Dziś będzie krótko. Niedawno premierę miały dodatki do drugiej edycji Zombicide – od CMON, a w Polsce od wydawnictwa Portal Games. Pokazywaliśmy wam już Waszyngton Z.C., a dziś przyszła pora na paczkę abominacji, czyli Urban Legends.
Dostajemy cztery, trochę bardziej zróżnicowane, niż te z podstawki i dużo ciekawsze abominacje. W końcu robi się trudno.
- Klaun Zabójca — kto nie boi się klaunów? No właśnie. W związku z tym ze strachu blokujemy sobie naszą najsilniejszą zdolność.
- Krokodyl z kanałów — strefa z losowym graczem staje się docelową Crocka, który ignoruje pozostałych, a dodatkowo gość ma dwie Akcje na aktywację
- Porywacz — ten podły kosmita zawija co aktywację jednego Ocalałego, którego ma w polu widzenia (przez co jest on nieaktywny przez jedną rundę).
- Chupacabra — ten przerośnięty gadzi szczur (czy cokolwiek), zwyczajnie nie może być ubity w Strefie Mroku.
Pudełko od razu wywalamy i wszystko mieści się w jednym pudle. W zestawie dostajemy karty w kilku innych wersjach językowych — tańszy druk.
Dziękuję Portal Games za przekazanie egzemplarza do recenzji oraz unboxingu.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.