Zastanawiałem się długo nad wzięciem tej gry do recenzji. Przecież to wersja dla początkujących, dla kogoś, kto albo gra w niedziele z dzieciakami/rodziną, albo w ogóle nie ma styczności z grami planszowymi. Z kim ja zagram? Czy mi się będzie podobało, no i czy przekona do planszówek osoby z nimi niezwiązane? No właśnie, to jest najlepszy sposób, by się o tym przekonać. Zaprosiłem do grania swoją szwagierkę, która z planszówki nie miała za wiele do czynienia – ot, zagrała sobie kiedyś z nami we Wsiąść do Pociągu i chyba to by było na tyle. Idealny materiał do sprawdzenia, czy to, jak wydawnictwo Portal Games reklamuje Detektywa: Kryminalną Grę Planszową – Sezon 1 jest prawdą i czy sama gra jest zwyczajnie dobra.
W przeciwności do tekstów recenzujących, które już pojawiły się w sieci przed moim – nie siądę do recenzji z poziomu doświadczonego fana głównego Detektywa, kogoś, kto ten tytuł uwielbia i gra we wszystko, co z nim jest związane. Oczywiście tak jest, ale postaram się wejść w skórę osoby, która ze mną w Sezon 1 zagrała – podczas gry mocno się jej przyglądałem i oceniałem, czy bawi się dobrze.
Detektyw: Kryminalna gra planszową – Sezon 1, jest tytułem wydanym przez Portal Games. Autorami są Ignacy Trzewiczek, Merry Nowak-Trzewiczek oraz Weronika Spyra. Z informacji pudełkowych dowiemy się, że pojedyncza rozgrywka zajmie nam do 2h, jest to gra dla 1-5 graczy, a najmłodszy z nich powinien mieć przynajmniej 12 lat – tylko i wyłącznie ze względu na tematykę i treści kart.
Detektyw jest serią gier paragrafowo-dedukcyjnych. Gry planszowej jest w niej tak naprawdę, bardzo niewiele. Naszym zadaniem najczęściej jest określenie zabójcy oraz jego motywu i okoliczności zbrodni. Będziemy przeskakiwać między kartami, jak między paragrafami, jednak będziemy mieli o wiele więcej swobody oraz więcej wyborów. Żadna z kart (co wyraźnie podkreśla instrukcja) nie powie nam wprost, że wygraliśmy. Rozwiązania będziemy musieli domyśleć się sami – za sprawą tropów, dowodów i czystej intuicji. Główną rzeczą, której będziemy potrzebowali, to otwarta głowa. Każda sprawa zawiera kilka pustych tropów, ślepych zaułków i często pod sam koniec, rzutem na taśmę (tak się u mnie stało w ostatniej sprawie) poznamy rozwiązanie sprawy.
Co znajdziemy w środku? Przede wszystkim trzy scenariusze – całkowicie ze sobą niezwiązane, co pozwala każdy z nich zagrać osobno z inną ekipą w dogodnym dla siebie terminie. Jest to bardzo dobry zabieg dla ludzi grających mniej, bo jest im na pewno trudniej znaleźć wolną chwilę (a tym bardziej tę samą ekipę) do grania kampanii, którą mieliśmy w podstawowym Detektywie. Tutaj nie ma zobowiązań. Pierwszą sprawę zagram z żoną, drugą z dzieciakami (młodzieżą, przyp. red.), trzecią ze wszystkimi powyższymi, a do tego zaproszę znajomych – jest taka możliwość. Dodatkowym ułatwieniem gry, jest długość pojedynczej sprawy, która wg. moich doświadczeń zamknęła się w granicach 1-1,5 h. Przypominam, że mamy ich trzy, więc całe pudło wystarczy nam na 3-5 h – nie więcej. To jest jednocześnie wadą, bo chciałoby się zagrać więcej, szczególnie że pudło nie jest tylko trochę tańsze od podstawowego Detektywa, który przyciąga nas na 20-25 h. Oprócz tego dostajemy oczywiście planszę z dość cienkiej tekturki, kilka żetonów, znaczniki i (co jest bardzo fajne, bo w podstawce tego w standardzie nie było) grafiki z podejrzanymi/świadkami.
Zasady są (o dziwo!) jeszcze prostsze od tych z „normalnego” Detektywa (wybaczcie te liczne porównania, ale inaczej nie da rady). A te były już banalnie proste. Po pierwsze, samo skomplikowanie spraw i treść kart sprowadza się do mniejszego skomplikowania mechanizmów – mamy mniej korzystania z komputera i internetu, mniej wpisujemy sygnatur – dowodów, nie jest wymagane, aż tak bardzo (u nas w ogóle, ale trochę prowadziłem grę) notowanie. Po drugie, upływ czasu liczymy prościej – nie ma podziału na dni, gdzie, by dowieść sprawę, braliśmy nadgodziny i dorzucaliśmy znaczniki stresu – tego nie ma. Tutaj mamy od 14 do 24 godzin (ciągiem, w zależności od Sprawy) na ustalenie kto zabił i dlaczego. Przesuwamy znacznik czasu przy przemieszczaniu się i przy odczytywaniu kolejnych kart sprawy – tak, jak to było wcześniej. Do zagłębiania się w szczegóły, będziemy potrzebowali znaczników umiejętności – tyle że jednego rodzaju. Nie ma rozróżnienia na różne typy tych zniaczników – co mocno ułatwia. Niezrozumiałą dla mnie zasadą jest jednak mniejszy dobór tych znaczników, przy większej grupie śledczych – tak, jakby większa grupa mogła więcej się domyśleć lub odkryć – co jest trochę dziwne, szczególnie że informacje, które otrzymujemy za sprawą wydania tych żetonów, są często przełomowe. Gracze mają do wyboru jedną z pięciu postaci, które wg. autorów, mają wskazać, kto się czym zajmuje. Na szczęście jest to opcjonalne, bo w moim odczuciu jest totalnie zbędne i wprowadza tylko, niepotrzebny – za duży – porządek, a co za tym idzie, czasami frustracje – chociażby z takiego powodu, że w jednym scenariuszu jakaś rola może być wykorzystywana o wiele rzadziej, niż inne. W moim odczuciu powinniśmy się dzielić każdą rolą po trochu.
Tak jak wspomniałem na początku – poziom trudności spraw dla doświadczonych graczy, nie jest wysoki – jednak nie dla takich osób jest to gra. Jednak nie jest o też przesadnie niski, bo zdarzały się sytuacje, gdzie dobry strzał spowodował szczęśliwe zakończenie. Poza tym, taki poziom trudności może świeżych graczy zachęcić do dalszej przygody z serią. Same sprawy nie są w pełni równe, jeżeli chodzi o jakość. Druga (Krew, tusz i łzy) dość mocno odstaje, i mimo że jest całkiem oryginalna, to niestety jest dość nudna. Pozostałe dwie są bardzo przyjemne.
Uważam, że Detektyw: Kryminalna gra planszową – Sezon 1 jest świetnym produktem dla początkujących i zupełnie przeciętnym dla doświadczonych graczy. Jeżeli mieliście przyjemność gry we pierwszego Detektywa, to nie ma sensu kupować Sezon 1 – chyba że jako prezent, który sprawdzi się bardzo dobrze.
Dziękujemy wydawnictwu Portal za przekazanie gry do recenzji.
Plusy
- Jakość wydania;
- przejrzysta instrukcja;
- przyjemne uproszczenia;
- wciąga niedoświadczonych;
Minusy
- Trochę za krótki czas rozgrywki;
- druga sprawa raczej nudnawa;
- niezrozumiała liczba żetonów umiejętności – zależna od liczby graczy.
Więcej na: boardgamegeek.com |Portal Games
Grę kupicie tutaj:
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.