Były gry dobre i są gry przeciętne, mimo że miały być zajebiste. Niestety i tak się zdarza. Dziś mamy dla was listę gier, które nas najbardziej rozczarowały w minionym 2021 roku. Graliśmy w nie wielokrotnie, bo mieliśmy nadzieję, że tak naprawdę są bardzo dobre, jednak ostatecznie przekonywaliśmy się, że jest zupełnie inaczej. Oto lista dziesięciu największych planszowych rozczarowań 2021 roku.
10. Mezo
Autor: John Clowdus | Wydawnictwo: Portal Games| BGG | GramywPlanszówki.pl
Gekon: Mezo chyba za bardzo rozpaliło oczekiwania graczy. Zdjęcia świetnych, pokaźnych figurek sprawiły, że niejednemu zaświeciły się oczy. Promowane jako innowacyjna gra area control i dudes on map zainspirowana mitologią Majów. I w zasadzie dowieziono taki właśnie produkt. Innowacja miała polegać na nieuchronności starć pomiędzy graczami. I faktycznie z rundy na rundę porównywaliśmy siłę swoich armii. No właśnie – porównywaliśmy. Nie było spektakularnych starć. Choć niektóre zagrania robiły wrażenie, to zabrakło jednak jakiejś iskry. Gra ogólnie nie jest wcale taka najgorsza, choć wygląda trochę blado przy topowych konkurentach. Dużą zaletą jest natomiast całkiem sprawna rozgrywka na dwóch graczy, co jest akurat rzadkie w grach tego typu. Mam wrażenie, że w fazie projektowania należało bardziej dopieścić mechanizmy. Obecnie jest trochę topornie.
9. Wojna Szeptów
Autorzy: Jeremy Stoltzfus | Wydawnictwo: Galakta | BGG | GramywPlanszówki.pl
trx: Wojna Szeptów jest niestety popsuta – system losowania lojalności może tak bardzo wpłynąć na rozgrywkę, że spowoduje, że gra będzie nudna i nijaka. Nam to się przydarzyło kilka razy (chyba z 5 rozgrywek, gdzie mieliśmy bardzo podobne losowania) i tylko bawiliśmy się w przesuwanie kosteczek – a każdemu to pasowało – nikt nie protestował. Praktycznie graliśmy w kooperację i zależało nam tylko na tym, by końcowe rozliczenie minimalnie jednak było na naszą korzyść. Oczywiście, gra działa, jak losowanie jest zróżnicowane, szkoda, że można się o tym nie przekonać.
8. Tawantinsuyu: Imperium Inków
Autor: Dávid Turczi | Wydawnictwo: Portal Games | BGG | GramywPlanszówki.pl
Gekon: Kolejna gra o prekolumbijskiej cywilizacji, które stały się marką samą w sobie. Może nastąpiło już zmęczenie materiału? W trakcie partii widzę kunszt projektanta, zazębiające się mechaniki, sprytne rozwiązania, ale nie czerpię z tego przyjemności. Wszystkiego jest przesadnie za dużo. Plansza zbyt pstrokata, wypełniona enigmatyczną ikonografią. Mnóstwo mikrozasad, przez co karta pomocy gracza to arkusz A5 zapisany drobnym drukiem. Gra zdecydowanie dla zaawansowanych graczy, których cechuje cierpliwość. Jeśli poświęcicie jej wystarczającą ilość czasu, jest szansa, że wam to wynagrodzi. Gra dla wytrwałych.
7. Waste Knights ed. 2
Autorzy: Marek Mydel, Paweł Szewc | Wydawnictwo: Galakta | BGG | GramywPlanszówki.pl
Acid: To jest świetny przykład, dlaczego nie warto wycinać zbyt wiele z szerszego projektu gry. Waste Knights obiecuje klimatyczne połączenie paragrafówki z sandboxem, które powinno mieć spory zapas regrywalności. Niestety wersja retail nie dowozi. Napisałem w mojej recenzji „za mało planszówki w planszówce i za mało paragrafówki w paragrafówce” i tę opinię podtrzymuję. Dopiero teraz zapowiedziano dodatek rozszerzający grę. Podstawka grana w tym samym składzie starcza na dwie gry na scenariusz, a niektóre odnogi odkryjemy dzięki bardzo dziwnym wyborom, na które zdecydują się gracze chcący za wszelką cenę odkryć wszystkie warianty. Pilnujcie recenzji dodatku, bo może on sporo zmienić. Póki co – za krótko, za mało.
6. Ostium
Autorzy: Marek Buczyński, Wojciech Szewczuk | Wydawnictwo: Lacerta | BGG | GramywPlanszówki.pl
Piotr: Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Ostium, był to pokaz na jednym z konwentów, gdzie o grze opowiadał sam autor gry. Nie będę ukrywać – po tej rozgrywce stwierdziłem, że może być to pogromca Magika. Podobna idea walki z przeciwnikiem, wykorzystywanie łańcuchów, do wzmacniania przyzwanych stworów, a na dodatek brak tasowania talii. Tym zostałem kupiony, ale jak wyszło? Kiepska instrukcja, nijakie pojedynki, nudne umiejętności. Po prostu totalny zwrot o 180 stopni w porównaniu do pierwszej rozgrywki. Jest to jedna z nielicznych gier w mojej kolekcji, w którą zagram, bo zagram, ale jak ktoś zaproponuje co innego, to bardzo chętnie za rozgrywkę w Ostium podziękuję.
5. Diuna: Sekrety Rodu
Autor: Ignacy Trzewiczek, Jakub Poczęty, Przemysław Rymer, Weronika Spyra | Wydawnictwo: Portal Games | BGG | GramywPlanszówki.pl
trx: Diuna: Sekrety Rodu to miała być kolejna – świetna gra z serii gier opartych na Detektywie. I choć najbardziej lubię podstawkę Kryminalnej gry planszowej, to mimo że dodatki i Wiedeński Łącznik nie były produktami idealnymi, to miałem nadzieję, że Diuna będzie przynajmniej tak dobra, jak one. Niestety tak nie było. Tytuł jest wyraźnie skierowany do nabywcy casualowego, czego się chyba nikt nie spodziewał. Dostajemy dość fajną historię, na której przebieg, a nawet niepowodzenie nie mamy wpływu – czytamy i tyle. Nawet nie można tego spieprzyć. Bardzo lubię Diunę F. Herberta i tylko dlatego, chociaż trochę mi się ta gra podobała.
4. Rocketmen
Autorzy: Martin Wallace | Wydawnictwo: Phalanx | BGG | GramywPlanszówki.pl
Piotr: O panu Wallace’ie można powiedzieć jedno – jest to marka sama w sobie. Stworzył jedną z moich ulubionych gier euro, Brassa. Nic więc dziwnego, że Rocketmen przykuł moją uwagę. Ba, nawet lepiej. Specjalnie na niego dorabiałem, żeby być w stanie wesprzeć kampanię na Kickstarterze. Niestety, wielka wiara przyniosła ogromne rozczarowanie. Rocketmen to poprawny średniak z niskiej półki. Nijaka mechanika gry oparta na wyścigu sprawia, że jeśli ktoś prześpi moment lub ktoś inny kupi lepsze karty z rynku, to pozostali gracze nie będą mieli jak grać. W dodatku wystrzeliwanie w kosmos satelitów, rakiet etc. oparte jest na losowym ciągnięciu kart, co ani nie przynosi żadnego dreszczyku emocji, ani nie sprawia jakiejkolwiek frajdy. Nie tego można było się spodziewać po twórcy Brassa i mam nadzieję, że jak najszybciej pozbędę się tej gry z mojej kolekcji.
3. Wenecja
Autorzy: Andrei Novac, Dávid Turczi | Wydawnictwo: Fishbone Games| BGG | GramywPlanszówki.pl
Wojtek: Czy Wenecja jest złą grą? Nie, nie mogę tego powiedzieć. Ma tyleż dobrych pomysłów, co kiepskich, duże kłopoty z ergonomią. Ale ja poczułem ogromne rozczarowanie, bo spodziewałem się po prostu fajnego tytułu, a może nawet wybitnego tytułu, tymczasem dostałem trudno zjadliwego klopsa, który bardziej męczył, niż bawił i szybko spadł z naszego stołu. A szkoda, bo wciąż mechanika pick’n’delivery ma ogromne możliwości, nie do końca chyba wykorzystane.
2. X-MEN: Bunt Mutantów
Autorzy: Richard Launius, Brandon Perdue | Wydawnictwo: Rebel | BGG | GramywPlanszówki.pl
Łukasz: X-men: Bunt mutantów, to gra, po której nie spodziewałem się innowacji. Liczyłem na solidną reimplementację Znaku Starszych Bogów w komiksowym uniwersum, najlepiej wzbogaconą o kilka nowych rozwiązań, które pozwoliłyby lepiej dopasować mechanikę do tematu. I choć rzeczywiście niektóre nowinki sprawiają dobre wrażenie, przez zmiany w podstawowych mechanikach X-meni wypadają znacznie gorzej niż ich arkhamowy pierwowzór – a i ten, ustalmy, nigdy nie był największym hitem z katalogu FFG.
1. Mitropia
Autorzy: Andrzej Jarzyna, Kerrie Saephanh, Steven Willmott, Piotr „Żucho” Żuchowski | Wydawnictwo: Moria Games | BGG | GramywPlanszówki.pl
Wojtek: Dobra gra logiczna zawsze ma miejsce pod moim dachem, stąd Mitropia szybko wpadła na radar, bo wyglądała na produkt dokładnie w moim typie. Cóż, niestety rozminęliśmy się z nią oczekiwaniami, bowiem zamiast ciekawego i prostego area control dostałem udziwnione GO, które okazało się dość mało seksi, szybko nudząc mnie i wszystkich, którą tę grę pokazałem. Te kilka dołożonych rozwiązań, które w zamyśle miały uzupełnić prostotę zasad dalekowschodniej wersji pierwotnej, nie dodały niczego interesującego. Aby rzucić się designersko na grę, która ma cztery tysiące lat, trzeba niebywałej odwagi, tutaj skończyło się to przygnębiająco porażką pod hasłem znudzenie i zniechęcenie.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.