Jakiś czas temu miała miejsce premiera gry autorstwa Mateusza Albrichta, który własnymi siłami (z olbrzymią pomocą wspierających na platformie zagramw.to), za sprawą wydawnictwa Officna Monstrorum wydał genialnie wyglądającą grę Łowcy A.D. 2114. Ja równie otrzymałem egzemplarz, jednak dopiero teraz miałem dłuższą chwilę, by zajrzeć do środka – bo ta gra dłuższej chwili potrzebuje. Zerknijcie na to, co skrywa w sobie pudełko, bo zawartości jest sporo – a w dodatku jest przepiękna.
Pudło jest wsadzone w dodatkowy karton – który ma głównie pięknie wyglądać. Spełnia tę funkcję doskonale – jednak samo pudło (powyżej) wygląda zacnie.
Pudło wypchane po sam brzeg – i nawet woreczki są – co standardem nie jest.
Instrukcja, Księga Misji i karty pomocy. Trochę do lektury będzie (ponownie).
Ekipa sprzątająca.
Trochę kafli terenu.
Dużo żetronów – porządnej jakości i z ładnymi grafikami. Wszystko wydaje się czytelne.
Kostki – dość proste i przez to funkcjonalne i czytelne.
Cały stos bardzo dobrze wykonanych figurek. Z takiego plastiku tylko się cieszyć.
Karty też są wykonane porządnie. Na wydarzeniach znajdziemy olrzymie ilości tekstu – wkońcu ta gra fabułą stoi.
Zarówno przed wyciśnięciem żetonów, jak i po – pudło jest wypchane po brzegi.
Miałem już przyjemność zagrania w Łowców – za sprawą ogrywania prototypu do recenzji w ramach kampanii na zagramw.to. Nie zagrałem oczywiście kampanii do końca, więc konieczne jest skończyć – na produkcyjnym i świetnie wyglądającym egzemplarzu – rozpoczęcie gry od nowa, będzie czystą przyjemnością.
Dziękujemy wydawnictwu Officina Monstrorum za przekazanie gry do unboxingu.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.