, ,

Rzut oka na Kingdom Legacy

Zbudowałem królestwo. Z kart. 

Lubicie gry karciane? A gry legacy? No to tym razem Galakta przygotowała coś dla was. Kingdom Legacy to gra, w której krok po kroku, tura po turze, aż w końcu runda po rundzie będziecie rozwijać i rozbudowywać swoje królestwo — od zlepki kilku domów i pól, po potężne gmachy ratuszy, zamków, a nawet szkół. Będziecie przyciągać do siebie znakomite postaci, by te wnosiły ze sobą jakość i nowe wspaniałe umiejętności, czy idee. Brzmi epicko? Mimo małych gabarytów opakowania, zawartości składającej się z kart i kilku naklejek — właśnie tak jest. Jednak nie spodziewajcie się klimatu — to prosta karcianka, której główną siłą jest mechanika. Co nie zmienia faktu, że z każdą wyłożoną na stole kartą, widzimy rozwój naszego państewka. A jak dodam, że gra wciąga jak bagno, to chyba wiele się nie pomylę.

Dzisiaj chcielibyśmy trochę opowiedzieć o naszych królestwach w Kingdom Legacy.

trx: Poszedłem w wojskowość i to od pierwszych rund, dlatego na koniec nie miałem problemów z pozbywaniem się żadnych przeciwności i zagrożeń, których wymaga użycie ikon mieczyków. To oczywiście przełożyło się na to, że mimo bezpieczeństwa w granicach mojego królestwa nie brakowało mi niektórych zasobów — i to nie na jego początku, bo rozwój szedł do połowy gry gładko, ale na końcu — w drugiej połowie rozgrywki, gdy talia spuchła już do niewiarygodnych rozmiarów, a mi zabrakło drewna i musiałem dokładać kolejne karty, by je znaleźć lub zrezygnować z ulepszania kart wymagających tego surowca na rzecz innych możliwości. Podczas mojej rozgrywki raz się pomyliłem i zagrałem kartę wydarzenia jako stałą (a nie była ona radosna), więc męczyłem się z nią przez kilka tur. Po zorientowaniu się zdecydowałem się lekko na oko cofnąć te kilka tur, by jednak spróbować rozegrać tę grę poprawnie. Ostatecznie zebrałem 264 punkty, ale ze względu na „lekkie oszustwo” nie brałbym tego wyniku, jako oficjalny. Niemniej jednak gra była dla mnie bardzo satysfakcjonująca i powiem szczerze, że z chęcią mógłbym kupić drugie pudełko i rozegrać ją jeszcze raz — być może to zrobię, jak córka trochę podrośnie, by móc zrobić to razem w kooperacji (której oczywiście zasady nie przewidują, ale nikt tego nie sprawdza). 

Bart: To było moje drugie podejście (grałem też wcześniej po ang.) więc moje decyzje czasami były naznaczone nie rozsądkiem, a chęcią odkrycia tego czego nie doświadczyłem wcześniej. Mimo to królestwo rozwijało mi się całkiem sprawnie – jeśli chcecie zobaczyć jak to obczajcie mój materiał na naszym YouTubie. A jeśli chodzi o same odczucia, to Kingdom Legacy idealnie wpasowało się w moje gusta. Gra bombarduje gracza istotnymi decyzjami, których skutki widzimy niemal natychmiastowo. Dodanie dwóch fajnych kart do królestwa to świetne uczucie, ale konieczność ZNISZCZENIA przy tym dwóch innych fajnych kart… no trzeba to poczuć na własnej skórze. Zasady gry są proste i co najwyżej 1 na 3 osoby będzie miała problem z pełnym ich ogarnięciem, ale twórcy sprytnie wykorzystują te podstawowe mechaniki do tworzenia dla gracza kolejnych wyzwań, problemów i historii. Ta wersja mojego królestwa osiągnęła wynik 256 punktów, ale nauczony doświadczeniem jestem dobrze przygotowany na usuwanie kart związane z dodatkami, w które na pewno zagram.

A, co najmniej jedna karta jest źle przetłumaczona na korzyść gracza – nr 65. Bywało gorzej.

Gekon: Co do zasady nie jestem graczem solo, więc w ramach eksperymentu zasiadłem do projektu z nastoletnim synem w roli konsultanta. Okazuje się, że można taki tryb wdrożyć i całkiem sprawnie przejść przez rozgrywkę. My skupiliśmy się na kasie, mając nadzieję na sprawne finansowanie przyszłych inwestycji. Nawet funkcjonowało to po naszej myśli, ale wraz z postępem gry czasami brakowało surowców lub symboli mieczy, by stawić czoła fabularnym oprawcom. Trzeba było dobierać kolejne i kolejne, i kolejne karty. Czasami rozbudowany silnik skrzypiał, ale w gruncie rzeczy rozgrywka szła płynnie. Nadmiar kasy lądował w skarbcu, który mieliśmy wypchany po brzegi.

Nasz końcowy wynik to 252 punkty. Jako pierwsi z naszej ekipy zakończyliśmy zmagania i nie było z kim się porównać. Chłopaki nieznacznie nas pobili, ale chyba nie ma wstydu. 

Zaskakujące jest jak zabawa talią kart, może wciągnąć na kilka godzin. 

Z praktycznych porad: uważajcie podczas tasowania kart, by te nie obróciły się, ich pozycja stanowi o aktualnym rozwoju królestwa, a mały błąd może zachwiać ostatecznym wynikiem.

 

Dziękujemy wydawnictwu Galakta za przekazanie gry.

Więcej na boardgamegeek.com| Planszeo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Nowości w sklepie
Przejdź do sklepu:
Najnowsze posty
Szukaj