Zombicide to świetna seria gier kooperacyjnych, w której najczęściej tłuczemy zombiaki. Tym razem jest inaczej, bo przeciwnikami są xenosi (kosmici), a my przenosimy się gdzieś w głębię kosmosu. Muszę przyznać, że ten klimat odpowiada mi o wiele bardziej od klasycznego fantasy.
Będziemy biegać zarówno po zamkniętych pomieszczeniach, jak i po powierzchni obcej planety — a jak wiemy, bez stosownego ekwipunku raczej tam nie przetrwamy.
Instrukcja jest bardzo długa, ale zrozumiała i czytelna.
Figurki postaci na dość wysokim – CMONowym poziomie. Jednak gorszym od tych znanych nam z Rising Sun, czy Blood Rage i mam wrażenie, że również od poprzednich Zombicide.
Namnażanie Xenos, Ekwipunek, Broń Prototypowa (takie artefakty), Sprzęt początkowy, dodatkowe jednostki (roboty) i butle z tlenem.
Kosteczki. Proste, ale czytelne.
No i figurki Xenos. Mamy Robotników, Łowców, Mięśniaków i oczywiście Abominację… taką gnijącą.
I jedna plansza żetonów.
Całość prezentuje się bardzo dobrze. Mam wrażenie, że jakością wybitnie nie odbiega od poprzednich części, chociaż figurki Xenos wydaje się, że są gorsze od Zombiaków — zarówno normalnych, jak i zielonoskórych. Miejmy nadzieję, że CMON nie schodzi z jakości na stałe.
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji oraz unboxingu.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.