Ostatnio dosć mocno zajarałem się tematem wikingów za sprawą serialu History Channel „Wikingowie”. Ogólnie od dziecka mitologia nordycka budziła moje zainteresowanie. Gdy tylko dowiedziałem się, że Eric M. Lang robi nową grę (było to w zeszłym roku), której głównym tematem byli właśnie wojownicy z półwyspu skandynawskiego, to ucieszyłem się jak dziecko. Dodatkowo gra po premierze na zachodzie była nagradzana na kolejnych konwentach tytułem gry roku, a Portal Games zapowiedział wydanie polskiej edycji. TAK!
Blood Rage, bo o tej grze mowa, jest szybką strategią dla 2-4 graczy w wieku przynajmniej 14 lat. Oś fabularna przedstawia się następująco: nadchodzi Ragnarok – koniec świata. Każdy z graczy wciela się w jarla jednego z klanów (które na starcie są identyczne.No poza figurkami oraz oczywiście kolorami podstawek), próbujących w czasie apokalipsy zdobyć jak najwięcej chwały dla swojego wojowniczego klanu. Jedna rozgrywka w pełnym składzie na początku trwa około 2h, jednak z czasem, przy większym rozegraniu, spokojnie zejdzie do 1,5h.
A co znajdziemy w pudełku? Tytuł został wydany przez Cool Mini or Not, które znane jest z tego, że robią wypasione figurki. I rzeczywiście w Blood Rage znajdziemy wypasione figurki. Szczególnie jeśli chodzi o potwory, które wykonane są naprawdę porządnie – twardy plastik i duża szczegółowość. Pozostałe – mniejsze figurki klanowych wojowników i małych powrotów już tak świetne nie są (lekko się wyginają i mamy wrażenie, że mogą się złamać – widocznie plastik jest trochę gorszej jakości), nie zmienia to faktu, że i tak są bardzo dobrze zrobione i są bardzo ładne. Oprócz tego w pudełku znajdziemy karty, którymi będziemy posługiwać się w trakcie rozgrywki (karty walki, wypraw oraz rozwinięć – warto od razu zainwestować w koszulki, bo są one podatne na zniszczenia), różnego rodzaju żetony, cienkie planszetki klanów, epok i Walhalli (które mogłyby być na grubszym kartonie) oraz oczywiście instrukcję, która została przetłumaczona bardzo dobrze i jest w pełni zrozumiała po pierwszym przeczytaniu. Wszystko jest bardzo ładnie zilustrowane przez Adriana Smitha. Nordycki klimat wylewa się z pudła. Oczywiście mamy jeszcze planszę, która przedstawia wyspę z legendarnym świętym drzewem Yggdrasill. Mapa podzielona jest na regiony, te z kolei na prowincje, w których znajdziemy wioski (jedna wioska to miejsce na jedną figurkę, więc jest trochę ciasno).
Sama rozgrywka dzieli się na trzy epoki, podczas których będziemy dążyli do tego, by to właśnie nasz klan zginął w chwale, zaskarbiając sobie tym samym szacunek bogów. Na początku każdej epoki następuje draft kart. Tworzymy talie, z której będziemy korzystać w tej części gry. To właśnie teraz powinniśmy zdecydować się na jakąś konkretną strategię. To, jakie karty dobierzemy, zdefiniuje w jaki sposób zagramy. Bardzo ważne jest zgarnianie takich kart, które nawzajem będą tworzyły kombosy. Na początku ten element może przysparzać sporych trudności (gra zachęca, by za pierwszym razem karty wylosować, aby je poznać i nauczyć się je odpowiednio dobierać), jednak z każdą kolejną rozgrywką (jak to zwykle bywa), będzie to dla nas coraz łatwiejsze i przyjemniejsze. Uważam, że jest to bardzo ważny element rozgrywki. Blood Rage jest kolejnym tytułem, który potwierdza, że system draftowy to kawał porządnej karcianej mechaniki.
Po drafcie przychodzi czas na fazę Akcji. To w niej wystawiamy figurki na planszę, rozwijamy swój klan, udajemy się na wyprawy i walczymy. Każdy z graczy wykonuje po jednej akcji, aż wszyscy wyprują się z punktów szału (akcji) lub spasują. Dzięki temu, że każdy wykonuje tylko jedną akcję (a następnie tura przechodzi na kolejnego gracza), faza ta jest bardzo dynamiczna. Trzeba reagować na ruchy współgraczy, więc za bardzo nie da się zbudować długoterminowej strategii. Wojownicy i potwory pojawiają się na planszy, by zaraz potem zginąć w chwale i udać się do Walhalli. Dostajemy punkty chwały za wygrane bitwy, śmierć wojowników podczas Ragnaroku (gdy jesteśmy w odpowiedniej prowincji na koniec odpowiedniej epoki), udane wyprawy i jeżeli w odpowiedni sposób rozwiniemy nasz klan, to również za wiele innych rzeczy (np. śmierć gdziekolwiek i jakkolwiek).
Wszystkie epoki wyglądają tak samo, poza tym, że nasz klan jest coraz bardziej dopakowany i zwyczajnie więcej możemy zdziałać. Rozwijamy nie tylko umiejętności i jednostki za pomocą kart, ale również statystyki dzięki wygranym plądrowaniom wiosek oraz wyprawom zakończonych sukcesem. Wraz ze wzrostem statystyki Szału, możemy wykonywać więcej akcji. Im więcej Toporów, tym więcej otrzymanych punktów chwały po wygranych bitwach. A jeżeli rozwiniemy statystykę Rogów, to będziemy mogli wystawić na planszę więcej figurek. Z każdą kolejną epoką kumulujemy coraz więcej punktów chwały, by w ostatniej epoce wystrzelić na przynajmniej kilkadziesiąt punktów do przodu.
Gra wydaje się świetnie dopracowana. Balans widoczny jest od samego początku, ponieważ wszystkie klany zaczynają tak samo. To od nas zależy jak rozwiniemy nasz klan i co doprowadzi do naszego zwycięstwa lub porażki. Wiadomo, że jedne strategie są lepsze od drugich, jednak dzięki draftowi, każdy gracz ma praktycznie takie same szanse, by wybrać dla siebie najlepsze karty z talii.
Blood Rage jest również bardzo prosty do wytłumaczenia i jedyną trudnością może być wspomniany wybór kart. Będziemy potrzebowali przynajmniej jednej rozgrywki na naukę, jednak potem możemy z miejsca siadać i grać na pełnych zasadach bez zbędnego tłumaczenia. Fanom komputerowej rozrywki, mógłbym powiedzieć, że jest to taki „skirmish” w jakimś RTS’ie.
Podsumowując, Blood Rage jest świetną, dynamiczną grą strategiczną, która w pełni oddaje ducha mitologii i życia wikingów – śmierć dla chwały! Poza małymi problemami z wykonaniem (miałem nadzieję, że małe figurki będą lepszej jakości – chociaż są ładne. Dodatkowo średnio leżą mi cienko-tekturowe planszetki klanów, Walhalli, oraz Epok). To wszystko nadgania mechanika, miodność grafik i klimat gry. Eric M. Lang jak zwykle pokazał klasę i nie dziwię się, że gra jest nagradzana, szczególnie w kategorii strategii.
Tylko uważajcie, by nie dostać Szału!
Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.
![]() |
![]() |
![]() |
2-4 Graczy | ok. 1h – 2h | 14 + |
Plusy:
|
Minusy:
|
![]() |
Więcej na: boardgamegeek.com | Portal Games
Grę kupicie tu:


Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.