
W tym roku całkiem sporo „małych wielkich” tytułów wpadło w moje ręce. O ile zazwyczaj wolę gry fabularne, a planszówki, które mnie zachęcały do gry były zazwyczaj duże, długie i pełne komponentów, to nie mogę powiedzieć, że nie odkryłem wielu perełek. Tym razem, niespodzianka, miałem przyjemność testować kolejną małą grę – Proszę Wsiadać autorstwa Saashiego, japońskiego projektanta gier. Jest to zachodnie wydanie gry „Let’s Make a Bus Route”, wydanej oryginalnie w 2018.
Oprócz innej szaty graficznej, nowe wydanie ma mapę dwóch miast – w zależności od ilości graczy będą to Londyn i Nowy Jork. Warto wspomnieć o grafice – jej autorem jest Monsieur Z, czyli Richard Zielenkiewicz, bardzo ciekawy rysownik. Polecam przejrzeć jego prace, z pewnością niektórzy już widzieli jego grafiki.
Pudełko poza planszą skrywa masę drewnianych elementów, trochę kart i spory bloczek do wykreślania – tak, tutaj będziemy sporo mazać ołówkami. Te ostatnie również dostarczono. Jakość wydania oceniam na bardzo dobrą, plansza się nie odkształciła podczas testów, karty wytrzymają sporo partii. Wnętrze pudełka skrywa pseudowypraskę, oczywiście z grafiką w klimacie gry. Jest dobrze. Mój ulubiony akcent to karty podziurkowane jak stare bilety (jeżeli je pamiętasz, to nie zapomnij o dzisiejszej porcji leków).

O co tu chodzi
Podczas rozgrywki w Proszę Wsiadać będziemy wytyczać trasy autobusowe na mapach prezentujących plan miasta. Zależnie od wylosowanego biletu gracze będą mieli do dyspozycji określone kształty tras, które muszą w danej rundzie wyłożyć. Na skrzyżowaniach ulic mamy symbole różnych pasażerów, a czasem obiektów. Interesować nas będzie sporo rzeczy na raz; zbieranie pasażerów, planowanie tras tak, aby nie wpadać w korki (trasy innych graczy), łapanie zielonego światła (umożliwiające dołożenie kolejnego elementu trasy), unikanie stworzenia pętli (natychmiast kończymy grę), czy docieranie na miejsce parkingowe z kompletem pasażerów (inaczej nie zmaksymalizujemy możliwych punktów).
Instrukcja, dość krótka, wymaga w paru miejscach uważniejszego przeczytania. Nie chcę pisać, że mogłaby być lepiej napisana, ale… żeby złapać dwie zasady musiałem sobie przeczytać kilka razy dwa akapity, a potem jeszcze przyjrzeć się uważniej arkuszom. Jednak zaraz potem jest już prosto i logicznie. Jedźmy zatem!

Szybko i sprawnie
Runda zaczyna się od wylosowania biletu autobusowego; gracze sprawdzają swoje arkusze i otrzymują informację, czy mają ułożyć np. dwa odcinki prostej trasy, czy dwa zakręty i tym podobne. Warto wspomnieć, że arkusze się różnią, każdy gracz może mieć coś innego pod biletem numer siedem – na jednym arkuszu pod tym biletem będzie zakręt, u innego gracza – dłuższa prosta. Następnie wykładamy daną trasę pilnując, żeby nie zrobić pętli oraz zahaczyć np. o wspomniane już zielone światła.
Po wyłożeniu trasy zaczynamy zakreślać. Tutaj mamy sporo możliwości. Od najprostszych, czyli zwykłe „zakreśl jedną kratkę za jednego pasażera” po te bardziej skomplikowane, jak: „wykreśl tego pasażera i jednego dodatkowego zgodnie z symbolem na dole kolumny”. Do tego mamy kombinowanie, żeby dojechać autobusem pełnym pasażerów w określone, bonusowe miejsca, dzięki którym, oprócz normalnych punktów, dopisujemy sobie dodatek zależny od zajętości naszego pojazdu. Staramy się jeszcze zahaczyć o miejsca specjalne tak, aby mieć największą wykreśloną liczbę pasażerów danego typu – np. przy studentach będzie to jeden ze znanych uniwersytetów.

Mamy jeszcze cele wspólne – każdy, kto zbierze pięcioro pasażerów danego koloru, dostaje dodatkowe punkty, jak można się spodziewać pierwszy gracz, któremu się to uda, dostaje ich więcej.
Brzmi to nieskomplikowanie, po zapoznaniu się z zasadami, ale tylko do momentu, w którym przypomnimy sobie o tym, że jest nas więcej na planszy. Wcześniej czy później każdy będzie musiał postawić trasę na zajętym już przez innego gracza polu, wpadając w korek (ujemne punkty zwycięstwa). Zdarzyć się może również, że nie będziemy mieli jak ułożyć trasy zgodnie z biletem, wtedy możemy dokonać zmiany na trasie. Ilość tychże jest skończona (maksymalnie pięć).
Tutaj zaczyna się cała zabawa, niezależnie bowiem od temperamentu i nastawienia innych graczy będziemy mieli radosną rywalizację. Po załapaniu zasad zaczyna się wyścig, kombinowanie, przeszkadzanie. Mówię tutaj zarówno o graniu familijnym jak i tym poważniejszym pogrywaniu.

Ocena gry
Proszę Wsiadać to ciekawy, krótki tytuł, który wypadnie tak samo dobrze w gronie rodzinnym jak i czasem przy „poważniejszej” ekipie. Oczywiście w tym drugim przypadku będzie bardziej służyć za fillerek albo grę do …herbaty na wakacyjnym domku, ale nie można jej odmówić potencjału, przynajmniej na kilka partii, w każdych warunkach. Grę zostawiam w kolekcji, bo jest bardzo uniwersalna i przyda się, zwłaszcza w wakacje, ale niejeden gracz czy graczka będzie mieć kupę zabawy podczas partii z rodziną. Polecam mocno, kolejną małą wielką grę.
Czy Proszę Wsiadać ma jakieś wady? Na upartego – arkusze. Jedna partia to około 30 minut. Arkuszy mamy 50, dwustronnych, co wystarczy na 50 partii dwuosobowych, ale tylko dwadzieścia w pełnym składzie. Instrukcja nie zawiera jeszcze informacji o tym, skąd można je pobrać do samodzielnego druku. Zapytamy wydawcę i damy znać.
Poza tym, przy tej cenie i tej jakości wydania pytań nie mam. Dałbym mały stempelek zajebistości dla małych gier, ale nie mamy jeszcze takiej odznaki 🙂
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Plusy:
- regrywalność;
- uniwersalność;
- szybkość gry.
Minusy:
- nie dostajemy od razu info, skąd wziąć wzory arkuszy, a przy intensywnym graniu w większym gronie, pierwotny zapas szybko się zużyje.

Więcej na: boardgamegeek.com | Portal Games
Grę kupisz tu:





Erpegowy Mistrz Gry od lat 90, niestroniący od innych rozrywek przy stole (Eurasy są super, ale Ameri nie gardzi). Przygodę z planszą zaczął od Magii i Miecza (pierwsze wydanie Sfery) i gier Encore. Jeżeli chodzi o RPG, to woli prowadzić, knuć i wymyślać przygody, uczestnictwo, w których pozostawia swoim graczom. Nie lubi zbyt krótkich gier. Jak partia to cały wieczór, a nie jakieś tam 30 minut, czy 3 rundy. Lubi się czepiać – zwłaszcza jakości dodruków;) Ulubione gry to Scythe, Brass i Horror w Arkham. Uwielbia Fantasy, SF – przede wszystkim książki, ale seriale się zdarzają.