, ,

Marvel United X-Men

Za sprawą premiery od Portal Games ponownie możemy wcielić się w postaci z uniwersum Marvela w kolejnej odsłonie serii Marvel United. Tym razem zawitamy do świata popularnych mutantów i pod wodzą profesora Xaviera, czy nieodżałowanego Wolverine’a będziemy mogli stawić czoło najgorszym z Superłotrów. Świat komiksów ze stajni Marvela jest tak bardzo rozległy, że w zasadzie można by tworzyć dziesiątki dodatków, nowych wersji i części. Ta seria zresztą dowodzi, że tylko najbardziej wybredni mieliby problem, by znaleźć figurkę swojego ulubionego bohatera. Mam wrażenie, że wszyscy znani pojawili się w jednej z licznych odsłon Marvel United.

Serię otworzyła pierwsza gra z Avengersami, a wraz z nią szeroka oferta dodatków. Fani Marvela zapewne znają już przynajmniej podstawową wersję, więc obecnie staną przed decyzją, czy nadal warto rozszerzać to planszowe uniwersum. Co ciekawe obecni X-Meni stanowią oddzielną samodzielną grę, mimo że opartą na znanej już mechanice pierwowzoru. Wszystko to co mamy w pudełku wystarczy, by rozegrać satysfakcjonującą rozgrywkę. Nie zawsze partia zakończy się sukcesem, ale to tylko motywuje do ponownego podjęcia wyzwania. W momencie, kiedy znamy już silne cechy naszego przeciwnika, powinno być odrobinę łatwiej.

Myślę, że większość czytelników jest świetnie zorientowana i zna podstawowe zasady gry, mimo wszystko warto podkreślić, że mamy do czynienia z grą kooperacyjną, w której gracze (od 1 do 4) wspólnymi siłami próbują przeciwstawić się planom Łotra. Nowością wprowadzoną wraz z obecną premierą jest możliwość zagrania Arcyłotrem, który sterowany jest przez jednego z graczy. Otrzymujemy zatem wariant gry dla pięciu osób – jeden kontra wszyscy, czy też wszyscy kontra jeden, w zależności od perspektywy. Traktowałbym to jednak jako czystą ciekawostkę, której opcjonalnie można spróbować. Nie żeby doświadczenia takiej partii przywodziły tylko złe skojarzenia. Jednak największym atutem Marvel United pozostaje nadal wspólna walka z głównym antagonistą.

W tym momencie nie sposób nie wspomnieć o kolejnym twiście wprowadzonym do rozgrywki. Pojawia się możliwość zagrania niejednoznacznymi postaciami. Magneto i Mystique nigdy ostatecznie nie zadeklarowali, po której stronie faktycznie stoją. Twórcy gry zaproponowali zatem opcję, gdzie ci bohaterowie mogą stać się zarówno łotrami, jak i sojusznikami „tych dobrych”. Niby drobnostka, ale takie niuanse sprawiają, że świetnie zostały oddane realia komiksowej fabuły, rzecz jasna w bardzo uproszczonym schemacie.

Bo faktycznie prostota zasad to duży walor tego tytułu. Trzeba to zaznaczyć, gra przeznaczona jest głównie dla odbiorcy familijnego. Nie znajdziemy tutaj wyrafinowanych mechanik, skomplikowanych ruchów i opasłej instrukcji. Rozgrywka ma być przede wszystkim płynna, co widać w zagraniach po stronie bohaterów. Każdy dysponuje swoją talią. Na kartach pojawiają się właściwie trzy symbole, a wśród nich ruch – pozwalający przemieszczać się po lokacjach, atak – czyli dosłownie zadanie ciosu zbirom, samemu Łotrowi lub jego poplecznikom, i heroiczna akcja – ratowanie cywili lub eliminowanie zagrożeń ze strony Łotra. Zagrywając karty tworzymy tak zwaną oś fabularną gry, przeplatając zagrania bohaterów poczynaniami głównego przeciwnika. Za jego ruchy odpowiada osobna talia kart, które automatycznie pojawiają się na osi wydarzeń w konkretnej sekwencji między zagraniami bohaterów. Bohaterowie rzecz jasna działają w zespole. Oprócz wspólnej misji mogą skorzystać z symboli, które pojawiły się na poprzedniej karcie innej postaci. Prowadzi to do autentycznej współpracy między graczami, planowania zagrań, próby stworzenia optymalnej korelacji kart, z jednoczesnym przewidywaniem losowego ruchu Łotra. 

Tak jak w pierwowzorze, zanim dobierzemy się do skóry naszego przeciwnika, należy wypełnić dwie z trzech kart misji: pokonanie zbirów, uratowanie cywili lub powstrzymanie zagrożeń, czyli kart utrudniających poczynania zespołu bohaterów w konkretnych lokacjach.

W moim odczuciu najtrudniejsze w przebiegu rozgrywki jest zapoznanie się z szczegółami planu Łotra. A mianowicie należałoby wiedzieć czego spodziewać się po jego kartach, jakie potencjalne efekty mogą one wywołać, co wydarzy się na skutek tak zwanego zatłoczenia, jak bardzo ograniczają graczy karty zagrożeń, a ostatecznie co będzie oferowała planszetka lokacji po usunięciu zagrożenia. Można co prawda pójść na żywioł i zmierzyć się z siłami Zła. Taka metoda nie wróży jednak sukcesu. Należałoby mimo wszystko spróbować dopasować strategię pod konkretnego Łotra. Mniejsze znaczenie ma zespół, z którym przyjdzie nam współpracować, chociaż drobne szczegóły i indywidualne umiejętności mogą zaważyć na ostatecznym wyniku starcia. Talia każdego z bohaterów nieznacznie różni się od siebie, jednak pojedyncze specjalne efekty niejako stanowiące o sile bohatera istotnie mogą wpłynąć na przebieg partii. Między innymi specjalną mocą Wolverine’a są rzecz jasna adamantowe szpony, a co za tym idzie szalenie groźny atak. Bestia potrafi się zregenerować, dla Storm mniejsze znaczenie ma lokacja w której się znajduje, Jean Grey potrafi mieć wpływ na oś czasu.

Te różnice z pewnością wpływają na regrywalność tytułu. Czemu by nie spróbować podjąć walki z kolejnym przeciwnikiem? A może pozostawić przeciwnika, a zmienić nieco skład osobowy bohaterów? Trudno nie próbować różnych konfiguracji i łączenia wyjątkowych cech.

Nie ma się jednak co nastawiać, że każda partia będzie diametralnie inną rozgrywką. Zmieniać będą się niuanse, ale i tak powinny wpłynąć na nieco inne wrażenia. 

System rozgrywki to klasyczna zabawa w kotka i myszkę. Bohaterowie dzielnie przeprowadzają akcje, a Łotr skutecznie im to utrudnia, spowalnia, przeszkadza, ewentualnie chaotycznie ucieka między planszami kiedy już dotarliśmy do etapu, w którym możemy skutecznie go atakować. Zaletą tytułu jest jego umiarkowana trudność. Najczęściej jesteśmy o włos od wygranej i mimo najszczerszych zamiarów ponosimy porażkę – aż korci żeby spróbować jeszcze raz, szczególnie, że gra nie zabiera dużo czasu. Z pewnością przyjdzie też poczuć smak zwycięstwa, ale trudno o spektakularną rozwałkę, raczej będzie to nieznaczna wygrana w ostatniej chwili, tuż przed triumfem naszego przeciwnika. Taki przebieg wydarzeń musi przynosić satysfakcję, a jednocześnie świadomość, że daliśmy radę wyzwaniu.

Dla prawdziwych fanów uniwersum X-Men oczywiście czekają dodatki, które z pewnością wzbogacą niejedną partię.

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Zalety:

  • przystępne zasady
  • rozgrywka stanowi wyzwanie
  • faktyczna współpraca między graczami
  • dobrej jakości figurki
  • regrywalność
  • możliwość rozbudowania gry o dodatki
  • możliwość łączenia bohaterów z podstawowej serii 

Wady:

  • planszetki składające się na obszar gry – dość cienkie
  • po kilku partiach trzeba sobie mimo wszystko zrobić przerwę

Więcej na boardgamegeek.com | Portal Games | gramywplanszówki

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Najnowsze posty
Szukaj