TO NIE JEST AKTUALNA TOP LISTA WG REDAKCJI ANGRY BOARDGAMER. POWSTAŁA NOWSZA WERSJA!
Tak, Top 50, a nie 25, jak było ostatnio. Od zeszłego roku, w moim recenzenckim życiu trochę się zmieniło. Przede wszystkim ograłem całą masę nowych gier i to niekoniecznie były nowości, ale również gry, które już jakiś czas temu pojawiły się na rynku. Uznałem, że skoro trochę tych gier już poznałem, to mam prawo do zaprezentowania swojej subiektywnej listy 50 ulubionych gier wszech czasów. W związku z tym, że do zespołu Angry Boardgamera dołączył Carmash, to nie jest jedyna top lista tego typu, która pojawi się w tym roku. Uważamy, ze łączenie list nie ma kompletnie sensu. O ile jest to zasadne przy dużej statystycznie grupie, to w tak małej – dwuosobowej grupie – mija się to z celem.
Jak zauważycie, na liście pojawi się sporo Nowości oraz wysokich spadków. W związku z tym, że w zeszłym roku zrobiłem listę TOP 25 – nie jest to kompletnie problemem i bym się tym na waszym miejscu nie przejmował.
Dla przypomnienia – jestem fanem emocji w grach planszowych. A jakie gry dostaraczają ich ich najwięcej? Te z lekką dawką losowości, blefem i negatywną interakcją, czyli przede wszystkim ameri. Nie zdziwcie się więc, że gier tego typu na tej liście trochę jest.
50. Battlestar Galactica: Gra planszowa (Nowość)Listę otwiera pierwsza gra kooperacyjna z motywem zdrajcy, w którą udało mi się zagrać. Mimo tego, że nie jest to moja ulubiona gra z tą mechaniką, to zdecydowanie zasługuje na miejsce w ścisłej 50 gier wszech czasów. Nie jestem fanem serialu, na podstawie którego powstała gra planszowa, ale nie miałem problemu wczucia się w klimat rozgrywki. Battlestar zdecydowanie traci po zdemaskowaniu Cylonów (zdrajców), jednak do czasu, gdy wszyscy są ukryci – jest bardzo ciekawie. | |
49. Clash of Cultures (Nowość)Według wielu najlepszy 4X cywilizacyjny, wg. innych najlepszych 4X w ogóle. Jeżeli z tym pierwszym jestem skłonny się zgodzić (chociaż też taki pewny bym nie był, o czym dowiecie się za chwilę), to z tym drugim nie mogę zgodzić się na pewno. To nie zmienia faktu, że CoC jest bardzo dobrą grą, szczególnie z dodatkiem „Civilization”. Wielka szkoda, że gra nigdy nie została wydana w Polsce, a nakłady wydania anglojęzycznego zostały już praktycznie wyczerpane. Bardzo ciekawe rozwiązanie z „drzewkiem technologicznym” oraz uproszczony system (w porównaniu do konkurencji) rozbudowy miast, powodował to, że gra była bardzo grywalna i jednocześnie bardzo ciekawa. | |
48. Dracula (Nowość)Furia Draculi to gra, która wywołuje skrajne emocje i to wśród tych samych osób. Raz wydaje się świetna, innym razem jest mocnym średniakiem – wszystko zależy od dnia, ludzi, a nawet pogody za oknem. Jeden fałszywy ruch tytułowego Księcia Ciemności, a gra kończy się po 15 minutach. Mój stosunek do tej gry nie jest tak skrajny, jak u wspomnianych powyżej. Uważam ją za porządną nagonkę typu wszyscy na jednego, przy której bawię się bardzo dobre. Niestety nie miałem okazji zagrać w Listy z Whitechapel, więc nie mam możliwości, by porównać oba tytuły. | |
47. Terra Mystica (Nowość)Klasyk wśród eurasków, których jak wiecie wielkim fanem nie jestem – jednak dobrego zawsze potrafię docenić. Może Terka nie jest moim top of the top, ale jest to gra, która potrafi jednocześnie dać popalić pod względem ilości decyzji i nie przemęczyć za bardzo. Głównie ze względu na brak negatywnej interakcji i średniawy klimat, wyżej nie zawitała. | |
46. Sid Meier’s Civilization: Gra Planszowa (Nowość)Kolejny przedstawiciel cywilizacyjnych 4X na tej liście. Tak, zdaję sobie sprawę, że to nie jest gra, w której zarządza się cywilizacją, a jedynie pakietem wiosek, ale mimo to gra jest bardzo dobra. Czemu pojawiła się wyżej od Clash of Cultures? Odczucia po grze mam zwyczajnie pozytywniejsze. Głównie dlatego, że jestem fanem komputerowych cywilizacji, a w tej planszówce czuć ich ducha. | |
45. 51. Stan: Master Set (Nowość)Najpierw był 51 Stan, potem Osadnicy Imperium, a potem ponownie 51 Stan, tyle że Master Set. Wszystkie te gry traktuję tak samo i można uznać, że wszystkie zajmują 45 miejsce. Wyróżniłem Master Seta ze względu na klimat i pełne doszlifowanie. Jeżeli jesteś fanem mózgożernych karcianek z mechaniką worker placement, które nie są aż tak bardzo suche, jak się wydają – jest to pozycja dla Ciebie. A jak nie lubisz postapo, to śmiało kupuj Osadników. | RECENZJA | |
44. Martwa Zima: Gra rozdroży (-19)Pierwszy spadek i to dość wysoki (kolejne będą równie duże). Martwa Zima to kolejna gra kooperacyjna z mechaniką zdrajcy, która na pierwszym etapie zdecydowanie bardziej spodobała mi się od wymienionego Battlestara. Niestety z czasem przestałem doceniać najważniejszy element tej gry, czyli karty rozdroży. Dlaczego? Głównie dlatego, ponieważ wydarzenia z nich wypadały za rzadko – czynniki aktywujące są zbyt konkretne, przez co za często z nich nie korzystamy – a to właśnie one są najciekawsze. Bardzo fajnym zabiegiem jest to, że nigdy nie możemy być pewni, że gramy ze zdrajcą – jednak musimy zachowywać się tak, jakbyśmy z nim grali. | |
43. T.I.M.E Stories (-38)Największy spadek na liście, czyli gra, która na początku zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie, by z każdym kolejny scenariuszem spadać coraz bardziej na jej dno. No, może nie dno, bo gra dalej ma olbrzymi potencjał i świetne mechanizmy, jednak oficjalne scenariusze uważam za najwyżej średnie i nieporywające. Niestety nie będę miał możliwości sprawdzenia, czy kolejne będą lepsze, ponieważ nasz egzemplarz już sprzedaliśmy. | |
42. The Others (-22)Solidny taktyczny ameritrash z toną kostek i z taką samą ilością plastiku w formie figurek. The Others to dowód na to, jak wszechstronnym twórcą jest Eric Lang. Gość, który świetnie ogarnia mechanizmy strategiczne (area control itd.), równie świetnie sprawdził się w taktycznej naparzance. Śmiertelność jest wysoka, balans wydaje się zachowany, zabawa jest przednia. Czego chcieć więcej? No, może więcej kontroli losowości, bo ta, jest czasami przegięciem. | RECENZJA | |
41. Dixit (Nowość)Klasyk, który powinien znaleźć się na każdej topce u wszystkich, którzy takowe publikują. Gra, która potrafi zarazić planszówkami prawie każdego, bo nawet mojej żonie się spodobała. Przepiękne ilustracje na kartach i proste zasady, to przepis na świetnego gateway’a. Doświadczonych graczy może nużyć, a przy częstym graniu karty mogą się nam opatrzeć. Prawdę mówiąc, jedynym problemem w tej grze może okazać się nasza ograniczona wyobraźnia. | |
40. 7 Cudów Świata – Pojedynek (-17)Jedna z najlepszych gier dedykowanych dla dwóch osób, która w moim zdaniem przebiła swojego starszego brata, czyli 7 Cudów Świata w wersji na większą liczbę graczy. Świetny mechanizm draftu z pół odsłoniętej piramidy leżącej na stole – dostępnej dla obu graczy. Gra jest mega szybka, a daje masę frajdy. Gdyby nie to, że bardziej wolę dłuższe i bardziej angażujące tytuły, to ciupałbym prawie cały czas w Pojedynek. | RECENZJA | |
39. Wsiąść do Pociągu: Europa (Nowość)Kolejna gra, która przez proste, ale nie prostackie zasady jest idealna dla nowych graczy. Jednak nie tylko nowych, bo ci, którzy tych świeżaków wdrażają, równie często bawią się dobrze. Nie wiem, czy jest sens przedstawiać tego klasyka – gra, w którą każdy przynajmniej raz powinien zagrać. Popularne „pociągi”, to świetny tytuł, który przeciera szlaki. | RECENZJA | |
38. Avalon (Nowość)W tym miejscu, na tym samej pozycji można umieścić również The Resistance (na której odstawie powstał Avalon). Są to gry blefu i ukrytej tożsamości na większą (czyt. od 5 do 10) liczbę osób, Świetna imprezówka, która w momencie, gdy ma się grupę planszówkowych imprezowiczów, będzie jednym z najlepszych wyborów – szczególnie, jeżeli ludzie w tej grupie lubią kłamać. | RECENZJA | |
37. The Godfather: Imperium Corleone (Nowość)Mocno niedocenione gangsterskie euro autorstwa Erica M. Langa, które niestety z tytułowym Ojcem Chrzestnym nie ma nic wspólnego. Co nie wyklucza jej z grona bardzo dobrych tytułów – jedynie temat się nie zgadza i to tylko trochę – bo gangsterki i topienia ludzi w rzece Hudson trochę jest. Jest intensywnie i ciekawie – dużo negatywnej interakcji i ciekawych i prostych mechanik – w stylu Erica. | RECENZJA | |
36. Spartakus: Krew i Zdrada (Nowość)Uwielbiam negatywną interakcję i to niemal w każdej postaci – a jeżeli wchodzi w grę blef i zdrada, to jestem w siódmym niebie. Tak właśnie jest w Spartakusie. W jednej grze dostajemy kilka mniejszych „gierek”, jednak trzon opiera się na wspomnianych nieczystych zagraniach. Spartakus to tytuł oparty na (podobno) świetnym serialu o tym samym tytule. Podobno, bo nigdy go nie oglądałem. Kompletnie nie przeszkadzało mi to wejść w ten świat i bawiłem się przy tym przednio. Najgorszym elementem są bez wątpienia walki gladiatorów, które można shackować. | RECENZJA | |
35. Star Wars: X-Wing Gra Figurkowa (-20)Spadek wysoki, ponieważ nie mam możliwości grania w gry bitewne. Jednak, trzeba bardzo mocno docenić tytuł, bo dawno nie spotkałem się z tak przyjaznym użytkownikowi, świetnie mechanicznie systemie figurkowym. No i Star Wars. Mimo, że wielkim fanem filmów nie jestem, to świat bardzo mi się podoba – utwierdzam się w tym z każdym kolejnym tytułem w tym uniwersum. | |
34. Star Realms (Nowość)Tak samo, jak nie jestem fanem gier bitewnych, tak samo średnio interesują mnie turniejowe karcianki. Doceniam bardzo mechaniki, bo są świetnie, jednak ciężko mi się do nich zebrać i znaleźć kogoś do gry – nie jestem chyba graczem turniejowym. W tym przypadku, podobnie jak w X-Wing, prostota po raz kolejny zwycięża bardziej skomplikowane mechanizmy. Dzięki temu, mamy szybką, dynamiczną i elegancką karcianą grę pojedynkową. A podobno Hero Realms jest jeszcze lepsze. | RECENZJA | |
33. Projekt Gaja (Nowość)Mimo, że za dużo eurasków na półce nie mam, od czasu do czasu jakiś suchy tytuł odwiedzi moją kolekcję i nawet trochę namiesza. Projekt Gaja to zmodyfikowana Terra Mystica, która w moim odczuciu jest lepsza od swojego pierwowzoru. Jest to bardzo skomplikowany tytuł, z mnogością decyzji, który na pewno nie jest przeznaczony dla świeżych graczy. Euro-weterani za to będą zachwyceni. Poziom regrywalności jest jeszcze większy od Terki, a tam przecież było pod tym względem bardzo dobrze. Kto woli SF od Fantasy – polecam Projekt Gaja. Kto woli Fantasy, niech sięgnie do Terki. Kto nie lubi suchości w rozgrywce – polecam unikać. | RECENZJA | |
32. Klany Kaledonii (Nowość)Klany Kaledonii, to tytuł, który garściami sięgał (jak poprzednia pozycja na liście) z Terra Mystici. Z tą różnicą, że Klany są dużo prostsze, przystępniejsze i szybsze. To moim zdaniem powoduje, że są grą lepszą. Wcielamy się w przywódców szkockich klanów, którzy muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości – rewolucji przemysłowej oraz olbrzymiej popularyzacji whisky na świecie. Naszym celem będzie rozbudowa naszych gospodarstw, kolonizacja nowych ziem pod uprawy i produkcję – jednak nie tylko wspomnianego alkoholu, ale również mleka, serów, pieczywa, wełny itp. Zwieńczenie świetnej mechaniki jest genialnie rozwiązany handel, który okazuje się jednym z najważniejszych elementów Klanów Kaledonii. | RECENZJA | |
31. XCOM: Gra Planszowa (-15)Każdy dobrze wie, że Eric Lang to król gier planszowych. No, okej – czasami Corey Konieczka, w kategorii ameri z nim wygrywa. Jeżeli jednak skupimy się na hybrydach, to z Ericiem, w ostatnich latach ciężko się równać. Nikt nie robi tak skomplikowanych, a jednocześnie prostych mechanicznie gier, jak on. To samo stało się z XCOM, czyli pełną kooperacją, w której będziemy bronić Ziemi przed inwazją obcych. Mamy aplikację (świetnie zrobioną), mamy presję czasu (genialnie podnosi emocje), mamy krzyki, szybkie podejmowanie decyzji i dużo losowości – tak, wiem – ta gra nie jest dla wszystkich, ale tyle zabawy i emocji w jednym pudełku ciężko znaleźć gdzie indziej. | RECENZJA | |
30. Legendary Encounters: An Alien Deck Building Game (-17)Kolejna kooperacja, kolejna tematyczna. Tym razem jednak mamy do czynienia ze świetnym deckbuilderem (grą, w której będziemy rozbudowywać swoją talię kart, by była ona coraz lepsza i skuteczniejsza) scenariuszowym. W tej odsłonie, jak łatwo się domyślić, będziemy mieli do czynienia z kosmitami z filmu Obcy (i kolejnych jego części). Jest ona masakrycznie trudna, ale dzięki temu, gra jest niesamowicie emocjonująca. | |
29. Ghost Stories (-12)Coś dużo tutaj kooperacji. Tym razem, jako taoiści, próbujemy powstrzymać złego ducha – Wu-Fenga, który nawiedza wioskę gdzieś w zapomnianej części Chin. Każdy z naszych bohaterów ma inne umiejętności. Możemy odwiedzać mieszkańców wioski, by nam pomogli. Co rundę pojawią się duchy, które pomagają swojemu szefowi zasiać rozpierdol, tam gdzie nikt ich nie chce. W jednym zdaniu – dzieje się dużo, przy jednocześnie – banalnej i miodnej mechanice. Wyśrubowany poziom trudności powoduje to, że chce się do tego tytułu wracać i wracać. | RECENZJA | |
28. La Cosa Nostra (Nowość)Kolejny tytuł z mocną negatywną interakcją, tym razem okraszoną gangsterskim sosem. Będziemy sobie bruździć i to mocno, a jednocześnie postaramy się rozbudować nasze imperium. Mechanicznie – dość prosta karcianka, jednak większość gry dzieje się nad stołem. Będą negocjacje i ulubione przeze mnie blef oraz zdrada. Jak dojdzie do tego wejście w role, to dostajemy kupę dobrej zabawy. | RECENZJA | |
27. Captain Sonar (Nowość)Dość specyficzna i jednocześnie bardzo ciekawa gra imprezowa. Dwie drużyny, dwie łodzie podwodne, tryb gry w czasie rzeczywistym, zasłonka, podział na role… i jazda bez trzymanki. Dwie drużyny próbują się namierzyć (a jednocześnie nie zostać wykrytym) i zestrzelić. Dużo hałasu, śmiechu, a jednocześnie skupienia na najwyższych obrotach. Jedni mogą uznać to za zabawę dla dzieci, pewnie dlatego, bo nie będą ogarniać co się dzieje – inni docenią od pierwszego trafienia. Idealna na 8 osób, czyli pełen komplet. | RECENZJA | |
26. Decrypto (Nowość)Tegoroczna nowość od Portalu i moim zdaniem zabójca Tajniaków. Decrypto to drużynowa gra imprezowa, w której dwie grupy próbują rozszyfrować kody wrzucone im przez swoich szyfrantów i jednocześniej zgadując kody przeciwników. Im więcej osób tym lepiej, chociaż dobrze działa już na cztery. | RECENZJA |
To tyle, jeżeli chodzi o pierwszą część najlepszej pięćdziesiątki gier wszech czasów. Kolejna część już niebawem. Zapraszam!
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.