Nazwa wyjęta jakby z epickiego filmu science fiction o okręcie kosmicznym, na którym miałyby się znaleźć, albo znane nam z motywów biblijnych „wszystkie zwierzęta Ziemi”, albo ostatnia cząstka ludzkiego społeczeństwa… Nope. To tylko gra o budowaniu ZOO. Temat… jak temat… ale jak się tytuł prezentuje (bo o tym, czy jest dobra, w osobnym tekście)?
Ark Nova to no nowość od Portal Games (w org. wydane przez Feuerland Spiele), na którą czekało wielu. Według wielu opinii jest to świetna planszówka z mocnym naciskiem na karty (żeby nie napisać – karcianka), w której podobnie, jak w Terraformacji Marsa, każdy z nas, będzie układać swojego pasjansa, ale na szczęście, troszkę negatywnej interakcji też tutaj uświadczymy.
Jak to w karciankach bywa, w grze dostaniemy tonę kart i od razu napiszę, że z miejsca trzeba je zakoszulkować. Producent nawet nie udaje, że w grę da się grać bez nich – po pierwszej rozgrywce już można zobaczyć ślady użytkowania. To jest oczywiście standardem w dzisiejszej produkcji gier tego typu, więc nie ma co się dziwić – karty będziemy mielić w dłoniach, tasować i wykładać na stół – bez gadania, do koszulkowania!
Ilustracje na nich są za to całkiem spoko – dostajemy fotki prawdziwych zwierząt. Wszystko jest spójne, chociaż wiadomo – zdjęcia niczego nam nie urwą. Poza tym cały rozkład elementów na karcie – co dana karta robi, kiedy i jaki ma koszt, jest tak bardzo czytelny, że się w nim zakochałem. Świetna robota.
Jednak karty to nie wszystko. Każdy z graczy dostaje kosteczki i kilka drewnianych znaczników w swoim kolorze (są one dobrze skontrastowane i czytelne). Oprócz tego w grze występują kartonowe znaczniki (trzymane w plastikowych zamykanych wypraseczkach): budynków zoo, pieniędzy i innych. Karton wydaje się dobrej jakości. Nie miałem problemu z wyciskaniem poszczególnych elementów.
Podczas gry, na środku stołu, będziemy rozkładać planszę, która pełni rolę głównie licznika punktów i rynku kart, które będziemy mogli kupować — jest ona gruba, spójna i przejrzysta.
Każdy z graczy będzie korzystał z planszy ZOO, których jest kilka wariantów, dzięki czemu, kolejne partie będą mogły się od siebie różnić.
Na koniec dodam kilka słów na temat instrukcji — jest świetnie napisana, nie miałem żadnych wątpliwości co do zasad podczas lektury oraz późniejszego tłumaczenia. Dodatkowo dostajemy dużą planszę ze wszystkimi ikonami oraz glosariusz, więc tym bardziej nie powinniśmy mieć problemy z rozeznaniem się z całą ikonografią.
Więcej na: boardgamegeek.com | Gramywplanszówki.pl | Portal Games
Grę kupisz tu:
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.