Seria Aeon’s End gości na naszym blogu regularnie, dlatego bez zbędnych zapowiedzi chcę zaprosić Was do recenzji ostatniego dodatku — Pogrzebane Sekrety.
Zawartość
W pudełku dodatku, który rozmiarami nie różni się od poprzedników, znajdziemy dużo kart. Powiedziałbym, że więcej, niż zazwyczaj, ale kosztem braku nowego Nemezis. Jest to dość nietypowe, bo dodatki przyzwyczaiły mnie, że zawsze jakiś nowy „złol” się pojawi. Tu tak nie jest, ale czy to wada?
Przede wszystkim dodatek wzbogaci nas o nowe klejnoty oraz zaklęcia. Tym razem motywem przewodnim można uznać interakcję ze stosem kart odrzuconych oraz powiązanie z nowymi żetonami impulsu. Do tali naszych kochanych Nemezis dojdą również nowe karty, co zawsze mnie cieszy, bo uważam, że jest ich (mowa tutaj o podstawowych kartach) ciągle za mało. Fajnie jakby pojawił się dodatek poświęcony stricte tym złym.
W pudełeczku znajdziemy, oprócz wcześniej wspomnianych żetonów impulsów, również żetony Tarcz oraz Uciszenie. Dla niektórych pojęcia te będą nowe, a dla posiadaczy wersji Legacy są one już znane, albowiem dodatek, co cieszy, wprowadza mechaniki użyte we wcześniej wspomnianej wersji.
Tak więc żetony impulsów będą powiązane z konkretnymi kartami. Tarcze utrudniają nam rozgrywkę, ponieważ niektórzy poplecznicy będą je posiadać. Ma ona zawsze jedno życie, ale niezależnie ile obrażeń zadamy, zawsze zniszczymy tylko jedną jej sztukę.
Uciszenie również jest powiązane z efektami kart i powoduje ono „dezaktywację” poplecznika w jednej z aktywacji tury Nemezis – efekty te się nie powielają, dlatego na jednym popleczniku może być jeden żeton. Daje to jakąś namiastkę kontroli nad tym, co nam się może przykrego przydarzyć.
Do talii tur doszła też również karta „Błysku”, która utrudnia rozgrywkę. Powoduje ona to, że na początku tury Nemezis, kiedy dobierzemy tę kartę, rozpatrujemy wpierw główną turę, a później znów w standardowej kolejności – czyli tak jakby Nemezis ma dwie tury główne. Osobiście nie będę z niej korzystać raczej wcale, ale dobrze, że dla weteranów przewidziano takie utrudnienie.
Rozgrywka
Podczas rozgrywek na potrzeby recenzji korzystałem tylko i wyłącznie z kart zaklęć i klejnotów pochodzących z tego dodatku. Opinia jest więc zbudowana na ogrywaniu konkretnych kombinacji kart bez uwzględniania poprzednich dodatków oraz kart wersji podstawowych.
Skoro „środowisko testowe” już znacie, pora przejść do wrażeń z grania. Ogólnie jest inaczej. Widać, że część kart stworzono, aby ze sobą idealnie współgrały, a część jest po prostu słaba, lub może nie wykorzystywaliśmy w pełni ich potencjału. Na pewno strasznie mocne wydało się zaklęcie, które zadawało obrażenia równe liczbie kart na stosie kart odrzuconych sojusznika. Spowodowało to tak dziwne sytuacje, że Nemezis z pojedynczej karty otrzymywał nawet powyżej 10 obrażeń. Wrzućmy do tego dwie takie karty i mamy już scenariusz, w którym nasz Nemezis siedzi i płacze z podkulonym ogonem.
Ciekawa sytuacja zdarzyła się podczas walk z poplecznikami z tarczami. Tutaj świetnie sprawdzają się „bieda” zaklęcia, które zadają pojedyncze obrażenia. Tak więc niekoniecznie Iskra, którą chętnie się zazwyczaj pozbywamy, jest tutaj słabą kartą. Powiedziałbym, że takie pojedyncze pstryknięcia w nos są wręcz pożądane.
Bardzo spodobała mi się mechanika Uciszenia i bonusy z Impulsów. Uciszenie daje nam większą kontrolę nad otrzymanymi obrażeniami i mimo że nie mamy wpływu na to, co zrobi sam Nemezis, to jesteśmy w stanie zminimalizować poczynania jego popleczników. Impulsy też są przyjemne, ponieważ prócz standardowego bonusu z karty, dostajemy też w gratisie żetony, które w odpowiedniej ilości dadzą nam jeszcze więcej premii. Taka samonapędzająca się maszynka przyjemności, zawsze mile widziana w tym tytule.
Werdykt
Jak dla mnie największym zaskoczeniem w tym dodatku jest brak nowego Nemezis, jednak ilość kart wydaje się rekompensować ten brak. Zaklęcia fajnie działają i na pewno pograłbym jeszcze z nimi. Jak zawsze cieszą karty Nemezis, tym bardziej, że tutaj dostajemy też opancerzonych przeciwników, co sprawia, że trzeba też dostosować pod nich strategię. Również pozytywnym aspektem jest wprowadzenie mechanik, które pojawiły się w Legacy. Co za tym idzie, osoby, które nie posiadają tej wersji gry, nie będą pokrzywdzone. Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podoba zacieranie granic między wersjami, ale wierzę, że może niektórym się to nie spodobać. Moja ocena jest pozytywna. Lubię tę serię i zawsze dodatkowa zawartość mnie cieszy, ale widać, że moje pudełko od Wiecznej Wojny zaczyna pękać w szwach. Nie jest to oczywiście wada, ale sygnał, że pora na kolejny, duży dodatek.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.
Zalety:
- Dużo kart „rynku”,
- Nowe karty Nemezis pierwszego poziomu,
- Uzupełnienie mechanik z wersji Legacy.
Wady:
- Miło by było dostać chociaż jednego maga lub Nemezis.
Więcej na boardgamegeek.com | GramywPlanszówki | Portal Games
Grę kupicie tutaj:
Spokojny i zazwyczaj cichy, ale nie dajcie cię zmylić pozorom. Wulkan przeróżnych i najbardziej dziwacznych pomysłów. Ogromny miłośnik zwierząt, a szczególnie wilków, skąd pochodzi moja ksywka – Wilczur. Śmiertelnie chory na lenia, ale jak już się za coś biorę, to robię to porządnie. Z grami planszowymi mam do czynienia raptem od 2018 roku, ale zacząłem z ogromnym przytupem – od testów gry Nemesis. Teraz planszówki już stały się moim słodkim nałogiem, dzięki któremu poznałem naprawdę fajnych i wartościowych ludzi. W grach najważniejszy jest dla mnie fun z gry i oryginalne rozwiązania.
To jest pierwszy dodatek do Aeon’ End którego świadomie nie kupiłem właśnie przez brak nowego Nemesisa. Bo to dla nich kupiłem wszystkie poprzednie, żeby zawsze był jakiś nowy wróg do pokonywania z moją ekipą. Mając poprzednie dodatki wciąż mam całkoem sporo zaklęć,artrfaktów i klejnotów których jeszcze nie użyłem w swoich rozgrywkach więc ten Pogrzebane Sekrety sobie daruje bo są mi zwyczajnie niepotrzebne.