TOP 25 najlepszych gier wszech czasów!

TO NIE JEST AKTUALNA TOP LISTA WG REDAKCJI ANGRY BOARDGAMER. POWSTAŁA NOWSZA WERSJA!

Cześć wszystkim! Każdy sobie strzela Topki, dlaczego ja miałbym być gorszy? Dzięki takiej liście dowiecie się jaki mam gust i dzięki temu będziecie wiedzieli jak oceniać moje recenzje i czy w ogóle warto się nimi kierować przy zakupie nowej gry.

TOP 25 najlepszych gier wszech czasów, czyli najfajniejsze gry,  w jakie mi było zagrać. Jak zbudowałem tę listę? Przy każdej grze, która znalazła się na liście, bawiłem się przednio. Pewnie niektóre z miejsc, można by spokojnie wymieszać – jest to mało ważne, bo różnice w odczuciach są na prawdę niewielkie. Każda gra, która znalazła się na TOP 25 jest (dla mnie) bardzo dobra. Wiadomo, pierwsza piątka, to taka Top of the Top – gry do których wracam najbardziej chętnie i przy których ZAWSZE bawię się bardzo dobrze.

Zapraszam do lektury!

25. Martwa Zima

Kooperacja z motywem zdrajcy… w dodatku nie zawsze musi się on pojawić… a do tego Apokalipsa Zombie. Nikt nikomu nie ufa, a oficjalnie wszyscy grają do tej samej bramki. Mechanicznie dość podobne do Battlestar Galactica jednak, jak dla mnie, o wiele ciekawsza w drugiej części – po odkryciu zdrajcy.W zależności od scenariusza mamy różne cele do zrealizowania, więc regrywalność jest się dość spora.

24. Alchemicy

Znajomy  powiedział, że autor gry, musiał pracować na uniwersytecie. Mechanika w 100% oddaje styl pracy na uczelni. A oprócz tego jest świetnym euro z genialnym klimatem, wyjętym jakby z opowiadań Terry’ego Pratcheta o jakiś szalonych alchemikach. Jest analityka, jest dedukcja, jest logika  i jest blef… Lubię to!

23. 7 Cudów Świata: Pojedynek

Jeżeli ktoś lubi 7 Cudów i nie ma trzech osób do grania, to pokocha Pojedynek. Jest to stara dobra znana nam gra, w wersji dla dwóch osób. Jak wiemy, oryginał posiadał beznadziejną opcję dla dwóch graczy. Pojedynek na szczęście to wszystko naprawia, nie wywalając tego, co w 7 cudach najlepsze. Recenzję znajdziecie tutaj.

22. Cywilizacja: Poprzez Wieki

Potężny mózgotrzep. Jak chcesz usiąść do tej gry, to wiedz, że nie będzie to spacer, czy nawet popołudniowa wycieczka komunikacją miejską w gorący dzień. Będzie to przepotężna dawka myślenia, która może zakończyć się oczywiście bólem głowy. Jak sama nazwa wskazuje, będziemy bawić się w budowę cywilizacji. Mechanicznie wszystko się zgadza. Szkoda, że nasze Imperia nie są tak namacalne – ze względu na brak mapy – jak u cywilizacyjnych konkurentów.

21. Zimna Wojna

Bardzo zacny tytuł dla dwóch osób w klimatach Zimej Wojny (no shit Sherlock). Jako władcy dwóch supermocarstw – USA i ZSRR, będziemy wpływać na inne kraje, starając się podporządkować sobie większą część świata. Klasyczny ameritrash w najczystszym wydaniu. Jest losowość w kartach i w kościach, prawie na każdym kroku, a dodatkowo mamy świetny klimat okresu 1945-1989. Oczywiście bez strategii i myślenia, zdając się jedynie na kości, wiele nie osiągniemy. Jedyna wada, to instrukcja, która ze względu na swój wiek, jest bardzo toporna.

20. The Others

Asymetryczna gra taktyczna – kooperacyjna (1 vs wszyscy), w której gracze wcielają się w “bohaterów” i walczą przeciwko Grzechowi, który w namacalnej formie postanowił pojawić się na ziemi. Jest szybko, dynamicznie i klimatycznie. Wszystko to opiera się na rzutach toną kości, więc dostajemy ameritrash w najczystszej postaci. Recenzję znajdziecie tutaj.

19. Terraformacja Marsa 

Hit od Rebela. Euro z klimatem kolonizacji Marsa. Tak, napisałem euro z klimatem, bo jest go naprawdę sporo. Wcielamy się w szefostwo kilku korporacji, które próbują przekształcić powierzchnię Czerwonej Planety, by można było na niej zamieszkać. W grze mamy zarządzanie zasobami i mechanikę draftu. Gra się bardzo przyjemnie. Tworzenie silniczka daje bardzo dużo fanu – nawet mi – człowiekowi, który twierdzi, że matematykę to miałem w szkole, więc niepotrzebna mi jest przy planszy. Link do recenzji.

18. Scythe

Kolejny przedastwiciel sucharowatych euro i kolejny raz gra euro z klimatem. Tym razem wcielamy się w przedstawicieli wielkich nacji z alternatywnej rzeczywistości, cofniętej do czasów po I wojnie światowej. Lekki klimat mechów i zimnej wojny (bo walczyć się średnio opłaca, a bardziej odstraszać) oraz bardzo fajny mechanizm akcji pozwalający na budowanie przewagi. Co prawda nowej cywilizacji tutaj nie zbudujemy, bo to raczej nie ta skala, jednak przyjemność z gry jest dość spora – niestety szybko się urywa. Recenzja w tym miejscu.

17. Ghost Stories

Potężny duch-demon wraz ze swoimim poplecznikami nawiedza wioskę i próbuje całkowicie wejść do naszego świata. My, jako Taoiści, oczywiście próbujemy mu w tym przeszkodzić. Dość wymagająca gra kooperacyjna, która daje bardzo dużo frajdy, gdy uda się wygrać z Wu Fengiem po raz pierwszy. A reckę znajdziecie w tym miejscu.

16. XCOM

Gra dla tych, którzy lubią aplikacje i presję czasu w grach planszowych. XCOM dobrze sprawdza się praktycznie tylko przy komplecie graczy (czterech).  Każdy wcela się w jednego przedstawiciela dowództwa tajnej organizacji XCOM, która ma na celu obronę ludzkości przed obcymi. Zielone ludziki zaatakowały naszą piękną planetę, więc musimy sobie jakoś radzić. Oczywiście nie bardzo jesteśmy na to przygotowani, więc dopiero w trakcie kolejnych starć uczymy się nowych technologii. Jest szybko, dynamicznie i co najważniejsze z dużą dawką emocji! Do recenzji, marsz!

15. X-Wing

Mamy przedstawiciela gier figurkowych. FFG genialnie wykorzystuje licencje, do których mają prawa. Bardzo dobrze to widać po grach w uniwersum Gwiezdnych Wojen – każda okazuje się hitem. Jak to na gry bitewne przystało, X-Wing jest grą kolekcjonerską, co za tym idzie – jeżeli chcemy na poważnie wejść w tytuł, to będzie nas to kosztować sporą ilość kokosów. Dla domowego grania wystarczy podstawka, jednak by sie nie ograło zbyt szybko, warto zapoatrzyć się w kilka dodatkowych statków (co łącznie, z 300 zł -400zł i tak będzie kosztować). Scena turniejowa działa prężnie, więc jeżeli ktoś jest graczem tego typu, to się nie zawiedzie.

14. Star Wars Imperium Atakuje

Kolejny przedstawiciel gier na licencji Gwiezdnych Wojen. Tym razem FFG i Galakta serwuje nam taktyczną grę przygodową z trybem kampanii i duelem potyczkowym. Świetne figurki i bardzo przyjemna kampania. Mechanicznie jest to ulepszona druga edycja Descenta, więc jeżeli ktoś grał w tego fantaziaka, a bardziej lubi SW, to będzie w siódmym niebie. Zabawa na dlugie godziny, bo można rozegrać kampanię na wiele sposobów. Niestety gdy idzie o dodatki, to całość składa się na dość wysoką cenę (małe stoją po 120zł a duże po 180zł – najtaniej).  Jeżeli macie ekipę post-rpgową i w dodatku stałą, to powinniście bawić się bardzo dobrze. Jeżeli co tydzień gracie z kimś innym – nie ma co kupować.

13. Legendary Encounters: An Alien Deck Building Game

Kooperacja z mechaniką deck buildingu, czyli w skrócie – będziemy ulepszać talię kart, z której będziemy korzystać podczas rozgrywki. Niesamowicie ciężka i oddająca klimat pierwszych filmów o Obcym. Graliśmy ze znajomymi już mocnych kilka razy i ani razu nie otarliśmy się o zwycięstwo.

12. Eldritch Horror

Cthulhu jaki jest każdy widzi, bo każdy go zna. Kolejny przygodowy ameritrash od FFG. Tym razem wcielamy się w badaczy i próbujemy uratować świat (iścle pulpowy klimat) przed przedwiecznym, który jak się zbudzi to nas zje. Pełno klimatu, przygody i losowości. Cholernie ciężki tytuł, więc jeżeli ktoś nie lubi przegrywać, to lepiej niech się do EH nie zbliża. Ja uwielbiam, więc bawię się przednio. Eldritch to młodszy brat Arkham Horror (nie tego nowego LCG, ale starego planszowego), który usprawnia praktycznie wszystko. Recenzję znajdziecie w tym miejcu.

11. Eclipse

Potężny 4X na planszy, ze zdrowym podejściem ze względu na skomplikowanie i długość rozgrywki. Bo mamy wszystkie X z 4X, a przy okazji mamy ok 3-4h grania i widzimy rozmach działań. Niektórym grom brakuje wspomnianego rozmachu – nie widzimy rozwoju – dla przykładu Clash of Cultures lub Sid Meier’s Civlization zarządzamy kilkoma osadami. Tutaj kolonizujemy całe układy. Mamy też dość sporo równowagi pomiędzy suchością (zarządzanie zasobami i akcjami), a klimatem (rzucanie kostkami i losowanie żetonów). Ja polecam. Najlepsze 4X, w które grałem. Najprawdopodobniej dlatego, że nie grałem w Twilight Imperium…

10. Chaos w Starym Świecie

To jest ta gra, którą kocham, a w której zawsze dostaję taki nieziemski łomot, że głowa mała. Mamy do czynienia z area control od Erica Langa, co automatycznie można uznać za sukces. Jest to jeden z pierwszych tytułów tego autora, które dały mu rozgłos. Wcielamy się w bogów chaosu ze świata Warhammera i próbujemy rozwalić cały znany świat. Oczywiście, każdy chce najwięcej dla siebie, więc jak to z reguły bywa – tłuczemy się między sobą. Mocarny klimat i stosunkowo mało losowości (tylko w bitwach). A tu mamy recenzję.

9. Blood Rage

Kolejna gra area control spod ręki Erica Langa. Tym razem wcielamy się w Wikingów w czasie, gdy widmo Ragnarok wisi nad Midgardem. Oczywiscie, jak to popieprzeni skandynawscy wojownicy mieli w zwyczaju, skoro koniec świata się zbliża, chcą zginąć w chwale. Wpadają więc, robią rozwałkę, po czym giną i jeszcze się z tego cieszą. Bardzo fajna mechanika draftu przy budowie ręki, która pozwoli nam rozbudować nasz klan wedle naszych wytycznych. Bardzo fajny klimat, wysoka dynamika, praktycznie zero losowości i stosunkowo szybka rozgrywka. A tu znajdziecie recenzję.

8. Pandemic Legacy

Mechanikę Pandemica powinien znać każdy fan gier kooperacyjnych. Epidemie kolejnych chorób zagrażają ludzkości. Ogniska pojawiają się w kolejnych miastach, a my – wspólne – próbujemy je powstrzymać i wygasić. Wszystko jest bardzo proste i z czasem może wydawać się nudne. Szczególnie dla klimaciarzy. Legacy (nieodwracalne zmiany, w tym niszczenie produktu) pozwala odkryć Pandemię na nowo. Dodatkowo dostajemy dość ciekawą, jednak przewidywalną i lekko sztampową fabułę. Na szczęście, nie wiele umniejsza to całemu produktowi – w końcu jest to najlepsza gra wg. głosujących na BGG. Recenzja tutaj.

7. Horror w Arkham: Gra Karciana

Jedyne LCG na liście. Gry tego typu mają to do siebie, że trzeba je kolekcjonować. A jeżeli nie jest się graczem turniejowym, to ma się z tego bardzo mało frajdy. Wyjątkiem są gry scenariuszowe, których przedstawicielem jest właśnie Horror w Arkham. Kupując  kolejne dodatki, otrzymujemy nowe scenariusze i możliwości rozwoju naszych postaci. Dzięki temu, każdy fan gier przygodowych może spokojnie kolekcjonować (i płacić pensje pracownikom FFG) w domowym zaciszu. Recenzję mamy tu.

6. Star Wars Rebelia

Gwiezdne Wojny w pudełku. Tak można w skrócie opisać Rebelię. Jest to gra dla dwóch osób (jest opcja na 4, ale praktycznie działa średnio). Jeden gracz wciela się w Imperium, drugi w Rebelię.  Jeden szuka drugiego, a drugi się chowa i robi akcje zaczepno-obronne.  Wszystkim sterują oczywiście bohaterowie znani z ekranów telewizorów (lub kin). Klimat jest dosłownie wszędzie. Jedna z najlepszych gier na dwie osoby, w jakie miałem przyjemność grać. Link do recenzji.

5. TIME Stories

Przygodowa gra scenariuszowa, w której będziemy podróżować  w czasie, by naprawić coś co przez przypadek lub za czyjąś sprawą się popsuło. TS próbuje być alternatywą dla gier RPG, co robi bardzo dobrze. Tak naprawdę gra jest szablonem, który w dość prosty sposób można wypełnić scenariuszem i nowymi mechanizmami. Dzięki temu powstaje bardzo dużo skryptów fanowskich (a Rebel w dodatku chce je wydać).

4. Zakazane Gwiazdy

Bardzo zacna strategia z mechaniką ukrytych rozkazów dla od 2 do 4 osób. Przenosimy się do świata Warhammera 40.000, by objąć dowództwo nad jedną z czterech frakcji – Kosmicznych Ultramarines, SpaceMarines Chaosu, Eldarów i Orków.  Gra oparta na mechanice legendarnego Star Crafta. Epickość, bitwy i oczywiście klimat. Rozgrywka na minimum 3h. Do recki link.

3. Robinson Crusoe: Przygoda na Przeklętej Wyspie

Jedna z najlepszych gier kooperacyjnych na świecie i raczej na pewno najlepsza gra tego typu zrobiona przez Polaka. Gra, która  wrzuciła Ignacego Trzewiczka do jednego worka twórców razem z Bruno Cathala, Ericiem Langiem, czy Corey Konieczka – wymienianych jednym tchem. Przyjmujemy rolę rozbitków, którzy próbują przetrwać na bezludnej wyspie – najczęściej, bo dzięki scenariuszowości rozgrywki, gra może wyglądać zupełnie inaczej. Nie zmienia się tylko jedno. Robinson Crusoe jest cholernie trudny. Jeżeli wygrałeś za pierwszym razem, tzn. że źle grałeś. Recenzję wieki temu spłodziłem w tym miejscu.

2. Posiadłość Szaleństwa 2 ed.

Cthulu w czołówce – a jakże! Pierwsza edycja była dobra, ale miała pewne wady – przede wszystkim długie rozłożenie i przygotowanie do rozgrywki. W drugiej zostało to naprawione za pomocą – aplikacji. Jeżeli komuś to nie przeszkadza – a mi wcale, aplikacja całkowicie zastępuje gracza, który wcielał się w Strażnika Tajemnic – tego złego. Dzięki temu, możemy całkowicie wczuć się w role i chłonąć opowieść. Jeżeli przekładamy emocje i uwielbiamy dobre opowieści, to Posiadłość Szaleństwa będzie idealna. Recenzję znajdziecie pod tym linkiem.

1. Gra o Tron 2 ed.

Tak, wiem, że gra się słabo skaluje. Tak, wiem, że jak ktoś odpadnie, to siedzi i patrzy. Tak, wiem, że gra może trwać powyżej 7 godzin. Jednak przy stałej sześcioosobowej ekipie jedna rozgrywka nie przekroczy 4h, a każdy gracz lubujący się w intrygach, zdradach będzie bawił się przednio – nawet jeżeli zostanie mu jeden zamek i jedna jednostka. Może przecież nabruździć tym, którzy jeszcze się utrzymują. Uwielbiam negatywne emocje, które wytwarzają się nad stołem, bo Gra o Tron głównie się dzieje nad stołem. Genialna strategia z mechaniką ukrytych rozkazów. Słyszałem, że przez nią rozpadło się nie jedno małżeństwo. Recenzję można znaleźć tutaj.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments