Insert od reDrewno do Twilight Imperium ed. 4

Twilight Imperium. Tytuł, który miał mi towarzyszyć od początku mojej przygody z grami planszowymi. Zaraz po Chaosie w Starym Świecie i Robinsonie Crusoe. Pewien radosny fantatyk tego tytułu — sprzedawca w sklepie z grami planszowymi w jednej z krakowskich galerii (byłem tam gościnnie), mocno zachęcał mnie do zakupu tego mocarnego tytułu (w trzeciej edycji), jako kolejny krok z grami klimatycznymi. Wtedy nie miałem pojęcia, że jest jakiś tam podział na ameri i euro. Średnio ogólnie znałem się na grach. Przeraził mnie rozmiar, brak wersji polskiej oraz… fanatyczne spojrzenie tego sprzedawcy. Wiedziałem, że coś jest nie w porządku.

Do Twilighta Imperium pierwszy raz zasiadłem dopiero przy polskiej czwartej edycji. Wiedziałem już o wiele więcej o grach i wiedziałem, czym jest TI. Wiedziałem też, co jest nie tak z tą grą — czas jednej partii. I właśnie dlatego nie miałem oporów przed zakupem tej gry. 

Ale my nie o tym. Zaraz po zakupie zorientowałem się, że fabryczna plastikowa wypraska jest o kant dupy i szybko będę zmuszony znaleźć jakiś zamiennik — bo przy takim olbrzymie trzymanie jakichkolwiek elementów w woreczkach strunowych mija się z celem. Zakoszulkowałem, więc karty i zacząłem poszukiwania.

Pierwszy w moje ręce trafił insert od e-Raptora – składany, niesklejany. Wygodne dla leniuszków, ale sprawdza się tylko przy grach, w których na 100% nie ma co spodziewać się dodatków i to też nie zawsze się sprawdza. Otóż projekty tej firmy mają tendencje do bycia zwyczajnie za dużymi, przez co podnoszą wieko. Ten na szczęście taki nie był, ale nie było mowy o zmieszczeniu kolejnego insertu z elementami z dodatku — mimo że na stronie producent zapewniał inaczej — nie było na to szans. I to właśnie dlatego, po zapowiedzeniu przez Galaktę Proroctwa Królów, szybko zacząłem się rozglądać za kolejną alternatywą — wybrałem Folded Space, bo słyszałem pozytywne opinie o łatwości klejenia i dobrych projektach.

Znów. Nie tym razem. Po sklejeniu dwóch insertów (od podstawki i Proroctwa) okazało się, że insert wystaje i wieko się podnosi. Projekt był okej, chociaż nie było idealnie, a w dodatku był zrobiony tak, jakby brakowało jednego pudełka pod rasy, więc jej elementy trzymałem w miejscu, jakby dla nich nieprzeznaczonych. Lekki, łatwy w klejeniu i… to tyle.

Uratowała mnie (miałem taką nadzieję) ekipa z reDrewno, która podesłała mi insert dedykowany pod podstawkę z dodatkiem — w taki sposób (dla całości) projektowany od samego początku. To napawało mnie nadzieją, że tym razem będzie dobrze.

Projekt okazał się o wiele bardziej skomplikowany w klejeniu, ale za to dużo ciekawszy od poprzedników. Widać było, że wszystko jest przemyślane i robione przez ludzi, którzy mieli z tym tytułem realny kontakt. No nic, trzy krótkie wieczory ze sklejką i wikolem. Kolejne popołudnie z przełożeniem elementów z jednego do długiego insertu i finito. Wieko nie wystaje, pudło zyskało kilka kilo (może zabić), a wszystko jest świetnie posortowane. Muszę przyznać, że po pierwszych trudnościach (pierwszego wieczoru) z odnalezieniem się w instrukcji, taflach z elementami i ich szukaniem, kolejne spotkania z tym insertem w towarzystwie kleju, były o wiele przyjemniejsze. Zrozumiałem zależności, zasady i wszystko wydało się dość proste — mimo wielkości i czasochłonności projektu.

Każda rasa ma swoje oddzielne pudełko, Kafle są w osobnych przegródkach (i rozdzielone nawet na te z podstawki i z dodatku), dostajemy dwa pojemniki na te z najczęściej dobieranymi żetonami — myśliwców, dóbr i piechoty, by osoby z jednej połowy stołu nie musiały sięgać na drugą stronę. Karty zostały wrzucone do pojemników, które pełnią jednocześnie funkcję podajników. No i figurki. Każdy (no prawie, ale to nie przeszkadza) rodzaj znajduje się w osobnej przegródce, pojemnik został podzielony na dwa, nakładające się na siebie, przez co zajmuje mniej miejsca, a po rozdzieleniu ich, mamy bardzo dobry dostęp do wszystkich jednostek. W dodatku niektóre te pojemniki zostały przykryte specjalnym wiekiem z pleksi, by nic z nich nie wypadło lub się nie wymieszało. Jakość sklejki też wydaje się bardzo dobra. W dotyku jest gładka, bardzo przyjemna, nie ma żadnych zadarć i szorstkości.

Insert od reDrewno ma swoją cenę. Jest jakieś 100 zł droższy od zestawu od Folded Space, ale ma kilka mocnych przewag:

  • Projekt jest o wiele bardziej przemyślany, wszystko ma swoje miejsce, niczego nie brakuje.
  • Insert nie wystaje ponad pudło — nie podnosi wieka
  • Dostajemy przykrywki z pleksi — by nic nie uciekło.
  • Pojemniki na karty pełnią funkcję podajników.
  • Materiał jest o wiele przyjemniejszy dla oka — jego jakość jest najwyższej klasy.

Od momentu sklejenia tego insertu, przy kolejnych poszukiwaniach organizerów, w pierwszej kolejności będę zaglądał na stronę reDrewno, bo mam wrażenie i potwierdzają to kolejne projekty (przynajmniej jak patrzę na zdjęcia), konkurentów zostawiają daleko w tyle. A w dodatku, na stronie producenta można znaleźć instrukcję jak dokładnie poukładać elementy gry w poszczególnych pojemnikach. Nieźle.

Insert sprawdził się świetnie podczas rozgrywki. Nie dość, że znacząco przyśpiesza przygotowanie i złożenie gry, to dzięki przemyślanym pojemnikom, korzystamy z nich podczas gry. Świetna sprawa. Oto fotki:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments