Jeżeli mieliście przyjemność dorastać (lub wychowywać pociechy i oglądać z nimi kreskówki) na pewno kojarzycie bajkę o dwóch białych szczurach laboratoryjnych, które chcą podbić świat. W omawianej grze może nie będziemy próbować zawojować świata, ale na pewno pomysłowe szczury typu Pinky i Mózga (no może prędzej Mózga) są na porządku dziennym. Przyjrzyjmy się zatem, jak sobie radzą Szczury z Wistar w walce o przywództwo nad szczurzymi klanami.
Informacje ogólne
Szczury z Wistar to gra euro przeznaczona dla 1-4 graczy. Średni czas rozgrywki to ok. 90 minut, ale spokojnie można zamknąć się w godzinie, pod warunkiem, że nikt za długo nie myśli nad ruchami.
W grze wcielamy się w przywódcę jednego z czterech grup szczurów. Po ucieczce z laboratorium w Wistar przyszła pora na wybranie lidera, który miałby stać na czele uciekinierów. Tak przynajmniej rysuje się nam fabuła, do rozgrywki opartej na akcjach z rondla.
Ich będziemy mieć łącznie 15 – słownie piętnaście – ni mniej, ni więcej. Gra jest zatem policzalna i to co zrobimy, musimy z góry zaplanować, bo kołderka jest tak krótka, że nóg nie zakrywa. W grze będziemy zdobywać surowce (drewno oraz metal), rozbudować naszą norę, eksplorować gospodarstwo, budować wynalazki oraz realizować cele na daną grę. Oczywiście za to wszystko zdobędziemy punkty, które ostatecznie zdefiniują, kto zostanie przywódcą szczurzej bandy.
Wrażenia
Swoje wrażenia chciałbym zacząć już od samych podstaw, czyli pudełka i przygotowania gry. Bardzo mnie cieszy fakt, że gra mieści się w typowym prostokącie (np. cieńszy Barrage, Podwodne Miasta – coś mniej więcej takiej wielkości). Jest to niestety miecz obosieczny, gdyż to rozwiązanie wymusiło na twórcach planszę, do której zawsze będziemy musieli przykręcać rondel. Przykręcać? No dokładnie tak, ponieważ szczęście w nieszczęściu jest takie, że montażowa „śrubka” jest metalowa. Z drugiej strony, nie wiem, jaki będzie miało to wpływ na dłuższe użytkowanie, ponieważ po tych kilku grach, jakie mam za sobą, śrubka już pozostawiła ślady na rondlu. Niby nie jest to niezbędne, żeby montować go za każdym razem, bo można go najzwyczajniej w świecie położyć, ale jakoś nie przełamałem się, żeby iść po linii najmniejszego oporu.
Następnie przejdźmy do samego rondla, który jest trzonem całej rozgrywki. Za jego pomocą w każdej rundzie wykonywać będziemy po trzy akcje – podstawową oraz bonusową. Działa to na takiej zasadzie, że rondel dzieli się na kafelki, które losowo wybieramy przy przygotowaniu rozgrywki. W zależności od tego, w której części znajduje się kafelek (gospodarstwa, nory lub lasu), tak daną akcję główną wykonamy powieloną o ilość naszych robotników znajdujących się w określonej strefie. Kiedy postawimy naszego szczura na danym kaflu, to oprócz tego, że blokujemy to pole dla pozostałych uczestników, to jeszcze blokujemy sobie cały kafel na całą rundę. Tak więc musimy mocno liczyć się z tym, co chcemy zrobić i kiedy, bo może się zdarzyć, że ktoś nas może w naszych planach uprzedzić i nic nie zrobimy. Jest to sytuacja na tyle częsta, że mnie osobiście irytowała, ale…! No właśnie, ale to zależy od ułożenia kafli na rondlu. Dodatkowo z końcem każdej rundy jest przesuwany o jedno pole, więc idealny układ jest na wagę złota.
Same akcje nie są jakieś bardzo odkrywcze i innowacyjne. Będziemy zbierać materiały, rozbudowywać się i eksplorować. Podoba mi się fakt, że jak już dojdziemy do tego, co z czym się łączy, to zbieranie punktów jest czystą przyjemnością (no chyba że ktoś nas będzie blokować na rondlu). Niestety, jak wspomniałem na samym początku, kołderka jest bardzo krótka. Kiedy gra się rozkręca na dobre, to tak naprawdę się kończy i czujemy niedosyt. Nie tyle, że przegraliśmy, czy wygraliśmy, ale raczej takie „ale, że to koniec? Że już?”.
Ostatnią rzeczą, którą chciałbym omówić to kwestia szaty graficznej. Jednemu się spodoba, drugiemu nie, kwestia gustu. Jest kolorowo. Plansza tętni żywymi, jasnymi kolorami. Drewniane meeple szczurów przyozdobione są uśmieszkami. Karty mają kreskówkową, stylistykę i mnie się to podoba. W ogólnym odczuciu, mnie to kupiło, ale wiem, że nie każdemu się to spodoba.
Podsumowanie
Szczury z Wistar to poprawna gra euro z bardzo krótką kołderką. W miarę proste akcje oraz ogólnie reguły sprawiają, że grę może załapać średnio ograna osoba. Jedynym utrudnieniem w rozgrywce jest ikonografia, która niekoniecznie jest zrozumiała i ściągawka w postaci instrukcji jest raczej w ciągłym użyciu – do momentu, aż wkujemy na pamięć, co każda karta potrafi.
Niektóre akcje kart również potrafią mocno namieszać w rozgrywce i mocno przechylić szalę zwycięstwa dla posiadaczach takich kart.
Mam również wrażenie, że mimo iż punktujemy za bardzo dużo rzeczy, to główną drogą do wygranej jest jednak konstruowanie naszego tableau, za które zapunktujemy najwięcej. Szkoda, bo takie zabiegi rodem z gry Arnak średnio mi się podobają i nie zawsze lubię iść utartymi ścieżkami. Tym bardziej, że eksploracja i misje wydają się naprawdę intrygującą mechaniką, ale raczej za ich pomocą gry nie wygramy.
Podoba mi się szata graficzna oraz wykonanie. Grafiki są ładne i kolorowe, a uśmiechnięte meepelki szczurów mają w sobie coś takiego, że buzia się cieszy na ich widok. Na pewno nie podoba mi się ciągłe montowanie koła przed każdą rozgrywką. Wiem, że jest to zrobione \„coś za coś” i kosztem mniejszego pudełka musimy się z tym męczyć, ale na bank dałoby się to rozwiązać trochę wygodniej – nawet poprzez głupie wsadzanie tego kółka już ze złożonym prętem.
W ogólnym rozrachunku, mimo iż gra ma swoje wady i często czuje niedosyt, że gra się już skończyła, to grę mogę polecić szczególnie osobom, które uwielbiają mieć swoją taktykę ułożoną już na samym początku rozgrywki. Akcje są policzalne, a jedynym zaskoczeniem może być zajęcie przez innego gracza upragnionej akcji dodatkowej. Jeżeli jednak nie cierpisz gier z krótką kołderką, to od tej gry się odbijesz.
Zalety:
- Ładna, przyjemna dla oka grafika,
- Kompaktowe pudełko,
- Niezła regrywalność.
Wady:
- Konieczność składania rondla przed każdą rozgrywką,
- Dość niejasna ikonografia,
- Trochę leży balans w kartach technologii – niektóre są bardzo mocne, niektóre cienkie jak sik pająka.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.
Więcej na boardgamegeek.com | Planszeo| Portal
Grę kupicie tutaj:
Spokojny i zazwyczaj cichy, ale nie dajcie cię zmylić pozorom. Wulkan przeróżnych i najbardziej dziwacznych pomysłów. Ogromny miłośnik zwierząt, a szczególnie wilków, skąd pochodzi moja ksywka – Wilczur. Śmiertelnie chory na lenia, ale jak już się za coś biorę, to robię to porządnie. Z grami planszowymi mam do czynienia raptem od 2018 roku, ale zacząłem z ogromnym przytupem – od testów gry Nemesis. Teraz planszówki już stały się moim słodkim nałogiem, dzięki któremu poznałem naprawdę fajnych i wartościowych ludzi. W grach najważniejszy jest dla mnie fun z gry i oryginalne rozwiązania.