Drodzy widzowie. Flame Rouge trwa w najlepsze. Zawodnicy na tym etapie wyścigu podzielili się na wiele grup. Przyjrzyjmy się jednak Peletonowi sponsorowanego przez Fox Games.
Gdzie drużyn sześć…
Peleton to większy dodatek (w porównaniu do Meteo), który wnosi do gry kilka nowości w zasadach oraz rozszerza rozgrywkę do sześciu drużyn lub dwunastu graczy. Do zawodników w podstawowych barwach dołącza również zespół reprezentujący barwę białą oraz różową (najbardziej męski kolor w grze!). Oprócz nowych drużyn Peleton dodaje nowe trasy oraz odcinki (w tym nowe nawierzchnie), po których przyjdzie się nam ścigać.
W pudełku znajdziemy 9 nowych kafelków (w tym jeden mniejszy) tras, które, powiem szczerze, bardzo rozwijają podstawowe odcinki. Oprócz tego mamy również 6 dwustronnych kart, co daje łącznie 12 nowych tras do ułożenia! Co więc wprowadzają nowe trasy i kafle terenu?
Przede wszystkim nowością jest odcinek startowy. Jeśli gracze tego zapragną, to mogą wprowadzić w życie wariant ucieczki. Polega on na tym, że przed rozpoczęciem wyścigu wszyscy zawodnicy biorą udział w licytacji. Za pomocą kart wybieramy wartość dla jednego z dwóch naszych zawodników. Jeśli uda się nam wygrać licytację, wtedy przesuwamy naszego rulera lub sprintera na pole zaznaczone na żółto. W ten sposób dostajemy fajny bonus na start, ponieważ zaczynamy się ścigać o 4 pola dalej od stawki początkowej.
Drugą nowością jest strefa bufetu. Działa ona na podobnej zasadzie jak zjazdy, ale różnica jest taka, że taki odcinek jest poszerzony do trzech pasów. Ponownie, jest to o tyle ciekawe urozmaicenie, bo pozwala „rozładować” trochę stawkę, a co za tym idzie, wprowadza nowe możliwości do planowania naszych akcji. Z rozgrywek przeprowadzonych na rzecz tej recenzji zauważyłem, że jest to najlepszy moment, żeby wyprzedzać innych zawodników lub postawić na zablokowanie reszty stawki. Brzmi ciekawie, prawda? A to nie wszystko!
Kolejnym nowym terenem, i zarazem najciekawszym, jest bruk. Jest to bardzo wąska, bo pojedyncza, ścieżka. Dzięki takim odcinkom można wprowadzić w trakcie wyścigu spore zamieszanie. Naprawdę! Odcinek ten wykorzystać można do spowolnienia stawki. Jak zapewne wiecie, karty, które zagramy, przepadają – nie wracają do naszej talii. Wykorzystać to można przeciw nieuważnym zawodnikom. Odcinek z brukiem jest według mnie najlepszy, do pozbycia się kart o niskich wartościach, dzięki czemu zmusimy pozostałych graczy do zmiany tępa i popsucia im rytmu.
Górale i Czasowcy
Oprócz nowych tras do rozszerzenia dodane zostały również karty rozwijające drużyny wirtualne. Co więc zmienia się w rozgrywce? Po pierwsze, drużyna górali ma specjalne dwie karty „Atak!”. Po drugie, drużyna ta rozstawia się zawsze przed linią startu i to w dodatku przed pozostałymi graczami. Jeśli bierzemy pod uwagę wariant z ucieczką, wtedy Górale nie biorą udziału w licytacji.
No dobrze, ale co z kartą ataku? Otóż zasada działania takiej karty jest bardzo prosta, a zarazem też mocno intrygująca. Atak posiada dwie wartości. Dwa oraz dziewięć. Zawodnik Górali, który znajduje się na końcu, porusza się o 9 pól do przodu, natomiast Góral znajdujący się na przedzie stawki przesuwa się o dwa pola. Dzięki temu za pomocą jednej karty wykonujemy aż dwa ruchy zawodnikami wirtualnymi!
Drugą drużyną są Czasowcy. W przeciwieństwie do Górali, drużyn Czasowców może być wiele. Kiedy wybierzemy taką drużynę należy do tali sprintera wtasować 1 kartę ze specjalnym oznaczeniem tejże drużyny. Tak samo jak Górale Czasowcy rozstawiają się jako pierwsi przed linią startu. Podobnie jest w wariancie z ucieczką – nie biorą udziału w licytacji. Nowością dla tej drużyny jest fakt, że nigdy nie biorą karty zmęczenia, przez co zawsze mają talię „w pełni sił” nieosłabioną kartami zmęczenia.
Każdy sobie rzepkę skrobie
Jak już na samym początku wspomniałem, do gry wprowadzone zostały dwie drużyny. Biała oraz różowa. Co za tym idzie, mamy też dodatkowych 4 kolarzy, tak więc łącznie z tymi podstawowymi mamy ich w sumie 12.
W instrukcji znajdziemy wariant, który przeznaczony jest dla większej ilości graczy (więcej niż 6). W tym wariancie każdy uczestnik wyścigu wybiera sobie jednego kolarza i odpowiadającą mu talię. Od momentu wystrzału pistoletu startowego każdy jest zdany na siebie. Nie ma drużyn, liczymy się tylko my i rzesza przeciwników, których musimy pokonać.
Na pewno warto wspomnieć, że ten wariant jest bardzo lekką formą gry. Zmienia Wielką Pętlę z lekkiego tytułu w formę gry imprezowej+. Co więc to oznacza? Oznacza to tyle, że jest to gra leciutka, niewymagająca wielkiego myślenia, ale wciąż dająca odrobinę radości dla graczy, którzy już są dość dobrze ograni z grami planszowymi.
Pragnę podziękować Fox Games za dostarczenie egzemplarza do recenzji.
Plusy:
- Dwaj dodatkowi gracze urozmaicają grę – jest dużo fajniej, niż w cztery osoby,
- Dodatkowe odcinki (bufet, bruk) bardzo mocno urozmaicają trasę wyścigu,
- „Rozbudowanie” drużyn wirtualnych,
- Dodatkowe 12 tras.
Minusy:
- Brak kart pomocy w języku polskim (jest niemiecki, angielski i francuski),
- Brak woreczka na karty sprawia, że latają one luźno w pudełku i się niszczą.
Więcej na: boardgamegeek.com|Fox Games
Grę kupicie tutaj:
Grę kupicie tutaj:
Spokojny i zazwyczaj cichy, ale nie dajcie cię zmylić pozorom. Wulkan przeróżnych i najbardziej dziwacznych pomysłów. Ogromny miłośnik zwierząt, a szczególnie wilków, skąd pochodzi moja ksywka – Wilczur. Śmiertelnie chory na lenia, ale jak już się za coś biorę, to robię to porządnie. Z grami planszowymi mam do czynienia raptem od 2018 roku, ale zacząłem z ogromnym przytupem – od testów gry Nemesis. Teraz planszówki już stały się moim słodkim nałogiem, dzięki któremu poznałem naprawdę fajnych i wartościowych ludzi. W grach najważniejszy jest dla mnie fun z gry i oryginalne rozwiązania.