Imhotep – żył ok. XXVIII w. p.n.e., egipski wysoki dostojnik, żyjący w czasach III dynastii, znany m.in. jako nosiciel król. pieczęci, arcykapłan słońca w Heliopolis i architekt; należał do najważniejszych urzędników i miał wpływ na zasadnicze reformy w państwie; jego dziełem było wybudowanie pierwszej piramidy schodkowej Dżesera w Sakkara; wg tradycji (od Nowego Państwa) uchodził za mędrca, lekarza, patrona pisarzy i autora najstarszego dzieła lit.; w Okresie Późnym (od VII w. p.n.e.) rozwinął się jego kult jako bóstwa (Imuthes), identyfikowany z Asklepiosem.
http://encyklopedia.pwn.pl/
W mojej kolekcji gier planszowych brakowało tytułów, w które mógłbym zagrać z rodziną, która nie jest zbyt obeznana w całym tym hobby i dla której pionki oraz kości głównie kojarzą się z Monopoly. Owszem, jest niby świetny Splendor, którego zasady można wytłumaczyć w kilka minut, jednak nie jest to gra zbyt ciekawie wizualna – ot, seria kart rozłożonych na stole i kupa żetonów. Moją uwagę dlatego przykuł wydany niedawno Imhotep, który zauroczył mnie swoimi regułami oraz całkiem ładnym, chociaż nieprzesadnie bogatym wydaniem.
W grze wcielamy się w rolę egipskich architektów. Naszym celem jest organizowanie transportu kamieni z kamieniołomów, tak by dotarły do jednych z czterech placów budowy – piramidy, świątyni, grobowca lub obelisku. Kamienie możemy również wydawać, by zakupić na targowisku (piąte miejsce, do którego można się dostać) ozdoby oraz dekoracje do budowli czy też przydatne narzędzia.
Gra składa się z pięciu, wyżej wymienionych miejsc, statków na które gracze mogą załadować swoje kamienie, składów gdzie uczestnicy mogą przechowywać głazy oraz kamieniołomu, z którego gracze dobierają klocki. Zasady gry są bardzo proste – w czasie swojej tury, gracz może wykonać jedną z czterech następujących czynności:
1. Dobrać trzy klocki/kamienie z kamieniołomu i położyć je w swoim składzie (może mieć maksymalnie pięć kamieni)
2. Przenieść jeden kamień ze składu na statek
3. Popłynąć obładowanym statkiem we wskazane miejsce
4. Zagrać niebieską kartę kupioną na targowisku
Gdy statek dopłynie z kamieniami do któregoś z miejsc, są one rozładowywanie po kolei – czyli najpierw schodzi kamień leżący najbliżej dziobu statku, później drugi, trzeci itd. Gdy wszystkie cztery dostępne statki odpłyną (gracze losują za pomocą kart jakiego typu statki są co rundę dobierane, niektóre mogą unieść aż cztery klocki, są też jednak maluchy, które popłyną tylko z jednym), kończy się runda i losuje się nowe statki oraz karty na targowisku. To, w jaki sposób kamienie są ustawiane na placu budowy, zależy od miejsca do którego zacumował statek:
Obelisk – tutaj sprawa wygląda prosto, po prostu gracze ustawiają swoje kamienie w pionie i budują z nich wysoki obelisk. Pod koniec gry są przyznawane punkty, najwięcej dostaje ten gracz, którego obelisk jest najwyższy. Później przyznawane są punkty za drugie, trzecie i czwarte miejsce.
Piramida – jak można się domyśleć, tutaj budujemy z klocków piramidę, zaczynając od podstawy, później budujemy drugi poziom, a na końcu stawiamy szpicę. W zależności od położenia, postawienie klocka natychmiast daje budowniczemu określoną liczbę punktów. Najwyżej punktowane są klocki stawiane pośrodku oraz ostatni klocek na szpicy.
Świątynia – świątynia jest dobrą inwestycją, ponieważ zapewnia stały dochód punktów co rundę. Tutaj gracze po prostu ustawiają swoje kamienie po kolei w rzędzie. Gdy rząd zostanie zapełniony, kolejne kamienie kładzie się na górze, zakrywając tym samym dolne. Pod koniec rundy gracz otrzymuje jeden punkt, za każdy swój kamień widoczny z góry.
Grobowiec – uff… grobowiec. Tutaj jest już trochę więcej kombinowania i trzeba porządnie przemyśleć każdy transport do tego miejsca. Kamienie w grobowcu kładzie się kolumnami – zaczynamy od lewego górnego rogu i powoli wypełniamy całą siatkę. Pod koniec gry gracze otrzymują punkty zależne od tego, ile kamieni tego samego koloru udało się połączyć – np. gracz z białymi kamieniami otrzymuje pod koniec gry 6 punktów, jeśli w grobowcu stoją trzy jego kamienie obok siebie.
Targowisko – na targowisku rozłożone są zawsze cztery karty, które mogą zostać kupione przez graczy. Koszt zawsze wynosi jedna karta za jeden kamień, więc najpierw kartę kupuje gracz, który rozładowuje pierwszego klocka, później drugi itd. Jest kilka typów kart – zielone dekoracje zapewniają dodatkowe punkty pod koniec gry w zależności od tego, ile kamieni jest postawionych w określonym miejscu. Fioletowe posągi można kolekcjonować jako dodatkowe źródło punktów pod koniec gry. Czerwone karty aktywują się natychmiast po kupieniu i zazwyczaj pozwalają przenieść głaz we wskazane miejsce, bez potrzeby wysyłania łodzi. Niebieskie karty zachowujemy i mogą być aktywowane w ramach akcji – tutaj możemy m.in. skorzystać z żagli, które pozwalają nam załadować kamień i natychmiast wysłać statek, czy też dźwigni, która pozwala nam zdecydować w jakiej kolejności będą rozładowywane kamienie z wybranej łodzi.
Wszystkie powyższe miejsca posiadają również rewersy, nazwane stroną „B”, które są po prostu trochę bardziej skomplikowanymi wariacjami, których można użyć grając z bardziej doświadczonymi fanami planszówek. Np. alternatywna wersja piramid wygląda w ten sposób, że układamy aż trzy mały piramidy i każde pole może zapewniać nie tylko punkty, ale również dodatkowe bonusy – np. możliwość dobrania karty z talii targowiska. Przed grą można ustalić z graczami, z których wersji korzystamy – z A czy B – można je nawet dowolnie mieszać, co znacznie zwiększa regrywalność gry.
Wszystkie miejsca, niezależnie czy jest to strona A czy B, zostały jednak bardzo dobrze zaprojektowane i nie ma gorszych wyborów. Na pewno jednak każdy gracz znajdzie swoją ulubioną kombinację – osobiście np. wolę wersję B piramid od wersji A i zdecydowanie bardziej jara mnie wersja B targowiska, gdzie na ostatnim polu leżą dwie zakryte karty i gracz może zaryzykować i je odkryć, by później kupić jedną z nich. Jeśli chodzi o świątynię oraz grobowiec – tutaj już wolę trzymać się wersji A, wersje B wydają mi się zbyt przekombinowane jak na mój gust. Obelisk? Tutaj obie wersje mi odpowiadają, chociaż muszę przyznać że wersja A, w której stawiamy ogromną wieżę, robi większe wrażenie od wersji B, gdzie kładziemy tylko malutkie obeliski.
Przy Imhotepie bawiłem się bardzo dobrze, chociaż miałem wrażenie, że moi oponenci trochę za bardzo się frustrowali 🙂 Gra posiada trochę negatywnej interakcji, która potrafi zepsuć humor, jeśli mamy dobrego stratega. Otóż jak zostało wcześniej wspomniane, w czasie swojej tury gracz może wysłać załadowany statek do dowolnego jednego miejsca. Na tym statku jednak gracz NIE MUSI mieć własnych kamieni. Tak, możemy wysłać statek pełen kamieni należących do oponenta w miejsce, do którego absolutnie nie chciał płynąć. Męczyłeś się kilka tur, by uzbierać klocki i wrzucić je na piramidę? Przykro mi, wysyłam je na targowisko. Masz – bierz swoje bezużyteczne karty. Na tym właśnie polega cały trik, by wygrać w Imhotepa – nie tylko musimy dokładnie obliczyć, kiedy i w jakiej kolejności wrzucić kamienie na wybrany plac budowy, musimy również marnować kamienie oponentów, wysyłając statki do miejsc, gdzie te klocki nie będą punktować. W czasie naszej pierwszej rozgrywki doszło do sytuacji, gdzie jeden gracz wysyłał ciągle kamienie innego oponenta na obelisk, co poskutkowało tym, że jego obelisk był tak absurdalnie wysoki (klocki zaczęły się przewracać), że nie było sensu z nim konkurować na tym placu budowy. Narodziła się więc nowa taktyka – statki z klockami oponentów wysyłaliśmy na budowę obelisków, które i tak zawsze były mniejsze od giganta gracza z brązowymi kamieniami, więc niewiele punktowały.
Jako duży plus muszę nadmienić to, że rozgrywka nie trwa zbyt długo i nigdy się nie dłuży. Zasady są proste, gracze wykonują tylko jedną akcję, a całość kończy się po sześciu rundach. Tytuł więc jest idealny na rodzinne rozgrywki i na „śniadanie” przed poważniejszym tytułem. Dlatego też Imhotepa polecam właśnie ludziom, którym po prostu szukają nowego, prostego i solidnego tytułu na półkę.
Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.
Dziękuję sklepowi Aleplanszowki.pl za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
2-4 Graczy | ok. 40 min. | 10 + |
Plusy:
|
Minusy:
|
Więcej na: boardgamegeek.com | Galakta