, , , ,

Marvel Zombies: Rewolucja X-Men

No i skończyły mi się pomysły na wstęp do kolejnej gry z serii Zombicide. Coś tam o zombiakach, coś tam o tym, ile można wydawać gier z tą tą samą mechaniką, jak spojrzymy na pudełko, to możemy trochę do Marvela nawiązać, bo przecież to Marvel Zombies… ale czekajcie, MZ już było i to dwa razy, bo mieliśmy zwykłe, a wcześniej jeszcze Marvel Zombies: Rewolucje bohaterów. Tak, to prawda. Dostaliśmy trzecią podstawkę (niezależną) z superbohaterskim logiem na pudełku i co ciekawe, wszystkie są ze sobą kompatybilne.

Marvel Zombies: Rewolucja X-Men to w pełni kooperacyjna gra przygodowa z dużą ilością plastikowych figurek dla 1-6 graczy. Autorami gry są Fábio Cury, Michael Shinall, jednak panowie odpowiadali jedynie za wygładzenie zasad, lekkie zmiany, raczej szlify i tryby Superhaterski/Zombie, niż za cały projekt, bo nie da się ukryć, że Marvel Zombies, to produkt bardzo zbliżony do reszty gier z serii Zombicide (czego twórcy nie kryją, a nawet o tym informują jasno), za który odpowiedzialni byli Raphaël Guiton, Jean-Baptiste Lullien, Nicolas Raoult. Jeżeli znasz inne projekty z serii, to MZ jest tą najbardziej dynamiczną i najkrótszą (ale w żadnym razie krótką) jeżeli chodzi o czas rozgrywki. Oczywiście wciąż dużo zależy od konkretnego scenariusza, ale jednak rozgrywa się je wyraźnie sprawniej. Zasady są dość proste i spokojnie może do stołu usiąść młodzież w wieku nawet 8 lat, o ile nie przeszkadza tematyka nieumarłych zwłok.

W Marvel Zombies: Rewolucji X-Men ponownie wracamy w skórę „tych dobrych”, którzy tłuką zombiaki. Mechanika głodu już nam nie straszna, bo to my z głodnymi krwi trupami będziemy się mierzyć. Do pudła wrzucono elementy pozwalające grać w trybie Zombie, który został wyjaśniony w podstawowym Marvel Zombies (tam wcielamy się w Zombie bohaterów) i patrząc na zawartość rozszerzeń, jeżeli spodobała nam się jedno z tych pudełek, to wydaje mi się, że nie macie wyjścia i musicie kupić drugie, ponieważ ilość zawartości, który jest przeznaczony dla obu trybów, jest na tyle duża, że zwyczajnie warto. Opcjonalnym wyborem jest Rewolucja bohaterów, czyli mała podstawka z trybem superbohaterskim (czyli tym samym, co w Rewolucji X-Men, o którym piszemy), którą de facto po zakupie dużych pudeł można traktować jako dodatek. Wiem, jeżeli nie śledzi się linii wydawniczej, to można się zgubić.

Na bogatości

Marvel Zombies: Rewolucji X-Men to pełnoprawny Zombicide, pełen figurek. Jeżeli komuś przeszkadzała bieda-wersja ze standisami z Rewolucji bohaterów, to tu się z nią nie spotka. Dostajemy klasyczne dla serii figurki i to w kilogramach. A za tym idzie oczywiście wyższa cena. Dostajemy 6 superbohaterów (Wolverine, Mistique, Magneto, Storm, Colossus, Rogue) oraz tyle samo zombie superbohaterów (Juggernaut, Psylocke, Dark Phoenix, Cyclops, Sabretooth, Iceman), którzy w zależności od rozgrywanego trybu mogą przyjąć formę Ocalałych lub Abominacji, czyli naszych głównych przeciwników. Z nieoczywistych projektów warto wspomnieć o Icemanie, który został wykonany z półprzezroczystego materiału, dzięki czemu jest bardzo mocno klimatyczny, jednak jednocześnie wygląda dość tanio… no nic, coś za coś — bryły lodowe wyglądają podobnie.

Poza głównymi rolami rozdano również te drugoplanowe. Do grona postronnych, czyli postaci, które będziemy ratować (lub zjadać w trybie zombie) i które będą nas wspierać, dołącza ekipa 12 nowych, z których (jako Marvelowski ignorant) nie znam chyba żadnego.

Poza tym, klasycznie, wpadają zombiaki w trzech wersjach: chudych, grubych i szybkich. Zasady bez zmian, czyli w podanej kolejności; zwykłe, trudniejsze do zabicia i szybsze.

W co gramy?

Gramy w to samo. Jeżeli interesuje was tryb superbohaterski, to zapraszam do recenzji Rewolucji Superbohaterów. Dla leniuszków opiszę pokrótce. Gramy dobrymi i zabijamy zombiaków. Naszym celem jest realizacja celów scenariusza, czyli najczęściej odkrycie wszystkich znaczników celów (w różnych wariantach), uratowanie postronnych, często ucieczka. No i przeżycie. Jeżeli jeden z was umrze, to przegrywacie. 

Runda dzieli się na fazę bohaterów, w której będziemy chodzić, bić, odkrywać cele, ratować postronnych i zdobywać cechy (które są zamiennikami przedmiotów); oraz na fazę zombie, w której przeciwnicy się aktywują, ruszają się i nas biją, po czym na planszę wlewają się ich nowe fale. Na koniec sprawdzamy, czy wszyscy żyjemy i jedziemy od nowa. 

Jest to gra taktyczna, więc olbrzymie znaczenie dla powodzenia naszych działań będzie miało pole widzenia, odległość, czy to, że jesteśmy wewnątrz budynku, na zewnątrz, przed otwartymi, czy zamkniętymi drzwiami lub oknami. No właśnie oknami. Mamy nowość, czyli okna, które działają podobnie do drzwi, ale w przeciwieństwie do nich, mogą je wybić zombiaki. Drugą nowością są piętra, które pojawiły się w świeżutkim dodatku Fantastic 4: Oblężenie. Tam mieliśmy windę, tu dochodzą schody. Zmienia to lekko mechanikę zarządzania zombiakami, postronnymi, czy polem widzenia. 

Podczas rozgrywki nasze postaci będą awansować i z każdym poziomem odblokują się nowe umiejętności — jedna na poziom. Każda z nich jest uszyta pod daną postać, więc twórcy postarali się, by rozrysować każdego bohatera, by siedział w mechanice. Wraz z awansem będzie się również zwiększała liczba pojawiających się przeciwników przy ich Namnażaniu. 

Sceptycy rzucania kostkami przy wyważaniu drzwi (mechanika ze zwykłych Zombicide) mogą odetchnąć z ulgą. Tu tego nie ma, wystarczy poświęcić akcję. W końcu jesteśmy super i tak błaha czynność jak wywalenie drzwi/okna nie może nam się nie udać.

Superbohaterowie mogą również zbierać moc (i ją tracić, jak np. ginie postronny), by mocniej bić (dobierać kości) lub korzystać z cech/zdolności. Nie musimy więc szukać żadnych specjalnych przedmiotów (bo ich tu nie ma), by zabić grubego zombiaka lub zombie bohatera, co z pewnością ułatwia rozgrywkę.

Losowość, regrywalność, skalowanie i negatywna interakcja

To jest Ameritrash, więc jeżeli nie lubisz losowości, to nie jest to tytuł dla Ciebie. Poziom losowości jest tak samo duży jak w innych Zombicide, więc jeżeli wkurzał cię on już wtedy, to logo Marvel tego nie zmieni. To samo tyczy negatywnej interakcji — nie ma jej, bo to pełna kooperacja. No, chyba że pojawi się ze względu na słabe rzuty, bo ktoś dostanie rykoszetem nieopanowania nerwów. 

Jeżeli chodzi o scenariusze, to w instrukcji znajdziemy 10 misji dla trybu supebohaterskiego (czyli głównego dla tej podstawki) i 5 dodatkowych dla trybu zombie (którego zasady znajdziecie w zwykłym Marvel Zombies), co po dodaniu tych z MZ i dodatku np. Fantastic 4: Oblężenie daje olbrzymią regrywalność, szczególnie że tu nie jest ważna fabuła, a same mechanizmy i zasady specjalne w scenariuszach. A dodajmy do tego różnych bohaterów, to nie starczy nam czasu na ogranie wszystkiego.

Tytuł najlepiej skaluje się do 4 graczy, bo scenariusze zostały rozpisane na tyle bohaterów. W mniejszej liczbie musimy rozdać między sobą brakujących Ocalałych (co przy trzech graczach średnio się sprawdzi, bo ktoś będzie miał dwóch bohaterów) lub zagrać z mniejszą ich liczbą podnosząc sobie poziom trudności. Jest opcja wyskalowania gry do 5-6 graczy — każdy scenariusz robi to dość podobnie, dodając 1-2 pola namnażania zombie.

Podsumowanie

Tak jak w przypadku poprzednich podstawek z serii Marvel Zombies napiszę, że jest to chyba najbardziej przystępna i najbardziej wygładzona, a co za tym idzie dynamiczna wersja Zombicide. Nie inaczej jest w przypadku Rewolucji X-Men, który świetnie uzupełnia się z podstawowym MZ. Tak jak wspomniałem wyżej, jeżeli polubisz je, to jedynym opcjonalnym zakupem jest Rewolucja superbohaterów, bo jej zawartość jest zbliżona do X-Menów, poza tym, że zamiast plastiku mamy standisowych przeciwników — co robi różnicę w cenie.

Osobiście pozbyłem się prawie całej kolekcji Zombicide, bo nie widziałem powodu, by trzymać tyle wersji. MZ jest jednym z nielicznych, który ma się dobrze. W moim odczuciu, jeżeli lubicie Marvela bardzo luźne granie lub gracie z dzieciakami, to powinniście kupić właśnie te pudła. Jeżeli wolicie coś bardziej wymagającego, to powinniście skusić się na drugą edycję Zombicide lub wersję westernową, czyli Żywych lub Nieumarłych. Ale pamiętajcie — wszystkie wersje to wciąż radosne ameri z turlaniem kostkami na pierwszym planie. Nic mniej i nic więcej.

Tu znajdziecie recenzję Marvel Zombies, a tu jej mniejszego braciszka Marvel Zombies: Rewolucję Bohaterów.

Zalety:

  • świetne wykonanie, dużo figurek
  • wygładzone zasady
  • możliwość połączenia ze wszystkim z serii Marvel Zombies

Wady:

  • kolejna, prawie taka sama gra

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Więcej na boardgamegeek.com |Planszeo | Portal Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments