Lubicie gry paragrafowe? A lubicie komiksy? Jeżeli na jedno z tych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to „gra”, którą wam dziś zrecenzuję, jest wam dedykowana. Jeżeli na oba odpowiedzieliście „tak” – tym bardziej. Kiedyś gry paragrafowe były czymś normalnym i powszechnym. Były wrzucone w gazetach lub nawet później – w formie aplikacji, czy stron internetowych. Była to (i w sumie ciągle jest) taka forma gry fabularnej – scenariuszowej i najczęściej jednoosobowej, w której czytało się teksty wydarzeń, podejmowało się wybory i potem – w zależności od nich, przechodziło się do (różnych od opcji, którą wybraliśmy) ich konsekwencji i rozwinięć fabularnych – aż do scenariusza lub naszego końca.
Porwanie – jest to gra w formie komiksu paragrafowego autorstwa Emmanuela Manuro. Gra jest przeznaczona dla jednej osoby. Czas pojedynczej rozgrywki jest ciężki do ustalenia – z wielu powodów. Ze względu na tematykę – przemoc – oceniłbym, że do lektury/gry powinien usiąść przynajmniej 14-latek. Książeczkę w Polsce wydało wydawnictwo FoxGames i to ono wysłało nam egzemplarz do recenzji – za co bardzo dziękujemy!
Nie miałem wcześniej styczności z komiksami paragrafowymi. Z grami też nie za wiele, jeżeli już to bardzo dawno temu. Wyjątkiem jest oczywiście genialny Detektyw, który wyszedł w tym roku – można go przecież uznać za produkcję tego typu. Jeżeli jednak chodzi o fabularyzowane gry (RPG, planszowe ameri), to jestem ich wielkim fanem, dlatego z uśmiechem na twarzy usiadłem to nowego dla mnie tworu.
Porwanie jest bardzo ładnie namalowane, jednak przez to, że mocno skupiamy się na wyborach – mniej oglądamy, a więcej kombinujemy z decyzjami – przez co dość ciekawa kreska, schodzi na drugi plan. Co nie powinno się zdarzyć przy czytaniu komiksu. Na szczęście mocno angażujemy się na fabule i możliwych wyjściach z sytuacji – które głównie dotyczą (chociaż nie tylko – te najważniejsze to jednak coś bardziej skomplikowanego) wybrania odpowiednich drzwi.
Jeżeli chodzi o historię, jest ona dość prosta, ale nie prostacka – może lekko zaskoczyć – co cieszy. Już na samym początku dowiadujemy się o tym, że nasza córka zostaje porwana i porywacz każe nam przyjechać do pewnej posiadłości z kupą siana, by opłacić okup. Co, jak pewnie się domyślacie, nie do końca się dzieje.
Jak to zwykle bywa przy grach scenariuszowych, jest to tytuł praktycznie jednorazowy. Oczywiście wszystko zależy, jak pójdzie nam za pierwszym razem. Jeżeli szybko przegramy, to będziemy mogli siąść do gry ponownie – powtórzyć wybory, które według nas były dobre, a zmienić te złe. Wiadomo, nie można nazwać tego regrywalnością, ale jestem pewien, że każdy z posiadaczy Porwania, będzie próbował skończyć grę z najlepszym możliwym wynikiem, więc będziemy ponownie do niej siadać – sprawdzać inne opcje itd.
Na szczęście gra nie jest wybitnie prosta, dzięki czemu daje możliwość powrotu do niej. Ciężko mi ocenić z innej perspektywy. Ja za pierwszym razem poległem i musiałem ponawiać jeszcze dwa razy. Na szczęście miałem motywację, bo chęć odtworzenia właściwej ścieżki była silniejsza od przechodzenia ponownie tego, co zrobiło się poprawnie.
Porwanie to bardzo przyjemna odskocznia od gier planszowych, książek/komiksów, czy gier komputerowych. Od tych pierwszych, bo mamy praktycznie czystą fabułę, bez mechaniki (prawie); od tych drugich, bo mamy wpływ na to, co się dzieje; od trzecich, bo oczywiście ile można siedzieć przy komputerze. Szczerze mówiąc, jak to zawsze bywało, najbliżej paragrafówkom do gier fabularnych – mimo że gramy w pojedynkę. Uważam, że jest to bardzo ciekawy pomysł na samotny zimowy wieczór.
Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za przekazanie komiksu do recenzji.
Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.
1 Gracz | Różnie | 14+ |
Plusy:
- Ciekawa i angażująca historia, chociaż dość prosta;
- Rozgrywka jest dość wymagająca;
- Bardzo ładna kreska;
Minusy:
- Praktycznie na jeden raz;
- Mechanika paragrafówki odciąga uwagę od grafik;
Więcej na: boardgamegeek.com | FoxGames
Grę kupicie tutaj:
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.