11 bit studio zrobiło kawał dobrej roboty w świecie gier komputerowych, wydając takie ciężkie gry pod względem tematu i wyborów, jak o This War of Mine oraz Frostpunk. Pierwsza doczekała się już wersji planszowej, a przygoda drugiej w tej sferze rozpoczyna we wtorek 06.10.2020 roku, czyli już jutro (o ile czytasz ten tekst w dniu publikacji). Za jej wydanie odpowiada Glass Cannon Unplugged – co ważne – będzie polska wersja językowa!
Komputerowy Frostpunk jest strategią czasu rzeczywistego w mroźnym postapokaliptycznym świecie okraszonym sosem steampunk. Planszówka ma w stu procentach przenieść nas w te same realia. Skąd to wiem? Ano, miałem okazję zagrać w wersję cyfrową wrzuconą do Tabletop Simulatora, która dość mocno przypominała docelową wersję fizyczną. Na wstępnie jednak chciałbym jednak zaznaczyć, że była to tylko jedna rozgrywka i przez swoje niezbyt dobre decyzje przegraliśmy stosunkowo szybko. To jednak, wydaje mi się, że na krótkie podsumowanie i pierwsze wrażenie w zupełności wystarczy.
Frostpunk: The Boardgame jest kooperacyjnym worker placementem (tak – kooperacyjnym euro) dla 1-4 graczy w wieku minimum 16 lat (ze względu na tematykę i poważne decyzje). Czas pojedynczej rozgrywki ciężko oszacować, bo można przegrać w drugiej rundzie (tak, gra nie jest dla cieniasów i mocno kopie po dupie), jednak z drugiej strony, może zająć zdecydowanie dłużej – jednak bez przesady. Autorem gry jest znany wszystkim (Nemesis, InBeetwen, Lords of Hellas, Hard City) Adam Kwapiński, który w ostatnich latach jest na mocnym trendzie wznoszącym, jeżeli chodzi o jakość jego gier – czy Frostpunk leży na linii trendu?
Wcielamy się w zarządzających społecznością ocalałych po katastrofie klimatycznej, która zadomowiła na naszej planecie zimę i ta nie dość, że nie chce odpuścić, to dodatkowo rozpycha się łokciami coraz mocniej. Naszym celem będzie oczywiście przetrwanie (co nie będzie proste). Będziemy musieli utrzymać względne ciepło (bo znaleźliśmy taki wypasiony generator) oraz wyżywić całe społeczeństwo. W grze będzie dostępne kilka scenariuszy (tym więcej, im więcej progów zostanie odblokowane podczas kampanii), rozkładanie każdego z nich jest lekko losowe, więc o regrywalność nie ma co się bać. Każdy scenariusz nakieruje nas trochę, w którym kierunku powinniśmy pójść.
Jak to w każdym porządnym euro bywa, mamy swoje meepelki do określania, które akcje robimy – te dzielą się na robotników, inżynierów oraz dzieci. Ciekawe jest to, że dopóki nie ustanowimy konkretnego prawa, to z pionków dzieci nie możemy korzystać – co ma swoje plusy i minusy. Oczywiście wcale tego nie musimy robić, bo równie dobrym prawem – jednak zupełnie wykluczającym się, jest obietnica budowy schronienia dla dzieci, jednak gdy to zrobimy – zablokujemy sobie możliwość zrobienia z naszej osady XIX w. Londynu i zagonienia gówniarzy do roboty. By pójść na konkretne pola akcji, musimy skorzystać często z konkretnego meepla (najmniej potrafią dzieci, trochę więcej robotnicy, a najwięcej inżynierowie). No okej, ale co możemy robić? Każdy budynek ma swoją unikatową umiejętność, a dodatkowo na jednym polu może być postawiony tylko jeden pionek. Będziemy zdobywać pożywienie, leczyć chorych, wynajdywać technologie, ustanawiać prawa, zbierać zasoby i budować budynki, które pozwolą nam wprowadzić nowe akcje do gry – opcji jest naprawdę sporo, ale trzeba pamiętać, że konieczne jest ogrzewanie i podrzucanie do naszego piecyka węgla. Jeżeli tego nie zrobimy, to ludzie zaczną chorować, a w konsekwencji – bez leczenia – będą umierać. Bardzo ciekawym zabiegiem jest zastosowanie wieży kostek (podobnej do tej z gry Szogun) – takiej plastikowej, na pełnym wypasie – jako naszego generatora. Jak za dużo wypadnie, to się chłopaczyna przegrzeje, a co za tym idzie – rozwali.
Oprócz tego będziemy balansować pomiędzy nadzieją i niezadowoleniem społeczności, którą zarządzamy (poprzez dokładanie lub odejmowanie konkretnych znaczników, które dzielą się na różne rodzaje – co ma oczywiście znaczenie w małych zasadach w grze). Nadzieja umiera ostatnia, ale jeżeli umrze – to my razem z nią. To samo się dzieje, gdy niezadowolenie wskoczy na maksa – ludzie wzniosą bunt, w związku z naszymi nieudolnymi rządami i powieszą nas za… cokolwiek, bo i tak na mrozie za wiele nie wytrzymamy.
Mechanika jest dość prosta, jednak trzeba pamiętać o mikro zasadach, bo jest ich kilka. Twórcy postanowili to rozwiązać podziałem ról w grupie – każdy gracz ma odpowiadać za jakąś rzecz – za element i za fazę gry. To ma rozwiązać problem decyzyjności w grze, co jak wiecie – w kooperacjach dla niektórych może stanowić problem, szczególnie że to przecież jest euras – i to dość specyficzny, bo nie gramy przeciwko sobie, a przeciwko grze. Uważam jednak, że w grze najlepiej będziesz się bawił solo lub w małej (dwuosobowej) grupie. Podział ról wydaje się lekko sztuczny, a niektórzy ludzie wolą podejmować decyzje samemu – więc będą chcieli grać solo. W związku z obecną sytuacją pandemiczną nie uważam tego za wadę, szczególnie że ja z miłą chęcią będę we Frostpunk grać w dwójkę – i wątpię, bym bawił się przy tym szczególnie gorzej.
Ważnym elementem jest jednak temat i fabularne tło. Będziemy dociągać karty, które opowiedzą nam historię naszej osady, dodatkowo – do talii będziemy dorzucać karty, za każdym razem jak ustanowimy prawo i podejmiemy kluczową dla nas decyzję – np. jeżeli zobowiążemy się zbudować dom opieki – jeżeli tego nie zrobimy, gra się przypomni i pojawią się pewne konsekwencje – np. ocalali stracą nadzieję. W końcu będziemy mogli ustanowić Nowy Porządek (autorytaryzm) lub Nową Wiarę (teokrację), co mimo pewnej większej kontroli, może stanowić dla społeczności spore utrudnienia i negatywne konsekwencje.
Warto dodać, że gra ma wyglądać świetnie. Mamy otrzymać do wyboru dwa pudełka – podstawowe (głównie z elementami kartonowymi oraz drewnianymi) oraz premium (z plastikiem maźniętym sundropem). Mam jedno zastrzeżenie do planszy i śniegu, które mogą wydawać się lekko – nijakie, ale z drugiej strony – po pierwsze wydaje mi się, że na żywo będzie to wyglądało lepiej, a po drugie – jak ciekawie narysować na kartonie śnieg?
Frostpunk: The Board Game jest świetnym przeniesieniem gry komputer na stół. Oczywiście nie wszystko wygląda tak samo, jak na ekranach monitorów, ale odczułem wyraźnie wpływ wersji komputerowej na kształt tej planszówki. Autor zszył ze sobą prostą mechanikę, świetny i ciężki temat oraz trudne decyzje, które rzeczywiście mogą mieć wpływ na grę. Mocno polecam, szczególnie jeżeli jesteś zmuszony grać solo lub i tak masz zwyczaju grać w małych – niekłócących się o decyzje grupach.
Wracając jednak do mojego pytania z początku tekstu – czy gra znajduje się na wznoszącej linii trendu jakości gier autorstwa Adama Kwapińskiego – nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo Frostpunk jest zupełnie inną grą w porównaniu do tego, z czym miałem do czynienia wcześniej, jeżeli chodzi o portfolio Adama. Dodatkowo Nemesis jest grą genialną dla wszystkich fanów Ameritrashy, a Frostpunk, to tak naprawdę euro w świetnie skrojonych na ciuchach w postaci tematu. Powiedziałbym jednak (dość odważnie), że jakościowo jest na podobnym poziomie (na pewno nie niższym), od jego ostatniego tytułu. Wydaje mi się, że może być z tego tytułu w pełni dumny.
Akcja crowdfundingowa odbędzie się 06.10.2020 roku w serwisie Kickstarter.
Dziękujemy Michałowi Ozonowi oraz całemu wydawnictwu Glass Cannon Unplugged za możliwość zagrania w demo.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.