
Ej, Mamo kupisz mi słodką grę o zwierzaczkach?
Mamy grę o zwierzaczkach!
Słodka gra o zwierzaczkach w domu:



ROOT, czyli już można napisać klasyka gier asymetrycznych. Mocny tytuł, który niedawno w dodruku trafił do ponownej sprzedaży. My postanowiliśmy pokazać tym, którzy nie mieli okazji, przyjrzeć się komponentom. Ostrzegam! Gra wygląda słodko, ale próg wejścia jest bardzo wysoki, a na planszy wcale słodko nie jest.
Dostajemy mocno asymetryczne frakcje, którymi gra się zupełnie inaczej, a nawet mają inne zestawy komponentów. U góry na fotkach drewniane meepelki.




U góry widzicie karty, które mogłyby być lepszej jakości. Koniecznie je zakoszulkujcie. Znajdziecie na nich dużą liczbę ikonek i treści, co nie ułatwia zapoznanie się z grą. Ale tak jak pisałem, nie jest to najprostsza do nauki gra, jednak daje dużą satysfakcję, jak się ją dobrze pozna.
Poniżej żetony. Raczej nie ma czego komentować. Karton nie za gruby, więc chwalenia nie będzie, ale nie ma też się do czego przyczepić. Jest za to czytelnie.




Rozbudowane plansze graczy. Każda inna, bo gra się inaczej. Dużo treści i wyjaśnień, żeby wszystko było pod ręką.
No i sama plansza — dwustronna. Może odrzucić, co podnosi jeszcze już mocno wyśrubowany próg wejścia. Trzeba wziąć na klatę ilustracje i kreskę grafika ogólnie — albo się ją kocha, albo trzeba polubić, bo inaczej długo przy stole się nie wytrzyma. A warto.





Jeżeli jesteście ciekawi, co Sythriel sądzi o grze Root, to recenzję znajdziecie pod tym linkiem. Gra już swoje lata ma, więc pewnie duża część z was już miała okazję zapoznać się z tym tytułem. Dajcie znać, co uważacie o tym tytule, czy wciąż gracie, czy jakiś inny tytuł wyparł Roota?
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji.



Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.