Koniec roku zbliża się nieubłaganie, więc premier gier przybywa niczym influencerów przy haśle, że wydawca rozdaje gry za darmo. Widzę, że zaczynamy wyręczać BoardGame Pandę w pojeździe po nas samych. No nic.
Dziś mamy dla was unboxing gry Circadians: Nowy Świt wraz z dodatkiem Sojusznicy. Żeby nie było, że nic nie robimy xD Jesteście ciekawi, jak prezentuje się ten kościany eurasek autorstwa S J Macdonalda? Zapraszamy!
Pudełko normalnych wymiarów z plastikowym insertem w środku. Polecam podłożyć pod niego zużyte szablony po żetonach, to z pewnością lepiej będzie się wszystko trzymać swoich miejsc. Tendencje do przemieszczania się mają karty, co resztą widać na powyższym zdjęciu. Nie próbowałem jeszcze wrzucić do środka elementów z rozszerzenia, ale wydaje mi się, że nie powinno być problemu z ich zmieszczeniem w podstawowym pudle. Będę informować (edytować wpis), jakby tak się nie stało.
Gruby i dość porządny karton został użyty przy wszystkich planszetkach oraz żetonach. Ilustracje dość techniczne, lekko szpecą jedynie przy postaciach, ale to kwestia przyzwyczajenia się lub gustu. Pozostałe elementy na ilustracjach wyglądają bardzo dobrze i świetnie wpisują się w kosmiczny klimat gry.
Karty zostały wykonane porządnie. Można, ale nie trzeba ich koszulkować. Nawet jak to zrobimy, to raczej powinniśmy wszystko zmieścić w podstawowym pudle.
Tak jak wspomniałem, żetony kartonowe są zacnej jakości. Drewienka tym bardziej prezentują się pysznie.
Jak na kościankę przystało, w grze dostajemy też kości. Klasyczne kryształowe — kasynowe. Przynajmniej czytelne, ale nic poza tym. Tytuł ogólnie jest czytelnie zaprojektowany i z daleka widać, że jest to euras — nie okłamuje nas ani przez moment.
Twórcy zaimplementowali też tryb solo. Poniżej znajdziecie elementy wykorzystywane do gry z automą.
Sojusznicy – dodatek
O dodatku krótko. Dodaje dużo i wygląda spójnie z podstawką. Rozszerza mechaniki znane z podstawki oraz dodaje kilka nowych. Wygląda na pełnoprawny dodatek, który po ograniu i zaprzyjaźnieniu się z pudełkiem podstawowym warto kupić.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.
