
To, że uwielbiam serię gier Detektyw: Kryminalna gra planszowa, jest sprawą jasną – mam wszystkie dodatki, a samą podstawkę wrzucam w moje TOP10 gier wszech czasów. Nawet nie wiecie, jak bardzo się ucieszyłem, gdy Ignacy Trzewiczek zapowiedział grę opartą na mechanizmach Detektywa, w klimatach szpiegowskich w czasach Zimnej Wojny – Wiedeńskiego Łącznika. A w dodatku autorem scenariuszy miał być Przemek Rymer, który świetnie skroił kampanię z gry podstawowej.
Więcej: Portal Games/ BGG | Grę kupisz: Aleplanszówki.pl / Grybezprądu.eu
Gra właśnie do mnie dotarła, więc postanowiłem podzielić się z wami fotkami z jej wnętrza (i z zawartości dodatkowej – którą otrzymałem ze względu na wsparcie projektu właśnie w ofercie przedsprzedażowej).

Zawartości za wiele w środku nie znajdziecie, chociaż ta, która jest, wydaje się mega klimatyczna, a jak dobrze orientujesz się w serii Detektyw, to miodność rozgrywki znajduje się na kartach. Warto wspomnieć, że w przypadku Wiedeńskiego, autorzy wrzucili dość grube akta oraz koperty z „zawartością” przeznaczoną dla każdej misji, więc zakładam, że będzie dużo czytania i kombinowania nad tymi tekstami. Ważne jest to, że do gry, również będzie nam potrzebna aplikacja bazy danych – Antares – znanej nam z Detektywa.

Pudło jest klasycznej wielkości 30×30 (jak Detektyw). Nie będzie wyróżniać się rozmiarem na półce – ale za to świetnym designem.
Grube akta (nie zaglądałem, by nie psuć sobie frajdy odkrywania) oraz koperty… czuję, że tam kryje się świetna historia.
A powyżej widzicie zawartość czerwonej teczki, którą otrzymali kupujący podczas przedsprzedaży. Nie jest to nic wyjątkowego, ale na pewno pomoże się wkręcić w szpiegowski klimat Zimnej Wojny tym, którzy nie za bardzo wiedzą jak go ugryźć. Dostajemy mapę, pocztówki, naklejki, broszurkę o Zimnej Wojnie oraz o tle historycznym dla gry. Cała zawartość stoi świetnym wykonaniem, klimatycznym wykończeniem. Trzymam mocno kciuki za równie dobrą fabułę.



Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.