Można zrobić rozbudowaną grę planszową o II Wojnie Światowej na 2-4 osoby, która nie dość, że obejmuje cały świat, czyli wojnę w Europie, jak również na Pacyfiku, to trwać ma jeszcze do 90 min i kosztować w okolicach 150 zł (widziałem też niższe ceny)? Na wydanie takiej gry pokusiło się wydawnictwo Phalanx. Zapraszam do przeglądu zawartości pudełka.
Mamy dwie strony mapy — abstrakcyjną główną i opcjonalną przedstawiającą mapę świata. To, którą wybierzemy, zależy od nas. Wielkość pól i czytelność w przypadku tej pierwszej ma olbrzymie znaczenie w rozgrywce. Z drugiej strony na drugiej lepiej są widoczne prawdziwe zależności i możliwości przemieszczania się wojsk.
Poniżej możecie zobaczyć zestaw żetonów oraz planszetek. O tych drugich wspomnę trochę niżej, ale teraz napomknę o żetonach. Jakość raczej standardowa, są czytelne, bo kolor jest wyrazisty. Pojawił się lekki problem w przypadku żetonów eskadr bombowców, które wg instrukcji powinny mieć dwie różne strony (aktywną i wyczerpaną). Tak jednak nie jest. Po konsultacji z wydawcą dowiedziałem się, że zaleca on używanie żetonów zniszczenia (tych złamanych strzałek na czerwonym tle — służoną one do określania, że w danej lokacji nie można korzystać z fabryk i stoczni).
Duży plus za dwuwartstowe planszetki graczy, na których będziemy zaznaczać rozwinięte technologie.
Cała masa kart, które możemy zagrać na kilka sposobów. Karty frakcyjne mają odpowiadający im kolor. W mojej ocenie lepiej sprawdziłaby się flaga kraju, ale i kolor po kilku rundach staje się jednoznaczny. Na osobne zdanie zasługują świetne grafiki, bardzo przyjemne dla oka i dopracowane ilustracje. Jak dobrze zauważyłem, to każda karta ma unikatową grafikę.
Poniżej karty do trybu solo.
Bardzo dobrze wykonane karty pomocy. Byłoby idealnie, gdyby nie to, że natrafiłem na jeden błąd (zduplikowany opis technologii).
Jak widzicie, gra wygląda dobrze, szczególnie jeżeli chodzi o tę cenę. Szkoda, że ponownie Phalanxi nie ustrzegli się błędów w produkcji. Nie mam zastrzeżeń do jakości komponentów. Duży plus za dwuwarstwowe planszetki graczy, ilustracje na kartach i całokształt.
Dziękujemy wydawnictwu Phalanx Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.