Uwielbiam gry cywilizacyjne. Pewnie dlatego, że wychowałem się na komputerowej grze Sid Meier’s Civilization, w którą ciupałem całymi dniami. Jeżeli nadarza się okazja spróbowania kolejnej planszówki tego typu, to biorę bez zastanowienia. Gdy na radarze pojawił się Mosaic: Historia Cywilizacji (którą w Polsce wydał Portal), to byłem jednocześnie zachwycony, jak i zaniepokojony — wygląda jak abstrakt, pomyślałem. Czy moje obawy się potwierdziły w rozgrywce, opowiem wam w social mediach przy pierwszych wrażeniach, a swoją recenzję niebawem na stronę wrzuci suburbius.
Trzeba przyznać, że pudło jest ciężkie — nawet wtedy, gdy wyciągnie się żetony z wyprasek. Pudło jest niestety niestandardowego wymiaru, więc trudno będzie znaleźć odpowiednie miejsce na nie na swoim Kallaxie.
No okej, trochę o jakości. Jest bardzo dobrze. Wysokiej jakości komponenty — głównie karton, ładne i spójne ilustracje. Jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić, to jednowarstwowe planszetki gracza, bez okienek dla kosteczek — przez co te mogą się przesuwać. Dziś to pewien standard, więc wielka strata, że tego tu nie zastosowano.
Podczas przygotowania rozgrywki na planszy pojawi się dużo żetonów towarów handlowych i zapasów. Zerknijcie na fotki poniżej — trochę tego jest. Z całej tej puli tylko część użyjemy, więc zróżnicowanie przy każdej rozgrywce jest dość spore. Jednak trzeba już na tym etapie zauważyć, że setup trochę trwa i nie należy do najprzyjemniejszych.
Jak rozbudujemy swoją cywilizację, to będziemy mieć możliwość zdobycia kafli Złotego Wieku oraz Osiągnięć Cywilizacji. W trakcie rozgrywki będziemy również budować Cuda Świata (bo jakby miałoby ich zabraknąć w grze tego typu?) oraz ustanawiać Ustroje.
Do stołu będzie mogło siąść sześciu graczy — każdy z nich, dostanie w swoim kolorze kafelki/żetony — miast, warsztatów, farm, wojsk i populacji.
Jedynymi drewnianymi elementami są kosteczki, którymi zaznaczamy poziom naszej produkcji zasobów.
Mosaic stoi kartą. A raczej dużą ich liczbą. To głównie je będziemy pozyskiwać/zagrywać za sprawą akcji, bo praktycznie wszystkie są na nich oparte (lub na kaflach omówionych wcześniej)
Przed rozgrywką wybierzemy przywódcę (który nie jest w żaden sposób klimatycznie, czy mechanicznie związany z żadną cywilizacją — ta sprawa z resztą jest dość luźna w tej grze — mamy nazwy cywlizacji na planszetkach graczy, ale nie mamy obowiązku rozwijać się np. Egiptem w Afryce).
Olbrzymia plansza jest bardzo fajnie zaprojektowana. Przyjemna dla oka mapa Europy — w witrażowym stylu, a dookoła niej miejsce na karty i kafle, które definiują wszystkie akcje, które możemy odpalić.
Muszę przyznać, ze gra prezentuje się bardzo dobrze. Jest duża, ciężka i bardzo ładna. Czy tak samo prezentuje się mechanicznie? O tym w recenzji u suburbiusa.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.