Znowu Zombicide? Ile można grać w to samo? Ile razy można kupować to samo, tyle że w innej oprawie? Sam nie wiem. Wydawca zdaje się nie przejmować tymi narzekaniami, bo pojawiają się chyba dodatki, które wyszyły na zachodzie – zarówno do wersji fantasy, jak i sf – czyli do Najeźdźcy. Mnie osobiście ten ostatni nie porwał, mimo że fanom mógł się spodobać (o czym możecie przekonać się z recenzji), dlatego z czystym sercem pozostawiłem na półce jedynie gry z serii fantasy – Czarną Plagę oraz Zieloną Hordę – i to właśnie do nich (dzięki uprzejmości wydawnictwa Portal Games) kolekcjonuję rozszerzenia. Tak dla przypomnienia – wszystkie dodatki pasują do obu gier i co więcej, same podstawki można ze sobą łączyć. Wydamy przy tym oczywiście miliony monet, ale czego nie robi się dla zabijania zombiaków? No właśnie.
Zombicide: Kompani i Wrogowie to dodatek, który miał już swoją premierę jakiś czas temu, jednak dopiero teraz zawitał u mnie na stole. Było to spowodowane tym, że pierwszy druk rozszedł się tak szybko, że nie zdążyłem zareagować. To tylko świadczy o popularności tej serii w naszym kraju. Za rozszerzenie odpowiadają twórcy podstawki, w oryginale zostało wydane przez CMON, a w Polsce tak jak wspomniałem, przez Portal Games. Wymaga do gry jednego (a najlepiej obu, o czym za chwilę) dodatków z serii fantasy – Czarnej Plagi lub Zielonej Hordy.
Głównym elementem wrzuconym do pudełka jest powietrze. Niestety, dostajemy dość sporo figurek, trochę kart Zombie oraz przedmiotów, jednak jak to w przypadku rozszerzeń z serii – wszystko spakowane jest w nieporęczne plastiki, które (ja od razu wypieprzam) zajmuje tylko miejsce. Jestem typem, który konsoliduje wszystko w jak najmniejszej liczbie pudełek, i żeby wam pokazać skalę – wszystkie dodatki oraz dwie podstawki zmieściłem w (póki co) trzech pudełkach, a nie w piędziesięciuośmiu.
No okej, ale skończmy z tym naśmiewaniem się z nadmiaru powietrza – skończy się tlen na ziemi i wtedy będziemy smęcić, że na to narzekaliśmy.
Jak już wspomniałem o figurkach, to rozwińmy temat, otóż pojawia się tu nowy typ przeciwnika – nie dość, że Orkowie (nowy dla posiadaczy jedynie czarnej Plagi), to jeszcze skażeni – tj. wybuchają po zabiciu, co oznacza, że nie warto walić ich bezpośrednio z obucha, czy innego ostrza, bo co nieco może chlapnąć wam w twarz, co natomiast może spowodować nieprzewidziany przedwczesny zgon. A tego byśmy nie chcieli. Oprócz skażonych orkowych szwędaczy dostajemy abominację tego samego typu (a przypominam, że zieloni biją mocniej od ludzkich nieumarłych), więc robi się ciekawiej. Szczerze mówiąc, gra z tym typem przeciwnika, zmieszanym z którąkolwiek z podstawek jest dla mnie obecnie obowiązkiem. Mocno zwiększa taktyczność rozgrywki, co jest w moim odczuciu jedynie na plus. A jak orkowie, to i mechanizm Hordy, który jest świetnym rozwiązaniem, bo podnosi emocje z każdym dodanym do hordy zombiakiem.
Jak sama nazwa wskazuje, poza wrogami, w pudełku czekają na nas również kompani – czterech nowych Ocalałych (dość ciekawych, ale nie jakość wybijających się z tłumu) oraz kilka Chowańce, które możemy znaleźć w kartach przedmiotów. Są to zwierzątka, którymi możemy sterować, a są szybkie i fajnie biją, więc mogą być przydatną pomocą przy walce z nowym przeciwnikiem.
Dostajemy również kilka nowych przedmiotów, jak czary, broń czy np. maski plagi, które chronią nas przed skażeniem po śmierci orków z tego dodatku. Jak zwykle zabrakło nowych kart przedmiotów krypty, czy wracając do figurek – nekromantów. Będę to powtarzał za każdym razem, aż w pudełku w końcu ich dostanę.
Oprócz tego dostajemy pełnoprawną księgę kampanii, składającej się z 10 misji – 5 wymaga Czarnej Plagi, a drugie 5 Zielonej Hordy. Sam nie wiem, czy to jest na plus, czy nie, bo trochę zmusza do kupienia drugiej podstawki (jeżeli jeszcze jej nie mamy). Dobrym rozwiązaniem, byłoby korzystanie tylko z kafelków z rozszerzenia (co wymagałoby dodania ich więcej) i wrzucenia kilku elementów, które znajdziemy w Zielonej Hordzie (bo to ona jest bardziej skomplikowana). Jestem jednak pewien, że znakomita większość fanów Zombicide (a tylko tacy, kupują wszystkie dodatki) mają obie podstawki, więc nie stanowi to dla nich problemu. Trzeba natomiast wspomnieć, że kafle z rozszerzenia, są niczym wyjęte z Zielonej Hordy, przez co wprowadzają mechanizmy żywopłotów i pól z wodą, co mocno urozmaica rozgrywkę, szczególnie u posiadaczy jedynie Czarnej Plagi.
Zombicide: Kompani i Wrogowie jest bardzo dobrym rozszerzeniem, zarówno do Czarnej Plagi, jak i Zielonej Hordy. Nowi przeciwnicy są bardzo ciekawi, jakość wykonania, jak zwykle jest na najwyższym poziomie, a Chowańce też są spoko, chociaż nie zawsze czuję potrzebę, by je dodawać. Do cen tych dodatków już zdążyliśmy się niestety przyzwyczaić (bo małe nie są), więc nie ma co się rozwodzić. Jeżeli lubisz gry podstawowe, poprzednie dodatki i portfel nie błaga o litość – bierz. Jeżeli natomiast Zombicide nie przekonało cię wcześniej, to nie zrobi tego za sprawą tego dodatku. Jest to, to samo, tylko trochę inaczej.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przesłanie egzemplarza dodatku do recenzji.
Plusy:
- Nowe skażeni-zombie-orkowie, są naprawdę fajni i zwiększają taktyczność i dodają mechanizm Hordy, którego brakuje w Czarnej Pladze,
- Chowańce i nowi Ocalali są dość interesujący,
- Kilka nowych, przydatnych przedmiotów…
Minusy:
- … w których znowu zabrakło Artefaktów Krypty,
- nie ma też nekromantów,
- jest za to dużo powietrza.
- Najlepiej, jeżeli posiada się Czarną Plagę oraz Zieloną Hordę.
- Tylko dla prawdziwych fanów podstawek!
Więcej na: boardgamegeek.com | Portal Games
Grę kupicie tutaj:
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.