Gry planszowe stosują w swoich ramach coraz ciekawsze mechaniki. Nikogo już chyba nie dziwią takie praktyki jak niszczenie kart. Jednocześnie podejrzewam, że większość z Was kojarzy grę Eksplodujące Kotki, która to okazała się ogromnym sukcesem na Kickstarterze. Proste zasady i szybka rozgrywka okazały się tym, co przyciągnęło do tytułu masę wspierających.
Dziwne mechaniki i Eksplodujące Kotki mają ze sobą coś wspólnego. Twórcy kociej pozycji stworzyli bowiem nową grę – Latające Burrito – grę karcianą połączoną ze zbijakiem. Tak, tym zbijakiem – znanym wszystkim z lat spędzanych na szkolnym wychowaniu fizycznym.
Latające Burrito – o co w tym chodzi?
Zasady są bardzo proste. Siadamy przy stole, rozdajemy karty – na oko każdy ma dostać ich 15 (tak, na oko – dokładne liczenie nie jest zalecane). Następnie dobieramy 5 kart z naszej otrzymanej sterty. Co dalej?
Rozpoczyna się gra. Przekładamy karty z ręki do stosu kart osoby siedzącej po naszej lewej stronie. Zależy nam na tym, aby zdobyć trzy karty tego samego rodzaju. W tym miejscu następuje ciekawe rozwiązanie – wszyscy uczestnicy zabawy dobierają karty według swojego tempa. Nie ma żadnych kolejek – wszystko dzieje się naraz.
Możesz pomyśleć, że na razie brzmi to banalnie i nieciekawie, jednak to nie koniec zasad.
Pośród kart, które zbieramy, znajdują się takie, które wywołują walkę na burrito.
Element gry w zbijaka.
Do zestawu kart i żetonów, dołączone są dwa pluszowe burrito. Baaardzo przyjemne w dotyku. W trakcie rozgrywki umieszczamy je na stole. Co dalej?
Tak, jak pisałem na początku, naszym zadaniem jest dobieranie kart tak, aby łączyć je w trójki tego samego typu. Są karty, które po zebraniu dają nam po prostu punkty, ale są też takie, które po ujawnieniu aktywują walkę na burrito. Tryby takiej rzucanki są trzy.
- W pierwszym z nich osoby po naszej prawej i lewej stronie muszą jak najszybciej pobrać burrito i rzucić w przeciwnika. Ten, kto pierwszy oberwie, otrzymuje specjalny żeton obrażeń.
- W drugim walczą wszyscy (poza osobą, która tę wojnę wywołała). Kto pierwszy dostanie pluszowym burrito, dostaje żeton obrażeń.
- Trzeci dostarcza największej ilości emocji, zwłaszcza na dużej powierzchni. Odbywa się on w formie pojedynku. Osoba, która wywołuje pojedynek, wybiera dwie osoby, które ustawiają się do siebie plecami (dokładnie tak, jak na westernach), dzierżąc w dłoniach burrito. Odliczają one do trzech, stawiając kroki do przodu. Po odliczeniu następuje konfrontacja. Biorący udział w pojedynku odwracają się do siebie i rzucają. Kto pierwszy dostanie – dostaje żeton obrażeń. To w tym trybie możemy doświadczyć najwięcej strategii – możemy bowiem odważnie, bezpośrednio stawić czoło konfrontacji, ale możemy też taktycznie chować się przed pociskiem, aby zaatakować w odpowiedniej chwili.
Kto wygrywa?
Gra składa się z dwóch rund, z których każda kończy się, gdy zabraknie nam żetonów obrażeń (jest ich 6). Po każdej rundzie obliczamy ilość punktów. Każdy zestaw trzech standardowych kart to jeden punkt. Zestaw kart specjalnych (wywołujących walkę) oznacza dwa punkty. Jeżeli posiadamy jakieś żetony obrażeń – odejmujemy od punktacji po jeden punkt za każdy. Osoba z największą ilością punktów zwycięża rundę.
W związku z tym, że liczba rund w grze jest parzysta, może dojść do przypadku, w którym po zakończeniu gry nie będzie zwycięzcy. Wtedy pretendenci do zwycięstwa muszą stoczyć ze sobą pojedynek. To naprawdę proste.
Czy Latające Burrito jest grą dobrą?
Od razu napiszę – jeżeli szukasz w grach uniesień wywołanych zapierającą dech w piersiach fabułą, czegoś, co da Ci długie godziny rozrywki – nie znajdziesz tego tutaj. To gra, która w porywach trwa 20 minut i niekoniecznie zachęca do natychmiastowej, ponownej rozgrywki.
Tytuł jest ciekawy z innego powodu. Zasady są bardzo proste, dlatego nie musisz się martwić o to, że osoby, z którymi chcesz grać, nie będą w stanie jej zrozumieć. Rzucanie burrito pozwala nam cofnąć się do czasów beztroskich zabaw z dziecięcych lat. W momencie, w którym musimy trafić przeciwnika, nie myślimy o tym, że będziemy wyglądać idiotycznie, ale o tym, by wygrać.
To jest właśnie to, co oferuje nam ta gra. Kilkanaście minut zabawy, na którą w innych okolicznościach niekoniecznie dalibyśmy się namówić.
Niech nie zwiedzie Cię to, że piszę o tej grze tak, jakby prędko się nudziła. Nie jest tak do końca – myślę, że z powodzeniem można ją wyciągać raz na jakiś czas. Znudzić możemy się, jeśli zechcemy grać w to kilka razy dziennie – nie można bowiem powiedzieć o Burrito, że jest to gra niesamowicie regrywalna. Nie jest – ale też nie uważam, aby to był jej cel.
Jakie widzę wady?
Głównym problemem, jaki niestety zauważyłem, jest to, że pluszowe burrito dość szybko się psują. Po kilku rozgrywkach można zauważyć pęknięcia na ich powierzchni. Być może pomimo tego będą w stanie wytrzymać jeszcze długi czas – muszę to przetestować. Karty także są łatwe do pogniecenia (a rozgrywka jest dynamiczna), dlatego zakoszulkowanie ich jest obowiązkiem.
Dla kogo jest ta gra?
Jeśli szukasz czegoś, co może rozluźnić atmosferę w gronie znajomych, rodziny, albo szukasz pozycji, po którą chętnie będą sięgały Twoje dzieci – Latające Burrito jest dla Ciebie. Łatwe zasady, krótki czas gry, element fizycznej konfrontacji – są tym, co zdecydowanie może wpłynąć na poziom adrenaliny i endorfin.
Osobiście – dla mnie, jako osoby, która cierpi na brak czasu, często się przemieszcza i zmienia ekipy do grania, to bardzo fajna propozycja. Nie ma tu specjalnych uniesień, ale zastępuje to możliwość rzucenia komuś w łeb pluszowym burrito. To chyba nawet lepiej, co?
Nie jestem w stanie poświadczyć, że elementy są trwałe – zwłaszcza pluszaki. Być może fakt, że po kilku grach pojawiają się pęknięcia, nie oznacza, że po kilkudziesięciu partiach się one całkowicie rozpadną – będę musiał to przetestować i dopisać tutaj, gdy już zweryfikuję tę kwestię.
Jeśli szukasz szybkiej imprezówki z nieszablonowym przebiegiem – możesz sobie taką gierkę sprawić.
Dziękuję wydawnictwu REBEL za obdarowanie egzemplarzem do recenzji!
Plusy:
- Proste zasady,
- Szybka rozgrywka,
- Dobrze wpasowany element zbijaka.
Minusy:
- Może się nudzić,
- Widać zużycie elementów (nawet po niedługiej zabawie.
Grę kupicie tutaj:
Przedsiębiorca, miłośnik rzeczy, które nikogo nie obchodzą. Czasem coś tam pogra, ale z reguły przegra…