,

UBOOT

Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem ogromnym pasjonatem zagadnień dotyczących Wojen Światowych oraz wojskowości jako takiej. Znam popularne filmy wojenne i część z nich bardzo lubię, zdarza mi się też z zaciekawieniem oglądać dotyczące historii materiały wideo na YouTube lub w telewizji, ale w gruncie rzeczy jestem laikiem. Szczegóły dotyczące działań Kriegsmarine, w tym owianych sławą okrętów podwodnych typu U-Boot znam więc bardzo powierzchownie. Mimo to obcowanie z grą planszową symulującą kierowanie taką jednostką dało mi sporo radości. Pozwoliło wejść w skórę niemieckich marynarzy, którzy przez długi czas uwięzieni byli w metalowych kadłubach – mogę sobie tylko wyobrażać, jak niesamowitym doświadczeniem musi być ta gra dla znawców i pasjonatów. Panie i panowie, przed wami UBOOT gra planszowa.

Podstawowe informacje:

UBOOT to asymetryczna gra kooperacyjna będąca jednocześnie symulatorem łodzi podwodnej czasu rzeczywistego. Przeznaczona jest dla od 1 do 4 graczy w wieku od 12 lat. Sugerowany czas rozgrywki wynosi od 30 do 120 minut (dla pojedynczych misji). Do gry wymagane jest zainstalowanie dedykowanej aplikacji na komputerze lub smartfonie.  UBOOT został zaprojektowany przez polski duet: Bartosza PlutęArtur Salwarowskiego składający się na Iron Wolf Studio. Wydawcą jest Phalanx Games. Gra została pierwotnie ufundowana na portalu crowdfundingowym Kickstarter.

Zawartość i jakość wykonania:

Ilustracja na opakowaniu gry przedstawia tytułowy okręt podwodny podczas wynurzenia. Posępny charakter podsyca wzburzone morze i wszechobecne ciemne chmury. Pudełko jest ogromne i kryje w sobie mnóstwo komponentów.

Sercem całej rozgrywki jest składany, trójwymiarowy model U-Boota typu VIIC. Tekturowy model uzupełniony zostaje o plastikowe elementy takie jak działka 80 mm i 20 mm oraz wyposażenie kiosku. Model podzielony jest na sekcje i to między nimi gracze będą poruszać się szesnastoma figurkami marynarzy (po cztery figurki na osobę). U-Boot na środku stołu oraz porozstawiani na nim marynarze przykuwają uwagę, robią potwornie dobre wrażenie i pomagają wczuć się w klimat.

Ponadto w opakowaniu znajdują się cztery różne planszetki graczy, arkusze pomocy, mnóstwo różnego rodzaju kart i żetonów, woreczek do losowania żetonów, znaczniki rozkazów, księga zasad oraz poradnik taktyczny.

Na powyższym opisie zamykają się komponenty, które możemy standardowo spotkać w innych grach planszowych. Czas przejść do zawartości, która przy pierwszym kontakcie fascynuje i nieco przeraża zarazem. Są to:

  • Składająca się z dwóch arkuszy, podzielona na pola – Mapa Taktyczna – przedstawiająca Morze Północne i Ocean Atlantycki.
  • Dysk Torpedowy – używany do określenia pozycji wrogich statków na mapie taktycznej oraz do obliczenia kursu podejścia na cel. Zasady działania dysku dołączonego do gry opierają się na zasadach obsługi prawdziwych przyrządów tego typu!
  • Linijka i kątomierz – jak w prawdziwym świecie posłużą do wytyczenia kursu, który oznaczymy na mapie taktycznej. Linijka posiada również skalę, dzięki której oszacujemy czas podróży U-Boota z punktu A do punktu B.
  • Figurki przedstawiające statki biorące udział w rozgrywce – Umieszczamy je na mapie po ustaleniu ich pozycji, kursu i rodzaju. Jeżeli figurki będą dla graczy niewystarczająco czytelne to można zastąpić je trójkątnymi żetonami, które również znajdziemy w pudełku.
  • Arkusz identyfikacyjny – zawiera sylwetki wrogich statków biorących udział rozgrywce. Arkusz służy do ich identyfikacji po tym jak zostaną zauważone przez załogę U-Boota.
  • Arkusz kodów Enigmy – Enigma to używany przez III Rzeszę przyrząd szyfrujący wiadomości. Arkusz z kodami pozwoli więc na odbieranie zaszyfrowanych wiadomości od dowództwa oraz wysyłanie zaszyfrowanych wiadomości do dowództwa. Szyfry działają w grze tak jak w rzeczywistości, wzór potrzebny do prawidłowego szyfrowania wiadomości zmienia się każdego dnia (w grze).
  • Dziennik Kapitana – tutaj zapisywane będą najistotniejsze informacje dotyczące misji.

Nietrudno wywnioskować, że gra autorstwa Iron Wolf Studio stawia sobie za cel jak najlepsze odwzorowanie realiów życia załogi okrętu podwodnego w ramach dostępnych na planszy i aplikacji rozwiązań. Jedno jest pewne – jeśli tak jak ja nigdy nie mieliście do czynienia z żeglarstwem, to obcowanie z UBOOTem może okazać się dla was wyzwaniem… i to niezwykle satysfakcjonującym.

Wszystkie komponenty cechują się wysoką jakością wykonania: model okrętu, plastikowe figurki, karty i żetony będą cieszyć przez długi czas. Zauważyłem jednak, że farba na pudełku dosyć łatwo się ściera. Do tego przy tak dużej ilości elementów brak jakiejkolwiek choćby tekturowej wypraski odbieram jako wadę.

Rozgrywka:

Kiedy piszę recenzję gry planszowej mam w zwyczaju przybliżać zasady rozgrywki. Unikam kopiowania instrukcji w skali 1:1 do jeden, ale staram się opisywać zasady na tyle dokładnie by potencjalny czytelnik, który zdecyduje się na zakup ocenianego tytułu, nie czuł się zagubiony, przygotowując się do pierwszej rozgrywki. W przypadku UBOOTa to zadanie nie jest takie łatwe. Gra posiada ogromną ilość zasad (księga, która je spisuje, liczy sobie ponad 50 stron). Problemem nie jest stopień ich skomplikowania. Wszystkie zastosowane rozwiązania są stosunkowo jasne dzięki czytelnym przykładom z ilustracjami. Trudność zaczyna się w momencie kiedy gracze muszą kontrolować aktualnie mające miejsce wydarzenia – gra odbywa się w czasie rzeczywistym. Szczególnie wymagające jest to podczas pierwszych rozgrywek. Nie ma jednak powodu do zniechęcania się. W adnotacji sami autorzy wskazują na to, że popełnianie pewnych błędów i omijanie pewnych czynności może mieć miejsce. Jeśli zauważycie taką sytuację, to postarajcie się jak najszybciej naprawić. Dopóki w sposób celowy nie oszukujecie, to wszystko jest OK.

Zadaniem graczy będzie wykonanie przydzielonych im misji. Każda misja ma swój cel główny przekazywany podczas odprawy oraz cele drugorzędne przekazywane w trakcie rozgrywki. W sumie gra oferuje osiem misji odbywających się w latach 1940 i 1941. Misje możemy rozegrać na kilka sposobów. W trybie pojedynczej misji wykonujemy konkretny scenariusz i otrzymujemy końcową ocenę. W trybie misji łączonych rozgrywamy w ciągu scenariusze od 2 do 4 oraz scenariusze od 5 do 7. Takie ciągłe przebywanie na wodach sprawia, że gra staje się trudniejsza. Gracze muszą położyć o wiele większy nacisk na planowanie zużycia dostępnych zasobów. Co prawda między misjami występuje okres bezczynności, podczas którego można spróbować połatać rannych marynarzy czy naprawić uszkodzony statek, ale praktycznie nigdy nie uda się to w całości. Rozegranie kampanii stawia jeszcze większe wyzwanie, ponieważ musimy wykonać w ciągu wszystkie misje. Jeżeli wciąż brakuje wam wyzwań przed rozpoczęciem rozgrywki, możecie się zdecydować na jeden z trzech poziomów trudności: łatwy, średni i trudny. Poziomy te sprowadzają się przede wszystkim do ograniczenia ilości początkowych kart Kapitana.

Po zakończeniu każdej misji otrzymujemy oceny podobne do tych używanych w systemie szkolnictwa Stanów Zjednoczonych – F to ocena najniższa z kolei S to odpowiednik najwyższej oceny A+. W wypadku misji łączonych i kampanii należy uzyskać przynajmniej ocenę E, by zakończyć pozytywnie dany etap. Ocena przyznawana jest na podstawie punktów renomy, które to zdobywa się, wypełniając cele misji oraz zatapiając wrogie jednostki. Misja kończy się kiedy jej czas dobiegnie końca, sami zdecydujemy się na powrót do bazy (jesteśmy zadowoleni z osiągniętego wyniku) lub kiedy okręt zostanie zniszczony, lub utracony w jakikolwiek inny sposób.

Asymetryczność gry wynika z ról przydzielonych poszczególnym graczom. Każdy z nich wciela się w jednego z kluczowych członków załogi: Kapitana, Pierwszego Oficera, Nawigatora oraz Starszego Mechanika. Każdy z nich odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu U-Boota, wykonując przypisane do siebie zadania.

Kapitan to dowódca okrętu. Gracz wcielający się w tę postać powinien znać wszystkie zasady oraz przeczytać poradnik taktyczny. Podejmuje ostateczne decyzje w stosunku do swoich podkomendnych, Jako jedyny może ogłosić mobilizację pozwalającą na przesuwanie figurek marynarzy po statku. Za każdą akcję wykonywaną przez graczy płaci na torze rozkazów lub obniżając morale załogi jeśli się na to zdecyduje. Dbanie o morale to również jego zadanie. Zdemotywowana załoga może wywołać bunt lub – co gorsza – nie poradzić sobie z kolejnym zagrożeniem co pośle dowodzony przez niego okręt na dno.

Pierwszy Oficer jest osobą odpowiedzialną za techniczny aspekt rozgrywki. W większości czasu to on będzie kontrolować aplikację (o której później), musi wprowadzać rozkazy i inne dane, meldować o wydarzeniach. Odpowiada za ster, Enigmę i działo 80 mm. Identyfikuje wrogie jednostki oraz dba o zdrowie załogi.

Nawigator to osoba, która powinna odznaczać się dobrym zmysłem przestrzennym. Odpowiada za manewry okrętu. Do jego podstawowych narzędzi należą mapa taktyczna, linijka, kątomierz oraz dysk torpedowy. To on wytycza kurs U-Boota, oraz planuje kąt ataków torpedowych. Ponadto do jego obowiązków należy kontrolowanie obserwatorów na mostku, obsługa działa 20 mm i przygotowywanie posiłków dla załogi. Pomyłka podczas pracy może wpakować statek na pole minowe.

Starszy Mechanik nadzoruje obsługę napędu i poziomu zanurzenia okrętu. Konserwuje statek, przydziela marynarzy do napraw oraz usuwa wszelkie inne zagrożenia. W przypadku zalania sekcji jest jedyną osobą, która może ją odciąć poprzez ułożenie skomplikowanej układanki technicznej. Starszy Mechanik zaniedbujący przydzielone mu zadania to niechybna droga do zatopienia U-Boota.

Cały ciężar rozgrywki opiera się w głównej mierze o mechaniki oparte na „rozmieszczaniu pracowników” i „wydawaniu punktów akcji”. Każdy gracz kontroluje ośmiu marynarzy po czterech na wachtę. W celu wykonaniu odpowiedniego rozkazu wymagana ilość marynarzy musi znajdować w odpowiedniej sekcji okrętu. W tym celu kapitan ogłasza mobilizację, płaci za nią, po czym gracze przesuwają figurki marynarzy. Marynarze, wykonując rozkaz „aktywują się” kładąc na jednym z trzech dostępnych dla siebie pól aktywacji odpowiedni żeton. Każdy marynarz posiada specjalizację w którymś z rozkazów. Jeżeli marynarz uczestniczy w wykonywaniu rozkazu, w którym się nie specjalizuje, to musi dołożyć na wolne pole dodatkowy żeton aktywacji. Jeśli marynarz nie może dołożyć żetonu – nie może wykonać rozkazu. Marynarze co kilka godzin zmieniają wachtę. W ten sposób mogą odpocząć i odrzucić jeden żeton aktywacji. Ranny marynarz ma zmniejszoną ilość wolnych pól aktywacji do momentu wyleczenia. Kolejne obrażenia zadane już rannemu marynarzowi powodują śmierć i eliminują go z dalszej rozgrywki.

Dostępne w grze rozkazy to:

  • Nowa prędkość (Starszy Mechanik);
  • Nowy kurs (Pierwszy Oficer);
  • Zanurzenie/Wynurzenie (Pierwszy Oficer i Starszy Mechanik);
  • Nowa głębokość (Pierwszy Oficer i Starszy Mechanik);
  • Przydział sektorów obserwacji (Nawigator);
  • Peryskop (Kapitan);
  • Hydrofon (Pierwszy oficer);
  • Sekstans (Nawigator);
  • Enigma (Pierwszy Oficer);
  • Zaprogramowanie przelicznika torpedowego TDC (Kapitan);
  • Zalanie wyrzutni (Kapitan);
  • Wystrzelenie torped (Kapitan);
  • Załadowanie torpedy (Kapitan);
  • Działo 88 mm (Pierwszy Oficer);
  • Działo 20 mm (Nawigator);
  • Naprawy (Starszy Mechanik);
  • Pierwsza pomoc (Pierwszy Oficer);
  • Przemowa do załogi (Kapitan);
  • Przygotowanie posiłku (Nawigator).

Aplikacja:

Jest nieodłączną częścią gry. Dla niektórych będzie to wada, ale ja nie potrafię odbierać jej w taki sposób z prostego powodu – UBOOT wymyka się definicji klasycznej gry planszowej.

Aplikacja przygotowana została z myślą o urządzeniach z systemem iOS, Android oraz komputerach osobistych z zainstalowanym Steam. W trakcie jej używania przyjdzie nam m.in. wykonywać rozkazy obserwacji czy torpedowania. Wtedy też mamy możliwość przejścia w tryb widoku z pierwszej osoby. Grafika nie jest powalająca, ale jak rozumiem, zamysłem twórców była możliwość uruchomienia jej nawet na słabszych urządzeniach. Wszystkie elementy są czytelne i to zdecydowanie wystarczy. Wspaniałą robotę pozwalającą wczuć się w klimat robią bogate efekty dźwiękowe. Słowne komunikaty załogi w języku niemieckim, odgłosy wybuchów, sonarów itd. na mnie robi to bardzo pozytywne wrażenie. W wersji mobilnej możemy używać żyroskopu do obsługi widoku pierwszoosobowego. Świetnym zabiegiem jest też nasłuchiwanie. Po włączeniu tej opcji mikrofon w urządzeniu będzie wychwytywał natężenie naszych głosów. W sytuacji kiedy ukrywamy się przed wrogimi okrętami, zbyt głośna rozmowa może zdradzić naszą pozycję. Jeżeli chodzi o tekst w aplikacji, to do wyboru jest kilka języków w tym polski. Od strony technicznej nie byłem zadowolony z rozdzielczości oferowanej przez aplikację na komputerze osobistym. Z niewiadomych mi przyczyn maksymalna dostępna dla mnie rozdzielczość wynosiła 1680 × 1050 pikseli podczas gdy standardem w dzisiejszych czasach jest przynajmniej 1920 × 1080 pikseli. Aplikacja posiada możliwość zapisu stanu rozgrywki.

Obsługa aplikacji jest prosta, ale w żadnym wypadku oczywista, wymaga przeczytania znajdującego się w niej tutoriala tak, aby wykonywanie rozkazów na planszy dobrze uzupełniało się z danymi wprowadzanymi do aplikacji. Jest to konieczne w celu zachowania prawidłowego toku rozgrywki. Z każdą próbą korzystanie z aplikacji staje się bardziej intuicyjne, nie zmienia to jednak faktu, że są to kolejne zasady do opanowania w tej i tak już ogromnej grze.

 

Wrażenia:

Gra w UBOOT to doświadczenie wyjątkowe na tle innych gier planszowych. Widać, że tytuł został przygotowany przez znawców i zapaleńców tematyki podwodnych okrętów wojennych. Włożono tutaj ogrom serducha i nie można tego nie zauważyć. Pytanie brzmi czy jest to dobra gra?

Przyznaję bez bicia, że w momencie pierwszego kontaktu byłem szczerze przerażony czy sobie poradzę. Do tej pory nie jestem najlepszym podwodniakiem, ale potrafię dostrzec niełatwą i dobrze wykonaną pracę autorów. Dostajemy znane mechaniki, o których wspominałem wcześniej (rozmieszczanie pracowników oraz wydawanie punktów akcji) w całkiem zgrabny sposób połączone asymetrycznością. Różne zadania przydzielone do każdego z graczy oraz rzeczywisty czas rozgrywki sprawiają, że nie ma czasu na nudę. Każda z siedzących przy stole osób musi ze sobą ściśle współpracować dla dobra załogi. Skoordynowanie działań jest szczególnie ważne kiedy nawiążemy kontakt z wrogiem. Sprawne manewry unikające czy obsługa uzbrojenia zadecyduje o życiu lub śmierci załogi. Z pewnością wywiąże się wiele emocjonujących dyskusji.

Kolejnym godnym podziwu elementem jest to, w jaki sposób działania na planszy są połączone z aplikacją. Wszystko jest przemyślane i działa tak jak powinno. W rozgrywkę wpleciono element losowy pod postacią dobierania kart wydarzeń, morale i obrażeń. Sytuacja na wodach potrafi być naprawdę nieprzewidywalna i jedna zła karta w znaczący sposób może pokrzyżować nam plany. Z drugiej strony reagowanie w odpowiedni sposób na losowe wydarzenia to bardzo satysfakcjonująca część zabawy.

Oczywiście UBOOT nie jest grą idealną pod każdym względem. Najbardziej dotkliwy jest koszt ponoszony przez kapitana przy rozpatrywaniu poszczególnych rozkazów. Owszem, możemy zwiększać limit wykonywanych działań, płacąc poziomem morale, ale mimo to możliwości kurczą się bardzo szybko… za szybko. Problematyczna jest też ilość zasad, która sprawi, że część graczy się od UBOOTA zwyczajnie odbije.

Gra jest wysoce regrywalna dzięki różnym misjom o zmiennym poziomie trudności. Ponadto za każdym razem możemy się wcielić w innego oficera, co przedłuży nam radość z rozgrywki… o ile będziemy gotowi nauczyć się zasad i reguł prowadzenia nowej postaci. UBOOT pozwala na grę maksymalnie czterem graczom. Osobiście odradzam zasiadanie do stołu w mniejszym składzie osobowym – symulator okrętu podwodnego traci wtedy dużo ze swojego uroku osobistego.

Podsumowanie:

Mimo ogromnej pracy włożonej w grę obawiam się, że UBOOT nie jest dla każdego. Nie każdy przebrnie przez 50-stronicową księgę zasad i obsługę używania aplikacji. Nie każdemu podpasuje stopień złożoności, który, choć nie należy do najcięższych i tak jest wymagający. Jest to tytuł przeznaczony do bardzo wąskiej grupy odbiorców. I wiecie co? Myślę, że twórcy doskonale zdawali sobie z tego sprawę i dotarli właśnie do tych graczy, do których chcieli. W zbiórce na Kickstarter projekt otrzymał wsparcie rzędu sześciuset osiemdziesięciu sześciu tysięcy sześciuset pięćdziesięciu dwóch funtów z zakładanych sześćdziesięciu pięciu tysięcy funtów. To ogromna kwota, która spłynęła w dużej mierze od graczy z zagranicy. Nawet jeśli sprzedaż sklepowa nie jest na ten moment wybitna (nie wiem, czy mam rację, nie posiadam takich informacji) to autorzy i tak mogą być z siebie zadowoleni. Dostarczyli coś niespotykanego, co w swojej kategorii gier planszowych przez długi czas będzie plasowało się wysoko w rankingach. Gra ocieka klimatem i jeżeli ktoś lubi takie tematy, to będzie wniebowzięty. Wśród laików takich jak ja również znajdą się gracze, którzy polubią i docenią tytuł od Iron Wolf Studio. Cena oscylująca w okolicy 300 zł nie jest mała, ale w przypadku UBOOTA uważam ją za  uzasadnioną. Nie można tu mówić o przeroście formy nad treścią. Jeżeli nie odstrasza was obecność aplikacji i macie odwagę zanurzyć się w błękitną toń – polecam serdecznie.

Dziękujemy księgarni internetowej inverso.pl za przekazania gry do recenzji.

Zalety:

  • Efektowne wykonanie;
  • Klimat wyciekający z każdego zakamarka stołu;
  • Asymetryczność w połączeniu z kooperacją naprawdę dają radę;
  • Dobrze wspierająca rozgrywkę aplikacja;
  • Wysoka regrywalność;
  • Trójwymiarowy model okrętu podwodnego.

Wady:

  • Ogrom zasad, o których trzeba pamiętać.
  • Element wydawania punktów akcji mógłby być nieco lepiej skonstruowany.
  • Niezbyt dobre skalowanie rozgrywki;
  • Nieliczne problemy techniczne aplikacji;
  • Brak wypraski.

Więcej na: BoardGameGeek

Grę planszową UBOOT kupicie tutaj.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments