, , ,

Suburbia

Nie zdradzę chyba żadnej tajemnicy, że obecne wydanie Suburbii nie jest oczywiście rynkową nowością. To po prostu nowa edycja dobrze znanej gry, również na polskim rynku. Co prawda minęło już 10 lat od jej premiery, a mimo wszystko nie każdy miał okazję zagrać, czy nawet słyszeć o tym tytule. Z perspektywy gracza z całkiem niezłym stażem, który nie raz siedział przy tym klasycznym już city-builderze, uważam, że powrót na sklepowe półki powinien być nie lada wydarzeniem. Sam z niecierpliwością czekałem na tę premierę, a podczas tegorocznego Portalconu przyklasnąłem po zaprezentowaniu Suburbii wśród planów wydawniczych. Temperaturę podkręcono nową, odświeżoną edycją, a także jednoczesnym wydaniem dodatku w postaci pięciu rozszerzeń.

Nie ukrywam, że z wypiekami na twarzy czekałem na swoją kopię. Na razie niestety bez rozszerzeń, ale te z pewnością uzupełnią kolekcję zaraz po premierze. Przede wszystkim miało być ładnie i okazało się, że jest ładnie. Nie umniejsza to wcale pierwszej edycji, ale faktycznie w porównaniu z obecną, wyglądała… skromnie — to chyba dobre słowo. Poza tym otrzymujemy w zasadzie identyczną grę. Być może pojawiły się niezauważalne zmiany nazw lokacji, czy drobne różnice w ich efektach, ale nowa edycja miała być po prostu lepsza. Właściwie tylko w sferze doznań estetycznych, ale takie drobne zmiany czasami realnie wpływają na satysfakcję z obcowania z produktem. Dodatkowo w pudełku znajduje się insert porządkujący wszystkie elementy, co naprawdę ułatwia przygotowanie gry. Akurat przy tym tytule szukanie kolejnych kafelków po rozrzuconych w pudełku woreczkach było nieco zajmujące. Teraz wszystko jest posegregowane, ma swoje miejsce, nic tylko wyjąć, przetasować, wybrać odpowiednią liczbę żetonów, zacząć grać.

Duże oczekiwania, a przy pierwszej partii i tak zaczęły się marudzenia starego dziada. Niby wszystko większe, czytelniejsze i ładniejsze, ale skoro powierzchnia pojedynczego kafelka zwiększyła się, to dlaczego najbardziej istotna ikonografia jest taka mała? Da się co prawda rozczytać, nie ma co dramatyzować, ale wydaje się, że dałoby się lepiej zagospodarować tę przestrzeń, a sama ilustracja niewiele by na tym straciła. A jak to wszystko pomieścić teraz na stole? Nowej edycji nie nazwiemy stołożerną, trzeba jednak znaleźć jakieś sprytne rozwiązanie, by każdy miał podobny dostęp do rynku, a jednocześnie nieskrępowaną przestrzeń do rozbudowy swojej dzielnicy. Uspokajam od razu, że można dojść do kompromisu, na stole wszystko powinno się zmieścić (oczywiście zależy od stołu), a podczas pierwszej partii z łatwością przyzwyczajamy się do nowych standardów, wielkości kafli, rozmiaru czcionek, lokalizacji symboli. Po prostu wiemy, gdzie patrzeć i szukać najistotniejszych informacji. W zasadzie wszystko staje się przejrzyste, a początkowe wątpliwości co do graficznych rozwiązań przestają mieć znaczenie.

Pozostaje jedynie zawód — gdzie się podziały granice? Dotychczas rozegrane przeze mnie partie zawsze wprowadzały mechanikę granic. Okazało się, ku mojemu zdziwieniu, że nigdy dotąd nie miałem okazji grać w czystą podstawkę. Były one elementem rozszerzenia i tym razem dostaniemy je dopiero z dodatkiem.

Czym jest jednak Suburbia? Najłatwiej powiedzieć, że grą o rozbudowie miasta z heksagonalnych kafelków. Prawdę mówiąc nie jest to nawet specjalne uproszczenie, bo tym właśnie jest ta gra. Każdy z graczy rozwija swoją dzielnicę jednego, dużego miasta znajdującego się na stole. Niby każdy zarządza tylko swoją przestrzenią, ale pojawiają się budynki odnoszące się do wszystkich wybudowanych w grze. Rozpoczynamy z takim samym ustawieniem startowym — Przedmieście, Park Miejski, Fabryka. Następnie od naszych wyborów, siłą rzeczy związanych z ofertą rynku, zależeć będzie w którą stronę się rozwiniemy. Pozornie istotne są tylko dwa wskaźniki — dochód i reputacja. Od pierwszego zależeć będzie zasobność naszego portfela. Ta druga bezpośrednio wpływa na populację, czyli mówiąc dosłownie punkty zwycięstwa. Natomiast szczególnie ważne są wzajemne relacje kafelków, które układamy w naszej przestrzeni miejskiej. W ofercie rynkowej mogą znaleźć się cztery podstawowe rodzaje lokacji — przemysłowe (żółte): fabryki, autostrady, lotniska; publiczne (szare): parki, szkoły, stadiony; mieszkalne (zielone): osiedla, apartamentowce, pensjonaty; handlowe (niebieskie): biura, sklepy, restauracje.

To w jakim sąsiedztwie umieścimy kafelek, jest niezwykle ważne nie tylko dla jego efektu samego w sobie, ale też najbliższych lokacji, czasami nawet tych dalszych, a nawet znajdujących się w dzielnicy innego gracza. Także przy wyborze właściwego kafelka z oferty decydować będzie w ostateczności jego cena, która czasami podwyższona jest przez swoją pozycję na listwie rynku. Oczywiście wartość kafelka należy skonfrontować z aktualnym budżetem, ale to ewentualne profity będą bardziej wpływały na nasze zakupowe decyzje. W tym aspekcie należałoby postrzegać Suburbię jako wybitnie taktyczną grę. Z dostępnych opcji wybieramy tę najlepszą dla nas. Przy okazji zdarza się czasami usunąć tę najlepszą dla innych. Szczególnie przy niedoborach pieniężnych, gdy każdy kafelek możemy wykorzystać jako jezioro, kładąc go awersem i pobrać tym samym stosowny dochód. Jeśli już mamy wziąć dowolny kafelek, to czemu nie taki, na który współgracze ostrzą sobie zęby? To chyba jeden z nielicznych przypadków negatywnej interakcji. Właściwie gramy sami dla siebie, a decyzje innych graczy tylko niekiedy wpływają na naszą sytuację. 

Co do zasady tura gracza wygląda następująco: zakup kafelka, dołożenie go do swojej dzielnicy, rozpatrzenie jego efektów i uzupełnienie wyniku. Ale to jak położymy pozyskaną właśnie lokację, ma niebywałe znaczenie dla rozwoju tej części miasta. Lokacje korelują z innymi tak pozytywnie, jak i negatywnie. Duży ukłon w kierunku autora gry za udaną próbę odtworzenia faktycznych efektów urbanistycznych rozwiązań, choćby w dużym uproszczeniu. I tak na przykład nowe osiedle powinno zwiększyć automatycznie populację, sklep w jego okolicy wpłynie na dochód, podobnie parking, a one razem na atrakcyjność tej części miasta.  Przyniesie to tym samym wzrost reputacji, w dłuższej perspektywie populacji. Budynki fabryczne to niewątpliwie przychód dla miasta, ale postawienie autostrady w bezpośrednim sąsiedztwie terenów zamieszkałych raczej nie spowoduje napływu nowych mieszkańców, co innego przy obiektach handlowych. Elegancka restauracja w mieście to automatyczny wzrost dochodu o trzy jednostki, każda kolejna traktowana jest jako konkurencja, co w efekcie obniża dochód. Proste przykłady, ale zdecydowanie odwzorowują pewną urbanistyczną i ekonomiczną logikę. 

Należy bowiem zadbać jednocześnie o finanse, ale też atrakcyjność naszego przedmieścia. Odpowiedni układ budowanej planszy wpływa na dochód i reputację dzielnicy. Po każdym ruchu pobieramy odpowiedni dochód i przedstawimy symboliczny napływ nowych mieszkańców na torze populacji. Trzeba jednak robić to z głową i umiejętnie zarządzać tymi zasobami. Na torze populacji znajdują się bowiem symboliczne czerwone linie. Punkty krytyczne rozwoju każdej z dzielnic. Przekroczenie ich powoduje zarówno obniżenie wskaźnika dochodu, jak i reputacji. Jak słusznie zauważono w instrukcji “W miarę jak Dzielnica się rozrasta, a koszty utrzymania rosną, jej sielankowy charakter słabnie” – jakże obrazowy charakter ukryty w tym prostym mechanizmie. Zbyt szybkie inwestycje w atrakcyjne lokacje nieprzynoszące właściwego dochodu mogą doprowadzić do niechybnej zguby. Duży napływ nowych mieszkańców, a jednocześnie przez natłok, obniżenie standardów życia, aż do wykazywania straty przy każdorazowym rozliczeniu. W tym nasza głowa, jak skutecznie przeprowadzić rozbudowę i zadbać o prawidłowy rozwój.

Tu przejawia się strategiczny aspekt gry. Z jednej strony dopasowujemy się do aktualnej sytuacji na rynku, z drugiej mamy choćby wstępnie zarysowany długoterminowy plan. Niekiedy narzucony przez żetony celów. Możemy pokusić się o realizację celów publicznych, a także ukrytego celu indywidualnego. Często jest on wyznacznikiem naszej strategii, która następnie realnie wpływa na podejmowane decyzje. To czy będziemy walczyć o tytuł Ekologa, czy na ten przykład Przemysłowca — odpowiednio najmniej lub najwięcej budynków przemysłowych — nie tylko zmieni wygląd Miasta, ale będziemy mieli diametralnie inną rozgrywkę. Oczywiście realizacja celu też będzie naszym mniej lub bardziej świadomym wyborem. Można z premedytacją odpuścić teoretyczne wymagania, by wbrew oczekiwaniom w inny sposób walczyć o zwycięstwo. Należy pamiętać, że ewentualne remisy przy rozpatrywaniu realizacji celu nie są w żaden sposób rozpatrywane, a ich efekt punktowy nie zostaje przyznawany. Potencjalne punkty są jednak na tyle istotne w końcowym rozliczeniu, że siłą rzeczy prawdopodobnie wpłyną na nasze wybory.

Jednocześnie to proste rozwiązanie odpowiada za regrywalność tytułu, nawet w podstawowej wersji. Niby odczuwalna jest pewna powtarzalność kafelków lokacji, choć za każdym razem pewna liczba nie wchodzi do rozgrywki. Niepozorne, a skuteczne rozwiązanie, które nie pozwala na podążanie “wydeptanymi ścieżkami”. To, w połączeniu z losowym doborem żetonów celów, daje odpowiednie zróżnicowanie partii przy grze tej ciężkości. Śmiem twierdzić, że jesteśmy w stanie zagrać z każdym, kto bez przymusu zasiądzie do gry ekonomicznej. Niesamowicie przejrzyste zasady w połączeniu ze sprawną mechaniką to niepodważalny atut Suburbii. W instrukcji przeznaczono na opis rozgrywki dosłownie trzy strony, co mówi samo za siebie. Możemy też liczyć na sprawną partię. Jeśli już po pierwszych grach zaznajomimy się z zasadami, przebiegiem, działaniem i wzajemnym oddziaływaniem budynków pudełkowe 90 minut będzie w Waszym zasięgu, nawet przy komplecie graczy. W ostatnich latach zdecydowanie brakowało Suburbii w ofercie wydawniczej, co właśnie ulega zmianie, ku mojej uciesze. Nie ukrywam, że obowiązkowo będę sięgał po dodatek, ale sama podstawka już daje dużą satysfakcję z naprawdę nieskomplikowanej rozgrywki. To niby tylko nowa edycja leciwej gry, ale w moim nieco sentymentalnym spojrzeniu jest to nie lada wydarzenie.

Zalety:

  • przystępne zasady, krótka instrukcja
  • sprawna rozgrywka
  • działa w każdym składzie 2-4 osobowym 
  • dedykowany insert
  • podstawka wystarcza do satysfakcjonującej rozgrywki
  • co prawda uproszczone, ale świetne odwzorowanie rozbudowy miasta

Wady:

  • ikonografia na kafelkach mogłaby być bardziej czytelna
  • znając poprzednią wersję z dodatkami, podstawka może wydawać się zbyt uproszczona

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie ocena3_spokojny-960x292.png

Więcej na boardgamegeek.com | GramywPlanszówki | Portal Games

Grę kupicie tutaj:

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie aleplanszowki_11.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie ceneo.png
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie fb_postfoot.jpg

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
No123456789
12 listopada 2022 11:35

Suburbia zasługiwała na kolejne wydanie, a że wszystko wygląda jak angielskojęzyczna wersja kolekcjonerska to tylko na plus. Sam polowałem lata temu na ten tytuł, no i upolowałem wyżej wspomnianą wersję angielską, ale znajomi aż podskakiwali z radości, gdy tylko news wyszedł. Najlepszy citibuilder na kartonie.