Kosmos… Ostatnia granica ludzkości. Bezkresna przestrzeń, w której nikt nie usłyszy, jak godosz, a potwory trzeba pizgać luftplompką. Jeśli rozpoznaliście nawiązania do komiksu T. Kontnego i A. Chochowskiego, to się cieszę, a teraz zapraszam was do recenzji gry Brzdęk! W! Kosmosie!: Raban w Próżni od wydawnictwa Lucrum Games.
Osoby, które posiadają już grę „Brzdęk: Nie drażnij smoka”, mogą pominąć pierwszy paragraf opisujący zawartość pudełka oraz podstawowe zasady.
Kosmiczna rozgrywka
Brzdęk! W! Kosmosie!: Raban w Próżni to druga odsłona Brzdęk!. Tym razem przenosimy się z klimatów fantasy do tematyki science-fiction. W grze wcielamy się w jednego z kosmicznych złodziejaszków, którzy postanawiają utrzeć nosa kosmicznemu despocie – Lordowi Eradikatusowi i ukraść mu jego drogocenności. Tytuł ten przeznaczony jest dla od 2 do 4 graczy (od 1 do 4 przy użyciu dedykowanej aplikacji), a czas rozgrywki to ok. 45-90 minut w zależności od liczby graczy.
Przygotowanie rozgrywki rozpoczynamy od ułożenia modularnej planszy i wyłożenia żetonów na pasujących na niej miejscach. Oprócz tego (jeśli nie zrobiliśmy już tego wcześniej) należy rozdzielić karty na następujące typy: karty początkowe, karty przygody oraz karty podstawowe. Prócz kart początkowych z reszty tali tworzone są dwa „sklepy”. Z kart podstawowych tworzymy zestaw, który w każdej rozgrywce jest taki sam. Z kart przygody odkrywamy 6 kart, uprzednio je tasując, i jest to sklep, do którego będą wchodzić nowe karty wraz z pokonywaniem przeciwników lub kupowaniem nowych zdolności.
Następnie każdy gracz wybiera swój pionek wraz z odpowiadającym mu kolorem, rozmieszczamy odpowiednią ilość kostek na polu brzdęk, uzupełniamy sakiewkę o czarne, neutralne kosteczki i tasujemy talię kart początkowych. Każdy z graczy dobiera pięć kart na rękę i jesteśmy gotowi do gry.
Rozgrywka wydaje się banalnie prosta. W swojej turze gracz zawsze musi zagrać pięć kart ze swojej ręki, a następnie rozpatrzyć ikony oraz efekty z kart. Ikony, jakie można znaleźć, to: ruch, waluta oraz atak. Za ruch przemieszczamy się tyle pomieszczeń, ile mamy ikonek buta. Liczby w niebieskim rąbie przedstawiają wartość, za którą można kupić nowe karty. Dzięki kupowaniu rozbudowujemy przy tym również naszą talię. Ikonki miecza określają siłę, którą wykorzystujemy do pokonywania wrogów.
Brzdęk! W! Kosmosie!: Raban w Próżni wprowadza też inne nowości, o których zaraz napiszę.
Kosmiczne nowości!
Miałem przyjemność zagrać w Brzdęka ze smokiem i mam porównanie, jak wyglądał „pierwowzór”, więc mogłem porównać do niego jego kosmiczny odpowiednik. W wersji kosmicznej wprowadzone zostały nowe mechaniki, które nie występowały w pierwszej części Brzdęk!. Pierwszą z nich jest modularna plansza, która daje pewien stopień regrywalności. Budowana jest za pomocą puzzli. W skład owych puzzli wchodzą 3 główne oraz 3 dwustronne, które można umieścić dowolnie w centralnej części planszy.
Drugą nowością jest dodanie trzech frakcji. Kosmos podzielił zamieszkujące go rasy na łotrów, ruch oporu oraz naukowców. Nie jest to tylko estetyczna zmiana oraz nadająca grze delikatnej otoczki fabularnej. Niektóre z kart posiadają specjalne zdolności, które włączają się tylko wtedy, kiedy zagrywamy wymaganą kartę frakcji lub posiadamy konkretny przedmiot.
Kolejną zmianą jest ograniczenie mobilności po planszy. W wersji ze smokiem występowały groty kryształowe, które utrudniały poruszanie. W kosmicznej wersji groty zostały zamienione na punkty kontrolne, gdzie z automatu musimy się zatrzymać, bo w innym przypadku zostaniemy wykryci przez strażników Lorda Eradikatusa. Niekiedy jednak będziemy zmuszeni się w takich miejscach zatrzymać z własnej woli, ponieważ niektórych przeciwników można pokonać właśnie tylko w takich strefach. Dodatkowo nie można już tak łatwo dostać się do najbardziej oddalonej strefy. Jest ona zablokowana dla gracza do momentu, kiedy nie zhakuje on dwóch punktów dostępu na statku.
Jeszcze kolejną zmianą jest ulepszenie toru wściekłości. Prócz zwiększenia ilości kostek, które ciągnięte są z sakiewki, kiedy nadejdzie atak Lorda Eradikatusa (od teraz zwanego dalej Lordem lub Tym Złym), dodano również kosteczki łowców (czerwone kostki) oraz blokadę pasa transmisyjnego. Kiedy osiągniemy czwarty od końca poziom zagrożenia, wtedy do puli brzdęku dodawana jest kostka łowcy. Łowcy Lorda działają w taki sposób, że kiedy zostaną wylosowani, obrażenia otrzymują wszyscy gracze, a nie tylko jeden! Co więcej, na planszy występuje pas transmisyjny, który umożliwia szybsze przemieszczanie się. Ułatwia on w znacznym stopniu ucieczkę ze statku. Przy przedostatnim stopniu agresji Tego Złego pas jest blokowany przy samym początku mapy, co utrudnia złodziejom. dostanie się do początkowego panelu mapy.
Ostatnią zmianą, jaka zaszła, to sposób wygranej. Dostanie się do startowego modułu mapy, oznacza wygraną. Wtedy niezależnie od tego czy zginiemy, czy przeżyjemy, wliczamy się do punktacji końcowej. Co więcej, uciec można również, używając jednej z czterech kapsuł ratunkowych, za które zdobędziemy dodatkowe punkty. Oprócz tego osoby, które zginęły, nie siedzą już bezczynnie. Od teraz w swojej turze wykonują atak Lorda, ciągnąc zawsze cztery kostki. Ma to oczywiście swoje plusy i minusy. Plusem jest fakt, że w teorii się nie nudzimy, czekając na resztę. W praktyce jest to mimo wszystko niemiłosiernie nudne. Minus jest taki, że kiedy zostanie przy życiu ostatni gracz, który grał ostrożnie, można pozbawić go zagrożenia, wyciągając wszystkie kostki z worka.
Niezły raban czy kosmiczna próżnia?
Nadszedł więc czas na zadanie konkretnego pytania. Czy Brzdęk! W! Kosmosie!: Raban w Próżni jest grą dobrą? Uważam, że jest. Nie ma co ukrywać, że najgorszym elementem tej gry jest instrukcja, która w chaotyczny i niepełny sposób tłumaczy grę, ale tematy na BGG z łatwością odpowiadają na niejasne pytania. Nie ukrywam jednak faktu, że jest to trochę przykre, iż instrukcja potraktowana została po łebkach i trzeba się wspomagać Internetem. No cóż, takie wydanie. Również nie ma co ukrywać, że jest to tytuł, który należy od razu zakoszulkować. Nawet nie ma tu nad czym dyskutować. Tasowania jest cała masa – w końcu to deck builder – a karty przy ciągłym mieszaniu się niszczą. Jest to oczywiście dobrowolny wybór, ale nie ukrywajmy, planszówkowcy dbają o swoje rzeczy, więc i tak większość z nas dofinansuje do Brzdęka koszulki.
Jeśli chodzi o wykonanie, to przede wszystkim bardzo mi się podoba wypraska (identyczna zresztą do podstawowego Brzdęka!), która świetnie mieści zakoszulkowane karty w mądry sposób. Chodzi mi o to, że jest specjalna przegródka na talię kart przygody, na talię kart podstawowych i początkowych. Trzy różne przegródki na trzy różne talie. Usprawnia to nie tylko rozkładanie gry, ale również sprzątnięcie jej po rozgrywce. Mapa też wydaje się solidna, aczkolwiek mam pewne obawy, że plansza w postaci łączenia puzzli sprawi, że złączki się szybko zniszczą i będą poszarpane. Są to tylko moje obawy, ale miejcie to na uwadze. Póki co nic się nie dzieje, ale nie wiem, jak to będzie wyglądać po 20 rozgrywkach i dalszych.
Pochwalić również można wykonanie meepli. Meepel Lorda jest naprawdę fajnie zrobiony, a oprócz tego każdy pionek gracza ma swój własny kształt (różnią się dużo bardziej od meepli graczy z wersji ze smokiem), więc nie przesuwamy się jednolitymi meepelkami po planszy. Niektóre „figurki” mają całkiem zabawne kształty jak ,chociażby meepel pomarańczowego gracza z płaską głową.
Podsumowując, sądzę, że jak się wam spodobał pierwszy Brzdęk!, to Brzdęk! W! Kosmosie!: Raban w Próżni jest tytułem obowiązkowym. Jeśli jednak jesteście w sytuacji, że nie posiadacie żadnego tytułu w swojej kolekcji, to już musicie posłuchać się głosu waszego wewnętrznego nerda. Czy lepiej odnajdujecie się w klimacie fantasy, czy może bardziej do was pasuje klimat science-fiction? Koniecznie jednak pamiętajcie, że wersja kosmiczna jest bardziej zaawansowana od tej podstawowej, a przez to ciekawsza.
Dziękuję wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.
Plusy:
- Wykonanie oraz „miodność” rozgrywki;
- Odświeżenie już raz wydanego tytułu – to nie jest tylko zmiana klimatu, to udoskonalona gra;
- Dynamika rozgrywki;
- Fajnie utrzymany klimat gry;
- Modularna mapa – większa i ciekawsza regrywalność!;
- Świetnie przemyślany i wykonany insert;
- Różnorodne meeple.
Minusy:
- Niepełna instrukcja – brak objaśnień wszystkich elementów oraz mechanik występujących w grze;
- Dociąganie kostek przez pokonanych graczy jest wciśnięte na siłę i nudne;
- Ciężkie do złączenia elementy mapy – już lepsze byłoby jako zwykłe płytki, a nie puzzle;
- Kredyty (waluta do sklepu z przedmiotami) zdobywa się zbyt łatwo i nie mają później zastosowania w grze.
Więcej na: boardgamegeek.com| Lucrum Games
Grę kupicie tutaj:
Spokojny i zazwyczaj cichy, ale nie dajcie cię zmylić pozorom. Wulkan przeróżnych i najbardziej dziwacznych pomysłów. Ogromny miłośnik zwierząt, a szczególnie wilków, skąd pochodzi moja ksywka – Wilczur. Śmiertelnie chory na lenia, ale jak już się za coś biorę, to robię to porządnie. Z grami planszowymi mam do czynienia raptem od 2018 roku, ale zacząłem z ogromnym przytupem – od testów gry Nemesis. Teraz planszówki już stały się moim słodkim nałogiem, dzięki któremu poznałem naprawdę fajnych i wartościowych ludzi. W grach najważniejszy jest dla mnie fun z gry i oryginalne rozwiązania.