, , ,

Freedom!

Oblężenie Missolungi, znane także jako Oblężenie Mesolongion (gr. Πολιορκία του Μεσσολογίου) – oblężenie, (zgodnie z tradycją grecką Drugie, a według innych greckich autorów Trzecie oblężenie Mesolongion), które miało miejsce podczas walk o niepodległość Grecji pomiędzy siłami Turków osmańskich a greckimi powstańcami, w okresie od 15 kwietnia 1825 do 10 kwietnia 1826 roku. (wikipedia).

Kojarzycie temat? Ja też nic w sumie nie wiedziałem o tym wydarzeniu historycznym, na podstawie którego powstała gra Freedom!, której pierwsze polskie wydanie otrzymaliśmy do recenzji od wyd. Phalanx. Jest to asymetryczna gra o oblężeniu, w którą zagramy tylko we dwójkę, bądź solo.

Wykonanie

Zgrabne pudełko skrywa sporo elementów, głównie drewnianych. Obydwie strony konfliktu mają po dwa kolory jednostek (standardowe sześciany), mamy tu jeszcze działa (trójkąty), sporo tektury (żetony złota, zapasów, znaczniki wsparcia i inne), dwie talie kart czy wreszcie kości. Są jeszcze oddzielne arkusze pomocy dla każdej strony, co jest ważne, bo mamy asymetrię.

Jakość wykonania jest bardzo w porządku, nie licząc instrukcji, która się rozleciała po trzeciej partii – karty wyglądają solidnie, komponenty wyprodukowano porządnie, plansza się nie wykrzywiła… ale skoro przy niej jesteśmy, to nie rozumiem decyzji o braku polskiego jej tłumaczenia. Wszystkie inne komponenty są w naszym języku. Zasadniczo, wystarczyłoby, zamiast kilku napisów zostawić ikony i plansza byłaby niezależna językowo. Znajdziecie także jedno czy dwa miejsca, gdzie pozostał oryginalny język, ale co ważniejsze, jest kilka niekonsekwencji na linii instrukcja – plansze – komponenty. O tym później:)

O co w tym chodzi

Jeden z graczy wciela się w Imperium Osmańskie i będzie atakować mury miasta, drugi – bronić się jako  greccy rebelianci. Plansza przedstawia nam oblężone miasto wraz z przyległościami oraz, w swojej drugiej części, mapę regionu, gdzie mamy drugą płaszczyznę konfliktu. Są to okoliczne regiony, które mogą wspierać Greków lub Ottomanów.

Rebelianci stłoczeni są na Murze; w środku miasta mamy jednostki cywilów, których można rekrutować, ale przede wszystkim trzeba ich będzie wykarmić. Na południu są plaże i kilka wysp. Grając Grekami nie możemy dopuścić do desantu na południowe piaski, a także musimy obronić fortów – czterech specjalnych pól Muru. Ottomani muszą mieć przynajmniej jedną jednostkę w wymienionych wcześniej polach; obydwie strony przegrywają, gdy ich morale spadnie do zera. Siły imperialne zaczynają oczywiście z olbrzymią przewagą (30 do 9). Za każdym razem, gdy rozkładałem grę, robiło to dość mocne wrażenie. Czuć od razu, że rebeliantów czeka ciężka, niemal niemożliwa do wygrania na pierwszy rzut oka walka.

Po początkowych ruchach (Imperium przesuwa do pięciu jednostek, my jedną, ale na dowolne „nasze” pole) zaczynamy naprzemiennie zagrywać karty. Większość z nich jest oznaczona kolorem jednego z graczy – tutaj pojawia się ciekawa mechanika. Karty mają wartość punktową oraz efekt; możemy wybrać, którą część uaktywnimy. Jeżeli zagramy dla punktów kartę z kolorem przeciwnika, ten w swoim następnym ruchu może wykorzystać efekt z tejże karty. Wymaga to od nas sporego planowania i przewidywania, niemniej bywa tak, że na osiem kart w ręku sześć będzie w barwach przeciwnika, co czasem zmienia „intrygującą losowość” na „lekką frustrację”.

Efekty z kart, zwłaszcza tych wyżej wycenionych punktowo, potrafią sporo namieszać na polu walki. Gdy z kolei chcemy wykorzystać punkty, bierzemy do ręki pomoce gracza i zaczynamy je rozdawać. Obydwie strony mają zestaw ruchów, specyficznych dla siebie, tylko kilka akcji jest podobnych. Przykładowo Imperium w akcji „ruch” może niemal dowolnie przemieścić kilka jednostek, a obrońcom pozostaje akcja „przegrupowanie”, dzięki której poruszymy jedną jednostkę, ale za to na dowolne pole przyległe do miasta. Analogicznie obrońcy mogą naprawiać mury czy rekrutować jednostki z cywili, a Osmanowie wypłacać żołd dający premię do rzutów.

Będziemy też oczywiście walczyć. Tutaj łapy w górę kto tekst „2k8” rozumie jako suma dwóch osobnych rzutów K8… tak myślałem. Trzeba uważać, bo akurat we Freedom! to określenie, razem z „2k6”, oznacza dwa oddzielnie sprawdzane rzuty. Dodatkowo czeka nas trochę wyjątków. Ot, pola z fortami, uszkodzone mury i kilka innych elementów ma modyfikatory, których brak podsumowania w jednej zgrabnej tabelce może powodować lekkie zgrzyty. Oczywiście, zaskoczycie szybko, ale można to było zrobić lepiej. Mamy przecież na planszy lekkim nadrukiem zaznaczone startowe ilości jednostek, można było dorzucić jakieś np. kropki, które informowałyby o zmiennym limicie jednostek na polu (na murze dwa, poza trzy, chyba że są wyspy to jeden, ale tereny przy wyspach to… etc).

Po rozegraniu karty mamy fazę ostrzału artyleryjskiego – Imperium niszczy miejskie mury, rebelianci się odgryzają, przy dużym szczęściu na kościach możemy ugrać sporo w tej fazie. Rundę kończymy rozliczeniem zapasów – jedzenia i złota w przypadku Ottomanów. Każdy jeden brak to morale w dół, co może oczywiście doprowadzić do przegranej przed czasem.

Gramy tak sześć rund – z tym wyjątkiem, że w połowie gry zmieniamy talię na taką z mocniejszymi efektami, imperium dostaje nowe, lepsze wojska z bonusami do rzutów na ostrzał, rebelianci zaś… dziesięć jednostek cywili, co potencjalnie może nas pogrążyć w fazie rozliczania zapasów.

Druga płaszczyzna gry to walka o wsparcie regionów – na drugiej części mamy osiem regionów, które wspierają określone strony konfliktu – jedzeniem, rekrutami i innymi premiami. Tutaj mamy przeciąganie liny – na każdym kaflu jest określona liczba żetonów w kolorze wspieranej frakcji; gracze za pomocą kart czy określonej akcji mogą zmniejszać wartości wsparcia aż do momentu, gdy pozbawiony żetonów kafel można odwrócić, przejmując zasoby od wroga.

Tryb solo

Często zaznaczam, że dla mnie gra solo to granie przy komputerze czy konsoli, a nie planszówce. Freedom! oferuje nam granie z automą, pod warunkiem, że „SI” będzie prowadziło Greków. Ma to sens, bo łatwiej jest napisać „algorytm” działania tej strony konfliktu. Otrzymujemy dodatkową małą instrukcję i zbiór kart. Tutaj trzeba się domyśleć, że te nieopisane nigdzie indziej karty są do tego trybu, ale całość prezentuje się  dobrze.

Automa postępuje według określonego algorytmu: dobiera kartę, gra tylko punktami z kart plus dodatkowymi, zależnymi od ustawionego przez nas poziomu trudności. Algorytm gra dość agresywnie i o ile nie zastąpi nam zderzenia dwóch ludzkich graczy, potrafi dać nam w kość, zwłaszcza że gry jako Imperium zagramy kartę korzystną dla Greków, to Automa rozpatruje za darmo jej efekt. Oczywiście, po kilku razach, gdy nauczymy się całego postępowania symulowanego gracza, będzie łatwiej. Wtedy zasadniczo jedyny czynnik losowy to rzuty kośćmi przy walce. Niemniej jest to ciekawe przeżycie, nawet dla takiego sceptyka trybów solo jak ja.

Ocena gry

Gra jest świetna i potrafi naprawdę nieźle zaangażować, pozwala w pełni wczuć się w rolę obydwu stron konfliktu. Potrafi mocno zagrać na emocjach, gdy sprytny plan nie wypali, bo przeciwnik ma dobrą kartę… albo my ich nie mamy. Rozważanie, którą ze złych dla naszej strony kart zagrać, będę długo pamiętać; niestety, to, jak potrafi zaboleć, gdy nie mamy prawie żadnych „swoich” kart na ręce również.

Tak czy siak, warto — warto bardzo mocno, i to pomimo potknięć tu i tam, czy nieprzetłumaczonego tekstu. Warto jest przebrnąć przez naukę wyjątków i niefortunne umiejscowienie niektórych zasad w instrukcji (jak informacja o tym, że Ottomani nie mogą mieć różnych jednostek na tym samym polu – jest to wspomniane „przy okazji”). Przeczytajcie uważnie najpierw instrukcję, potem dopiero patrzcie na arkusze, żeby nie przegapić zasad czy wielu wyjątków, które mogą zmienić balans.

Gdyby nie powyższe, raczej jednak drobne, wady, gra byłaby bliska perfekcyjnego tytułu na pojedynki. Może kolejna edycja to osiągnie, ja trzymam mocno kciuki, bo warto, zwłaszcza że tytuł nie straszy ceną.

Dziękujemy wydawnictwu Phalanx Games za przekazanie gry do recenzji.

Więcej na boardgamegeek.comGramywPlanszówki | Phalanx Games

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie image-1.png
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie ceneo.png

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments