Pudełeczko pełne treści
Tiny Epic to dość znana seria gier, które charakteryzują się tym, że elementy, które dostajemy w miniaturowym pudełku, wypełniają je po brzegi, nie pozwalając tam wcisnąć nawet jednego elementu więcej. Mieliśmy już w tej kolekcji takie tytuły jak Kingdoms, Defenders, Galaxies, Western i Quest. Tym razem wydawnictwo Gamelyn postawiło na miniaturowe mechy, których walki będziemy rozgrywać w pełnym futuryzmu trzecim tysiącleciu.
Zostań gwiazdą telewizji
Historia rozgrywa się w 3030 roku. Razem z technologią ewoluowały również inne dziedziny życia, w tym podejście do uprawiania sportów. Stały się one połączeniem maszynerii z atletyzmem zawodników. Tak, mowa tu o walkach mechów, które odbywają się na arenie ku uciesze gawiedzi, która z wypiekami na twarzy te potyczki ogląda. Czyli już wiecie, o czym będzie ta gra. O walce, przemianach w mechy i supermechy, bezkrwawej rozwałce i dużej ilości dostępnych broni, którymi rozjedziemy przeciwnika.
Co w środku?
Ogromna ilość malutkich elementów ledwie mieszczących się wewnątrz, ale jednak pasująca idealnie. Jest około 10 stron instrukcji, która jest napisana jasno i bez większych problemów pozwala przez siebie przebrnąć nawet niezbyt wprawionemu graczowi. Planszę układamy z kart, które opisują na swojej powierzchni typ surowca i swoją wartość. Te dane są nam przydatne przy planowaniu naszych ruchów i zajmowaniu kolejnych pól – niektóre z nich są bardziej istotne strategicznie, inne mniej. Warto wspomnieć, że plansza jest rozkładana losowo, a więc teoretycznie nieczęsto zdarzy nam się powtórzyć rozgrywkę w podobnej konfiguracji. Pionkami (lub jak woli młodzież przedszkolna – hipkami) są 4 meeple. Postaci, którymi możemy grać, jest 8 – każda o innych umiejętnościach. Naszego bohatera również dobieramy losowo, także nie możemy stawiać tutaj na ciągłą rozgrywkę tym przez nas ulubionym. Otrzymujemy wieżyczki i miny, które służą do przejmowania terenu i przeszkadzania przeciwnikom, a także oręż, który pomoże nam w walce (niekoniecznie musimy grać ofensywnie, do wyboru są też tarcze). Meeple są wyposażone w dziurki w łapkach, dzięki czemu ich uzbrojenie można im faktycznie wcisnąć w rękę, przez co powstają malutkie rycerzyki. Także zbroje mechów i megamecha są rozkładane i pozwalają się nałożyć na pionek. Pod tym względem to naprawdę śliczny majstersztyk.
Bronie
Do wyboru mamy bronie podstawowe, którymi możemy posłużyć się już na początku rozgrywki, a także zaawansowane – możliwe do użycia w trakcie kierowania mechem. Jak można się domyślić, te drugie są zdecydowanie większego kalibru i wyrządzają więcej szkód. Ilość, którą możemy trzymać jednocześnie, jest ograniczona i zależy od tego, czy jesteśmy w swojej początkowej fazie, kierujemy mechem czy supermechem.
Na czym to polega?
Gra kończy się po 6 rundzie, każda runda składa się z trzech faz. Te fazy to:
– Programowanie, podczas którego w ukryciu dobieramy 4 akcje, które będziemy wykonywać kolejno w kolejnej fazie rundy,
– Uruchomienie, podczas którego kolejno wykonujemy wszystkie zaprogramowane ruchy (chyba, że napotkamy po drodze przeciwnika, wtedy następuje bitwa),
– Liczenie punktów – faza wykonywana po rundach 2, 4 i 6. Punkty zliczamy za kontrolowane karty terytorium, kierowanie megamechem, a w ostatnim sumowaniu także za bronie, które zgromadziliśmy.
Poza podstawami, mamy do wyboru też inne akcje, które dobrze byłoby zaplanować, w tym m.in. zbieranie zasobów, które produkują kafle, które kontrolujemy (pieniądze i energia), kupowanie broni, ustawianie min i wież. Jeżeli spełniamy wymagania, możemy przejąć megamecha, który pozwala nam na posiadanie aż czterech ciężkich broni. To wszystko przeplatamy oczywiście walkami z przeciwnikami, które mogą się zdarzyć, gdy w trakcie naszych działań na któregoś wpadniemy.
Warstwa estetyczna
Jak już wspominałem, uzbrojenie naszego meeple’a można faktycznie na bieżąco zmieniać. Wkładać w ręce bronie, ubierać w zbroje mechów. Zbroje mechów też możemy wyposażać w bronie. Świetnie!
Grafiki na kartach są naprawdę kolorowe i cieszą oko. Wydaje mi się, że z czystym sumieniem można stwierdzić, że graficznie kartom nie ma nic do zarzucenia.
Dbałość o szczegóły uzbrojenia to kolejna wisienka na torcie. Elementy są malutkie, a pomimo tego po niedługim przyglądaniu się im, możemy rozpoznać, co przedstawiają. Bardzo mi się to wszystko podoba, jednak znam opinie ludzi, którzy uważają grę za bardzo brzydką. Ale wiadomo nie od dziś, że racja jest jak dupa, bo każdy ma swoją i nic mi do tego.
Jedynym zarzutem jest cienki kartonik, na którym są drukowane karty. Wydaje mi się, że nietrudno byłoby przypadkiem je pognieść lub nawet podrzeć. Rozumiem jednocześnie, że jest to podyktowane miniaturowym rozmiarem pudełka i myślę, że pewnie jakieś koszulki sprawę załatwią.
Wrażenia z rozgrywki
Grało nam się dobrze, w dodatku nie było po pierwszej rozgrywce znużenia, które zniechęcałoby do kolejnych testów. Plansza się zmienia z każdą rozgrywką, a miłośnicy strategii na pewno docenią wzmożoną potrzebę przewidywania ruchów przeciwnika. W dodatku bohaterowie, którymi każdorazowo rozpoczynamy rozgrywkę, są losowi – a więc nie dość, że plansza jest w każdej rozgrywce inna, to jeszcze potrzebujemy czasu, aby przyswoić i rozgryźć zalety i wady każdej postaci. Nie ma raczej sytuacji, w których musimy się przemęczyć, nudząc się – podczas rozgrywki przeciwnika. Wszystko odbywa się dość dynamicznie. Sama rozgrywka trwa około 40 minut.
Czy warto?
Warto! Jak najbardziej. Jeżeli nie odpychają Cię zdjęcia i uważasz, że faktycznie wygląd tej gry robi pozytywne wrażenie, sprawdź tę grę. Gra jest szybka, wymaga planowania, a dodatkową radość daje modyfikowanie naszych pionków. Niewątpliwym atutem jest też prostota zasad i rozmiar, który spokojnie umożliwi zapakowanie do plecaka – a więc wydaje się być idealną pozycją na spotkania ze znajomymi.
Dziękujemy wydawnictwu Fishbone Games za przekazanie gry do recenzji.
Plusy:
- Proste zasady,
- bardzo ładne, szczegółowe wykonanie,
- dynamiczna rozgrywka,
- kompaktowość.
Minusy:
- Jakość materiału kart.
Więcej na: boardgamegeek.com| Fishbone Games
Grę kupicie tutaj:
Przedsiębiorca, miłośnik rzeczy, które nikogo nie obchodzą. Czasem coś tam pogra, ale z reguły przegra…