Czołem, partnerze! Co słychać? Ano mam dla was przegląd zawartości pudełka dodatku do gry Zombicide: Żywi lub Nieumarli: Jeźdźcy Znikąd, który jak się pewnie domyślacie, dodaje jeźdźców. W tym miejscu znajdziecie recenzję pudła podstawowego. Dziś zapraszam do lektury tekstu o pierwszym rozszerzeniu.
Jak pewnie dobrze wiecie — w Zombicide im więcej, tym lepiej. Tak jest również w tym przypadku, jednak poza sześcioma Ocalałymi oraz jedną Abominacją dostajemy mechanizm dosiadania konia. Zmienia on kilka rzeczy, jednak dotyczy on tylko Ocalałych z tego rozszerzenia. Przede wszystkim zwiększa mobilność, nieuchwytność i możliwości przy atakowaniu. Umożliwia również korzystanie ze specjalnej zdolności naszych bohaterów, które są dostępne tylko w trybie jeźdźca.
Dosiadanie konia jednak miejscami nas ogranicza — nie możemy na nim wejść (co jest oczywiste) do budynku, nie możemy używać z grzbietu zwierzęta z karabinu Gatlinga, aż wreszcie wszystkie zdolności związane z ruchem, również nie mają zastosowania w tym trybie. Możemy dość swobodnie zsiadać z wierzchowca, jednak zdecydowanie odradzam jego porzucenie. Jest on traktowany jako Ocalały i gdy otrzyma chociaż jedną ranę — przegrywamy. Daje więc duże bonusy, ale również trzeba go mocno pilnować.
Ocalali z tego rozszerzenia dostali po dwie figurki — z koniem i bez. Jakość jest standardowa i taka sama jak w podstawce, czyt. bardzo dobra.
Jak wiecie, zawsze narzekam na liczbę abominacji dostępnych w wersjach sklepowych gier z serii Zombicide (wyjątkiem była druga edycja), więc każda dodatkowa cieszy, bo mocno urozmaica rozgrywkę. Tutaj dostajemy Koszmarnego Rumaka, który, dopóki jest na planszy, powoduje że wszystkie inne zombie atakujące za 1 obrażenie, atakują za 2, co jak pewnie się domyślacie, znacząco utrudnia rozgrywkę. Zerknijcie na fotkę poniżej — figurka robi robotę.
Oprócz tego dostajemy podstawki pod figurki wierzchowców, by łatwo było rozpoznać poszczególnych Ocalałych oraz żetony samotnych koni.
Dodatek Jeźdźcy Znikąd, to bardzo przyjemne urozmaicenie, którego wcześniej nie było w serii. Nie jest to rozszerzenie, które koniecznie trzeba zakupić, ale myślę, że jeżeli mamy w planach kolekcjonować westernową odsłonę Zombicide, to warto je mieć, szczególnie gdy podstawka mocno już została przez nas ograna.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.