Ponownie spotykamy się przy omówieniu insertu od reDrewno. Muszę wam przyznać, że ten producent mocno przypadł mi do gustu, bo widać, że zwyczajnie ekipa gra w gry, do których projektują inserty — no, chyba że nie potrzebują ogrania, by dobrze je zrobić. Dziś skleimy i zaprezentujemy insert do sławetnych Tyranów Underdarku, albo na szczęście — finalnie — Tyrants of the Underdark (wydawca zaproponował pierwszą nazwę, ale spotkała się ona — słusznie — z mocną reakcją graczy. Chociaż z planszy nie zdołali już zdjąć pierwszej propozycji). reDrewno podesłali mi wersje ze sklejki (bardzo dobra jakość materiału) z wypalonymi podpisami talii na karty oraz logo producenta.
Tak jak w poprzednich przypadkach: Diuna: Imperium, Golem i Twilight Imperium 4 ed., klejenie przebiegło sprawnie – klej (Vikol) łapał bardzo szybko, no i skutecznie schnął — nawet krócej niż jest napisane na opakowaniu, czy w instrukcji. Klejenie zajęło mi 1,5 godziny, ale jak widzicie, mam już wprawę. Dawno nie miałem do czynienia z innymi producentami, ale instrukcja od reDrewno zasługuje na wielkie brawa. Wszystko jest wyjaśnione prosto, dokładnie i nie ma żadnych wątpliwości podczas klejenia.
Dostajemy pojemniki na żetony (w szufladkach), podpisane sekcje na karty (zmieszczą się w koszulkach — ja mam jeszcze bez, ale jest bardzo dużo luzu). Dla przypomnienia fotka oryginalnego plastikowego insertu, który niestety kart w koszulkach (a to deckbuilding i karty są liche — jak u GF9 – więc koszulkowanie jest koniecznie).
Zerknijcie, jak się świetnie prezentuje. Wadą — standardową dla tego typu insertów jest to, że mocno podnosi wagę pudła. Ah, no i nie ma tak fajnego miejsca (wycięcia) pod planszetki graczy i rynek, jak w oryginale, ale mocno to nie boli. Wszystko się mieści, a wieko się domyka. Nic nie ucieka i się nie gubi w transporcie.
Jest to kolejny insert, który dowodzi, że produkty od reDrewna są warte uwagi. Serdecznie polecam.
Dziękujemy producentowi reDrewno za podesłanie Insertu do oceny.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.