
Lorcana pojawiła się niespełna dwa lata temu, rzecz jasna dzięki Disneyowi i Ravensburgerowi, który ją wydaje. Dla mniej wtajemniczonych w świat karcianek – Lorcana jest kolekcjonerską grą karcianą, co w zasadzie oznacza, że regularnie (co trzy miesiące) wypuszczane są nowe linie kart. Kupuje się je w paczkach, które zawierają losowe karty, ale o określonej rzadkości. Z tych kart składa się talie i gra pojedynki. Dzięki dużej rozpoznawalności marki, Lorcana weszła z dużym przytupem i zyskała sporą rzeszę fanów. Organizowanych jest wiele turniejów – od małych, cotygodniowych draftów w sklepach, po mistrzostwa Europy czy Ameryki, które poprzedzają eliminacje krajowe. Niektóre bardzo rzadkie karty mogą osiągać cenę kilkuset złotych, a unikaty będące nagrodami w turniejach na aukcjach schodzą za tysiące. Nie jest to klasyczna planszówka, czy karcianka do pogrania w długi zimowy wieczór – ta jedna gra może stać się hobby samym w sobie.

Natomiast obiektem tej recenzji jest Disney Lorcana Gateway. Sam wstęp pokazuje, iż wejście w taką grę nie jest łatwe. Zrozumienie zasad może być kłopotliwe, zważywszy, że sporo mechanik nie jest opisanych w instrukcji, lecz na samych kartach, a fakt, że są ich tysiące, z pewnością nie ułatwia sprawy. I tu wydawca wychodzi naprzeciw takim problemom, wydając Gateway. Nie jest to kolejny dodatek z nowymi kartami albo większa paczka z losową zawartością. Ten zestaw zawiera dwie uproszczone, startowe talie, które w głównej mierze zawierają karty bez żadnych specjalnych mechanik. Do tego dają ładną planszę, która pokazuje co i gdzie powinno znajdować się na stole w trakcie rozgrywki, trochę znaczników obrażeń, instrukcje i paczki z nagrodami. Trzeba tutaj dodać, że karty, które znajdują się w zestawie, nie są jakimiś innymi kartami, lecz przedrukami z wydanych już linii, więc spokojnie na ich bazie będzie można budować swoją talię do dalszej gry i rozwijać kolekcję.


Rozgrywka
Na czym polega Lorcana Gateway? Jest to gra dla dwóch osób, zaprojektowana tak, aby umożliwić grę osobom mającym zerową wiedzę na jej temat. Uczy zasad krok po kroku, pozwalając graczom iść własnym tempem. Starzy wyjadacze nie znajdą tu więc nic dla siebie. Można za to wykorzystać Gateway (tak jak ja to zrobiłem), jako ułatwienie do nauki gry dla dzieciaków. Gra daje nam swojego rodzaju kampanię. Na początku należy przeczytać instrukcję, która wprowadza nas w podstawowe zasady gry: opis wszystkich elementów karty, zasady ich zagrywania, konstrukcji tury gracza itp. Są też kody QR, które odsyłają do właściwych filmów na YouTube objaśniających te zasady. Następnie każdy gracz wybiera dla siebie jedną talię startową. Każda z nich składa się z dwóch kolorów: pojedyncze karty należą do jednego z pięciu kolorów, dlatego aby nie móc stworzyć talii z samych wypasionych kart wprowadzono ograniczenie, że w talii mogą występować tylko dwa. Opis gry mówi, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby pomiędzy rozgrywkami zamieniać się taliami, ponieważ różne kolory kładą akcenty na inne aspekty rozgrywki, co przekłada się na stosowane strategie. Zostało to również opisane w broszurce, która może ułatwić wybór talii pod swoje preferencje. Typowa talia do Lorcany zawiera sześćdziesiąt kart, natomiast te startowe mają ich tylko trzydzieści, ale do wszystkiego dojdzie się z czasem. Co dalej? Gracze, określani jako Iluminatorzy, mają za zadanie otworzyć i przejść przez cztery Bramy (nie, to nie Zew Cthulhu!). Otwiera się je po kolei, i aby się to udało, w trakcie rozgrywki należy wykonać określone akcje. W grze, która z zasady jest pojedynkiem, daje to pewien element kooperacji, ponieważ niektóre cele muszą być wykonane przez obu graczy lub może dojść do sytuacji, w której jeden nie będzie w stanie spełnić celu, lecz oponent owszem. W takiej sytuacji trzeba wybrać czy za wszelką cenę dążyć do zwycięstwa, czy ułatwić mu odhaczenie osiągnięcia i narazić się na przegraną. Tak czy inaczej, jeśli nie uda się osiągnąć celów, nic nie stoi na przeszkodzie, by rozegrać kolejną partię i spróbować ponownie. Nawet jest to wskazane, ponieważ cele, które należy osiągnąć związane są z mechanikami wprowadzanymi na danym etapie, gra zmusza nas do skorzystania z nich w praktyce.


Przebieg kampanii
Nasza początkowa talia składa się z postaci i z akcji. Po otwarciu pierwszej Bramy otwieramy paczkę nagród nr 1. Znajduje się tam po kilka kart do każdej z talii. Część z nich to nowa mechanika – Piosenki. W przewodniku opisane jest jak je zagrywać i jak działają. Cele do otwarcia kolejnej Bramy opierają się m.in. na skorzystaniu z tej mechaniki. Przejście drugiej Bramy odblokowuje nam Przedmioty, a trzeciej mechanikę „Shift”, czyli przemiany słabszej karty danego bohatera w potężniejszą wersję. I znów za każdym razem do przejścia dalej wymagane jest skorzystanie ze wszystkich mechanik. Gdy talia się powiększa, pojawia się element losowy i spełnianie celów wcale nie jest tak łatwe. W mojej ocenie czasami nawet nie warto się forsować, by osiągnąć je za wszelką cenę. Jest to kampania ucząca gry, więc jedna dodatkowa partia nie zaszkodzi. Jedna rozgrywka, dla nie wprawionych graczy, może zająć jakieś pół godziny, może trochę dłużej. W przypadku dzieci czas może się wydłużyć do godziny. Dlatego całość można ukończyć w 3-4 godziny, ale moim zdaniem nie ma się po co spieszyć. Lepiej zagrać kilka dodatkowych partii, by utrwalić zasady.
Po otwarciu czwartej Bramy dostajemy znów zestaw kart, który powiększa talię. Ostatecznie każdy z graczy ma ich 66. Dlatego przed rozegraniem pojedynku pełną talią najlepiej sześć z nich odłożyć. Przewodnik zachęca do eksperymentowania i zmieniania konfiguracji. Uzyskane w ten sposób talie nie są może taliami turniejowymi, ale solidnymi starterami, który pozwoli się uczyć dalej i grać z innymi nowicjuszami. Lorcana Gateway daje solidną podbudowę, pokazuje różne mechaniki i uczy ich w praktyce. Po takim ograniu się, można iść do sklepu lub klubu na turniej i nie robić głupot, niemniej pozostaje jeszcze poznanie kart i nauka strategii, ale to już zupełnie inna historia. Niemniej, jeśli ktoś nie zamierza iść w kierunku kolekcjonowania kart to te talie nadal mogą dać sporo frajdy do pogrania od czasu do czasu.

Rzut oka na całość
Sama Lorcana bazuje na bajkach Disneya, dlatego dla dzieciaków jest bardzo atrakcyjna. W Gateway jest wiele kart z postaciami z Frozen, Vaiany, czy Lilo i Stich, czyli animacjami będącymi na topie wśród najmłodszych. Już zbieranie takich kart może być frajdą samą w sobie, chociaż bywa bardzo kosztowne.
Niemniej pojawia się tu poważny minus dla sporej grupy odbiorców – gra nie jest w języku polskim. Całe Gateway jest po angielsku. Dla siedmiolatki zajaranej Elzą może być to pewien kłopot, ponieważ czasami na karcie jest kilka linijek tekstu. Natomiast umysł dziecka jest chłonny i szybko uczą się jak działa dana karta, więc nie muszą jej czytać. Poza tym sporo kart zawiera słowa kluczowe, które mają działanie uniwersalne – jeśli na przykład pojawia się hasło „Support” to zdolność ta zawsze będzie działała w ten sam sposób. Może to też być pewna zachęta do nauki angielskiego.
Podsumowując: Disney Lorcana Gateway jest łatwym i przyjemnym sposobem na zapoznanie się z grą i wprowadzenie do niej bez wcześniejszej styczności z nią. W odpowiednim tempie wprowadza poszczególne mechaniki, nie komplikując nadmiernie.

Plusy:
- Bardzo dobre wprowadzenie do gry.
- Nadaje się do nauki najmłodszych.
- Sporo kart na dobry początek.
Minusy:
- Całość w języku angielskim.
- Bez wchodzenia w kolekcjonowanie kart talie mogą się znudzić po jakimś czasie.
- Tylko dla dwóch osób.
Dziękujemy wydawnictwu Ravensburger za przekazanie gry do recenzji.

Oficjalna strona gry:

Za pomoc w testach dziękuję członkom Szczecineckiego Klubu Fantastyki.


Więcej na boardgamegeek.com | Planszeo
Grę kupicie na:




Zajarany erpegami od czasów podstawówki. Poprowadzi albo zagra we wszystko, byle było z kim. Przygodę z porządnymi planszówkami zaczął wiele lat temu od Battlestar Galactica. Potem było kilka lat przerwy, aż w końcu pojawił się Trx ze swoimi kolorowymi pudłami i się zaczęło. Chętnie zagra w grę z klimatem, ciężkim eurasem też nie pogardzi, niemniej w jego sercu króluje Chaos… w Starym Świecie. Poza tym uwielbia Gwiezdne Wojny, Cthulhu i dobre memy.
Dodaj komentarz