,

Star Wars: Zewnętrzne Rubieże

Trudno jest zrobić dobrego sandboxa w formie planszówki – tak, by gra była ciekawa, angażowała, a przy okazji działała mechanicznie i była mocno regrywalna. Otwarte światy i otwarte możliwości generują masę problemów (jak się domyślam) przy projektowaniu, więc jeżeli już jakiś tytuł tego typu pojawia się na rynku, to jestem mocno sceptyczny, a raczej mocno zdystansowany do niego. Niejedną grą tego typu mocno się zawiodłem.

No nic, gdy przeczytałem zapowiedź wydania przez Rebela gry Star Wars: Zewnętrzne Rubieże nic się tej w sprawie nie zmieniło. Jak czytaliście moje teksty dotyczące gier w świecie Gwiezdnych Wojen, to dobrze wiecie, że wielkim fanem tego uniwersum nie jestem – aczkolwiek, jeżeli chodzi o gry planszowe, to jest mi z nimi o wiele bardziej po drodze, niż z kinowymi, czy książkowymi seriami. Poprosiłem, więc wydawcę o egzemplarz recenzencki, a gdy dojechał, to porządnie go ograłem i z czystym sumieniem mogę siadać do pisania. Zaczynamy.

Star Wars: Zewnętrzne Rubieże, to gra przygodowa dla 1-4 graczy, w której wcielimy się w postaci łowców nagród, przemytników, najemników, czy innych szumowin. Ogólnie nie przynależymy do żadnej ze znanych nam frakcji (Imperium, Rebelia, Huttowie, czy Syndykaty), ale wykonujemy dla nich lub przeciwko nim jakieś nie zawsze legalne, lub niezgodne z ich przekonaniami zlecenia. Będziemy przemycać ładunki, szukać i często odstrzeliwać jakichś gości, za których wyznaczona jest nagroda lub  wykonywać jakąś inną brudną robotę. Z założenia jest bardzo ciekawie, szczególnie że możemy wcielić się w znane postaci, takie jak Boba Fett, Lando Calrissian, czy wielki Han Solo. Klimat Gwiezdnych Wojen jest naprawdę gęsty i odczuwalny. Autorami gry są Corey Konieczka oraz Tony Fanchi.

Runda wygląda tak, że każdy z graczy wykonuje swoją turę (porusza się, coś kupuje, dostarcza, a na koniec, odgrywa spotkanie), która jest dość długa, przez co down time w Rubieżach wypada fatalnie – szczególnie przy graczach, którzy trochę rozkminiają. Do tego dochodzi fakt, że gra nie daje nam praktycznie żadnej interakcji, i za bardzo nie interesuje nas to, co inni gracze robią – więc niestety się nudzimy. O ile przy dwóch graczach źle nie jest, to przy większej liczbie jest bardzo źle. Wracając do interakcji, to niestety, tak jak wspomniałem, nie ma jej za wiele. Naszymi zadaniami będzie przede wszystkim znalezienie jakichś postaci, dowiezienie towarów – to, co robią inni gracze, nie będzie nas praktycznie w ogóle obchodzić. Na szczęście (od czasu do czasu) pojawi się jakaś możliwość dopieczenia konkurentom, ale jest tego zdecydowanie za mało.

Do głównych czynności, które będziemy wykonywać, będzie latanie, walka z patrolami frakcji (chociaż ich raczej będziemy unikać), kupowanie zleceń/misji/ładunków/sprzętu/statków i realizacja/sprzedaż/kupno tych rzeczy oraz przeżywanie przygód na konkretnych planetach lub w przestrzeni kosmicznej. Do tego dochodzą tzw. karty archiwum, które dorzucają nam konkretne fabularyzowane historie, co dodaje trochę mięsa całej rozgrywce. Fani SW powinni być bardzo zadowoleni, jednak ci, dla których ten świat nie jest oczkiem w głowie, mogą się mocno zanudzić.

Mam wrażenie, że to właśnie nuda jest największym z problemów tej gry, bo jeżeli opowiada się o grze, tłumaczy zasady i wszystko wygląda obiecująco, a nawet bardzo dobrze, to jeżeli przystąpi się do rozgrywki, pojawia się down time, brak interakcji, brak wielkiej konsekwencji przy zniszczeniu swojego statku lub utraty całego zdrowia (stracimy pół rundy – zwyczajnie się nie przemieścimy), co przekłada się na to, że niestety nie ma w Zewnętrznych Rubieżach za wiele emocji, a raczej gra za wiele ich nie dostarcza, a dodam, że jest ona całkiem długa.

Oczywiście cała perspektywa zmienia się, gdy jest się wielkim fanem Gwiezdnych Wojen. Nagle te wszystkie niedogodności przestaną dla ciebie istnieć, bo zwyczajnie jesteś bardziej zaangażowany w rozgrywkę i w to, co robią inni gracze. Nagle pragniesz poznać historie, które przeżywają, bo najzwyczajniej w świecie cię interesują – nie są tak nudne, jak dla zwykłego zjadacza chleba, czy innych przyziemnych rodzajów pieczywa.

W grze zostały ukryte bardzo fajne mechanizmy urozmaicające rozgrywkę. Zaczynając od tego, że przy każdej rozgrywce daną postać możemy znaleźć w innym miejscu, możemy z nią zrobić kilka rzeczy – od zatrudnienia lub, jeżeli mamy na nią zlecenie to pochwycenia lub nawet odstrzelenia. Wszystko przynosi pewnego rodzaju korzyści. Gdy ją zatrudnimy, to dostajemy jej zdolności i cechy – łatwiej jest nam wykonywać testy, gdy pochwycimy, to będziemy musieli dostarczyć delikwenta na konkretną planetę, ale dostaniemy za to więcej kasy. Prostszym, szybszym, ale też mniej intratnym  rozwiązaniem jest zwyczajne zabójstwo.

W Zewnętrznych Rubieżach występuje też tzw. reputacja, którą posiadamy na różnych poziomach (Negatywnym, Neutralnym lub Pozytywnym) u różnych frakcji. Ma to przełożenie w kilku miejscach – najczęściej w kontaktach z patrolami, ale również przy rozpatrywaniu przygód na planetach danej frakcji. Wiadomo – najkorzystniej jest być dogadanym ze wszystkimi, ale jest to niezwykle trudne, bo jak dobrze wiemy, ugrupowania te działały często przeciwko sobie, więc oczywiste jest, że jeżeli będziemy pomagać Rebeliantom, to Imperium nie będzie nam za bardzo przy tym kibicować.

Dochodzę do wniosku, że jest to bardzo dobry wybór, jednak tylko dla fanów uniwersum Gwiezdnych Wojen, chociaż wielcy zwolennicy emocji w rozgrywce, lubiący Star Wars również miejscami mogą czuć się zawiedzeni, głównie ze względu na wspomniany brak interakcji oraz miejscami zbyt długie oczekiwanie na swoją rundę. Jak graliśmy, to nie odczuwałem też zbyt wielu emocji związanych z walką, czy pojedynkami – ot. Śmierć nie jest w tej grze niczym wielkim, bo zwyczajnie nie można do niej doprowadzić, a co więcej – nie ma wielkich konsekwencji z sytuacji otarcia się o śmierć. Niemniej, jednak jeżeli lubisz niewielką interakcję, granie w “pasjansa” i uwielbiasz SW, to ten tytuł na twojej półce sprawdzi się idealnie – może nawet poczujesz jakieś emocje, które niestety nas ominęły. Jednak chciałbym zaznaczyć, że zabawa była dość dobra i grę określiłbym wyrażeniem „spoko”. Jednak „spoko” gier na naszym rynku jest dość sporo. Zewnętrzne Rubieże na pewno zasługują na rozszerzenie, które zalepi dziury, o których wspomniałem. O ile z down time’em może być trudno, to zwiększenie interakcji jest możliwe, a to może dodać trochę pikanterii i emocji rozgrywce – na co czekam.

Postanowiłem, więc dać dwie oceny, czego nie zwykłem robić. Odczucia gry dla różnych osób były dość różne, dlatego sprawiedliwym by było zaznaczyć, że fanom SW gra może się bardzo spodobać.

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.

Plusy:

  • Bardzo mocno odczuwalny klimat Star Wars;
  • Ciekawe mechanizmy i założenia.

Minusy:  

  • Bardzo duży down time;
  • Praktycznie zerowa interakcja;
  • Bardzo mało emocji i trochę nudy;

Ocena dla fanów Star Wars:

Ocena dla wszystkich innych:

Więcej na: boardgamegeek.com | Rebel

Grę kupicie tu:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments