed wami druga i ostatnia część tegorocznego zestawienia ulubionych gier planszowych według Carmasha. Zachęcamy do przedstawiania w swoich typów w komentarzach!

10. Legendary Encounters: An Alien Deck Building Game

Niesamowicie regrywalna, emocjonująca, klimatyczna i robiąca z zadka jesień średniowiecza gra z mechaniką budowania talii. Sympatią obdarzyłem ją od pierwszej partii, ale wraz z kolejnymi doszedłem do wniosku, że jest to jeden z tych tytułów, który sprawia mi najwięcej radości, gdy tylko pojawia się na stole. Prosta w swych założeniach mechanika, ogromna ilość kart, kilka trybów rozgrywki, możliwość mieszania talii z różnych scenariuszy, a także dynamiczne tempo rozgrywki i kooperacja z prawdziwego zdarzenia – dla mnie to przepis na tytuł wybitny. Jeżeli zaopatrzymy się również w dodatek, to otrzymujemy nieskończone pokłady regrywalności i dobrej zabawy. Dla fanów serii Alien pozycja obowiązkowa. Nie mogę się doczekać, gdy w moje ręce trafi Legendary Encounters: Firefly oraz Legendary Encounters: X-Files. Na ten ostatni czekam szczególnie gorąco, ponieważ jestem ogromnym fanem serialu.

9. Gra o Tron

Niegdysiejszy lider mojego zestawienia. Dziś, po ograniu wielu innych tytułów i ukształtowaniu się mojego profilu gracza, jest to gra w dalszym ciągu broniąca się fantastycznym wykonaniem, klimatem i niesamowitą ilością negatywnej interakcji, ale nie patrzę już na nią z takim uwielbieniem jak kiedyś. Uważam jednak, że jest to tytuł wręcz obowiązkowy na półce każdego zaawansowanego gracza, który wraz z grupą przyjaciół nie będzie bał się trochę pokrzyczeć nad stołem i podłożyć im kilku świń. Kapitalna gra strategiczna, w której nie wygrasz pozostając biernym i nie wbijając kilku osobom przysłowiowego noża w plecy. Gdyby tylko nie ta nieszczęsna skalowalność, a raczej jej brak, to byłoby jeszcze lepiej. Niezależnie jednak od tego czy ktoś jest fanem książek i serialu, czy też dumnie lekceważy to uniwersum, powinien chociaż spróbować zagrać raz w ten tytuł. RECENZJA

8. Twilight Imperium (III Edycja)

Do tej pory zagrałem w ten tytuł tylko raz. Rozgrywka z tłumaczeniem zasad zajęła nam ponad 8 godzin. Od stołu odchodziłem niebywale zmęczony, ale jednocześnie zafascynowany oraz usatysfakcjonowany. To najbardziej kompletna, najbardziej rozbudowana planszowa gra strategiczna z jaką miałem styczność. Klimat wylewał się ze stołu litrami, zmiennych w trakcie rozgrywki było tyle, że pojedyncza zdrada w Grze o Tron przestała na mnie robić większe wrażenie, a całość przypominała ogromną kosmiczną epopeję, na kształt której miałem realny wpływ. Nie do końca jednak zgodzę się z tym, że jest to pełnoprawna gra z gatunku 4X, gdyż eksploracja wydaje mi się w tej pozycji nieco wykastrowana i pozbawiona ekscytacji. Nie mniej, czekam na IV edycję, aby przekonać się o tym, że ten tytuł zasługuje nie tylko na 8 miejsce w moim rankingu, ale i jest w stanie podskoczyć o kilka oczek w górę.

7. Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej wyspie

To jedna z najlepszych gier kooperacyjnych w historii gier planszowych. Nie zliczę ilości rozegranych (w większości jednak przegranych) partii i emocji z nimi związanych. Po każdej partii ma się ochotę zasiąść do danego scenariusza raz jeszcze, aby w końcu odegrać się na grze i odnieść zwycięstwo. I właśnie ten magnetyzm w połączeniu ze świetnie zaprojektowaną mechaniką i faktycznie odczuwalnym klimatem walki o przetrwanie na bezludnej wyspie zapewnia tej grze stałe miejsce w panteonie moich ulubionych gier planszowych. Duma dodatkowo rozpiera na myśl, że jest to nasza rodzima produkcja. To właśnie ten tytuł sprawił, że mój portfel otworzył się na rynek gier bez prądu. RECENZJA

6. Rising Sun

Z pozoru kolejna gra typu area control. W dodatku kolejna gra Erica Langa, która korzysta ze sprawdzonych już rozwiązań. W ostatecznym rozrachunku moja ulubiona gra tego autora i najlepsza pozycja z gatunku area control w jaką miałem przyjemność zagrać. Kapitalna i prosta do przyswojenia mechanika, w której odpowiednio wyważono planowanie na kilka tur wprzód, zarządzanie ryzykiem i umiejętne korzystanie z dobrodziejstw i ograniczeń sojuszy. Zaimplementowano tutaj także najlepszy, w moim odczuciu, mechanizm walki we wszystkich grach tego typu. Nie rzadko trzeba próbować wejść swojemu przeciwnikowi do głowy i odczytać jego intencje. Do tego wszystkiego sytuacja potrafi za pomocą źle oszacowanej licytacji przybrać nieoczekiwany obrót i zmienić przebieg rozgrywki w oka mgnieniu. Jednak najpiękniejsze jest to, że nawet najsłabszy gracz może powstać z kolan i w nieoczekiwany sposób przejąć kontrolę nad sytuacją na torze punktacji. Doliczając do tego klimat feudalnej Japonii, przepiękne wykonanie i rozsądny czas rozgrywki, otrzymujemy produkt dopieszczony niemal w każdym aspekcie projektanckim. Marsz do sklepów i grać! Warto jak cholera! RECENZJA

5. Eldritch Horror

Uwielbiam gatunek horroru zarówno w filmie, literaturze jak i grach komputerowych. Nie zliczę tytułów pochłoniętych przeze mnie na przestrzeni ostatnich 15 lat, czyli od momentu, w którym zafascynowałem się gatunkiem na dobre. Nic więc dziwnego, że z chwilą, gdy dowiedziałem się o wykorzystaniu bogatej twórczości Howarda Philipsa Lovecrafta i jej adaptacji na potrzeby mechanik gier planszowych, zapragnąłem nabyć niemal wszystko co związane z tematem Cthulhu, a w szczególności wszystko co wyszło pod szyldem Fantasy Flight Games . Od tamtej pory dorobiłem się niemal kompletu dodatków do Eldritch Horror, wielkiej skrzyni, w której to przechowuję grę i kilkudziesięciu niesamowitych rozgrywek na koncie. Prosta mechanika, której elastyczność pozwala na jej niebywałe modyfikacje w obrębie pojedynczej rozgrywki głównie za sprawą dodatków i mikromechanizmów wnoszonych przez nie do każdej gry. W tej grze klimat to niemal personifikacja kolejnego gracza. Każda przygoda i walka z Przedwiecznymi jest niebywałą historią i nigdy nie uświadczycie dwóch takich samych rozgrywek. Poziom trudności daje w kość i po wygraną, podobnie jak w Robinsonie, sięga się niesamowicie rzadko, ale za każdym razem wstaję od stołu w pełni oczarowany i głodny kolejnych rozgrywek. Jej starszego brata, czyli Horror w Arkham stawiam niemal na równi. Niemal, ponieważ w EH o wiele bardziej czuję, że przychodzi mi zmierzyć się z konkretnym Przedwiecznym. Bluźnierczo wybitna gra przygodowa! RECENZJA

4. This War of Mine

Niezwykła adaptacja uznanej w środowisku indie gry komputerowej na potrzeby gier planszowych. To jeden z tych tytułów, w których słowo klimat nie jest tylko luźno wyrzuconym w powietrze hasłem. Ten tytuł naprawdę angażuje swoją tematyką i nie pozostawia obojętnym. Bohaterami są tutaj bowiem zwykli ludzie, którzy muszą zmagać się z okrucieństwami otaczającej ich wojny. Każdy dzień, każda godzina mogą być tymi ostatnimi chwilami w ich życiu. Życiu, po którym pozostanie tylko opadający kurz zapadających się od wysadzonych bomb budynków. Fantastyczna mechanika wspierana jest tutaj książką z paragrafami, która za każdym razem opowie grającym smutną, przejmującą i potrafiącą skłonić do refleksji historię. Prawdziwa perła. Z wypiekami na twarzy oczekuję dodatku. RECENZJA

3. Horror w Arkham LCG

Pierwszą trójkę otwiera jedyna prawdziwie kolekcjonerska gra w mojej kolekcji. I niech nie zmyli Was fakt, że oceniam ten tytuł tylko przez pryzmat wydanych na nią pieniędzy. To naprawdę niesamowita pozycja. Z pozoru karcianka o budowaniu talii jakich wiele. Na szczęście pozory nie rzadko służą tylko do tego, aby sprowadzać ludzi na manowce. Każdy scenariusz, każda kampania, to chwilami osobna gra w grze. Dorzućmy do tego naprawdę dobrze opowiedziane historie, odrobinę nieliniowości, wysoki poziom trudności, mitologię Cthulhu, fantastyczny system rozwoju postaci i kapitalne połączenie zarówno gry karcianej jak i planszowej. Horror w Arkham umiejętnie łączy wszystko co najlepsze w Eldritch Horror i Posiadłości Szaleństwa i przedstawia to na swój wyjątkowy sposób. Klimat w trakcie rozgrywki jest odczuwalny niemal namacalnie. Za każdym razem, gdy tylko sięgam po ten tytuł towarzyszy mi pewność obcowania z czymś absolutnie wybitnym. Najlepsza gra karciana w historii. Żałuję, że nie mogę w nią grać tak często jakbym chciał. Dla takich tytułów warto być fanem gier planszowych. RECENZJA

2. Star Wars: Rebelia

Gwiezdne Wojny na planszy. Dosłownie. I nie ma w tym stwierdzeniu nawet nuty paradności. Jako fan uniwersum Star Wars, z każdą partią czuję się jakbym to ja kierował losami odległej galaktyki i wszystkimi jej bohaterami. Każda rozgrywka to opowiedziana na nowo historia znana nam z kart starej trylogii. Chcesz przeciągnąć Luke’a Skywalkera na ciemną stronę mocy? Proszę bardzo! Han Solo ma pozostać zanurzony w karbonicie po wsze czasy? Nie ma problemu! Imperator ma nie dożyć dokończenia budowy pierwszej Gwiazdy Śmierci? Już się robi! Absolutnie moja ulubiona gra strategiczna. Asymetryczność obu stron konfliktu i genialna mechanika zapewniają emocje od pierwszej do ostatniej minuty trwania każdej partii. Mało jest gier, które wymagają nie tylko ogromnego skupienia, ale jednocześnie emocjonalnego zaangażowania. W Rebelii każda kolejna minuta wciąga grających jak bagno. Nim się obejrzycie mijają 3-4 godziny. I jeszcze nigdy nie uznałem, że był to czas zmarnowany. JEST MOC! RECENZJA

1. Posiadłość Szaleństwa (II Edycja)

Najlepsza, najdoskonalsza, najbardziej emocjonująca i dopracowana niemal w każdym aspekcie gra planszowa. Za sprawą świetnie zaprojektowanej aplikacji, tytuł FFG wspiął się na najwyższy szczyt gier przygodowych, oferując jednocześnie poziom doznań, których próżno mi było szukać w innych tytułach bez prądu. Immersja, świetnie opowiedziane i rozbudowane historie, zagadki, walki, czy też kapitalne opisy towarzyszących nam zjawisk sprowadzają się do jedynego w swoim rodzaju doświadczenia. Całość przypomina dobrze poprowadzoną sesję RPG, w której pozostaje nam jedynie delektować się rozgrywką na najwyższym poziomie. O większość elementów mechanicznych dba aplikacja, która wzorcowo zastępuje Strażnika Tajemnic z pierwszej edycji. Kupuję każdy dodatek, staram się rozgrywać po premierze niemal każdy scenariusz. I zawsze wstaję od stołu z jednym przeświadczeniem – nie ma dla mnie lepszej gry planszowej i najprawdopodobniej długo jeszcze takowej nie będzie. Gorąco zachęcam do przeczytania mojej recenzji tego tytułu! RECENZJA

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments