,

Dead by Daylight

Któż nie słyszał kiedyś o Freddym Krugerze, Jasonie Voorheesie czy chociażby Michaelu Myersie. Ci sympatyczni panowie z sąsiedztwa chętnie spędzają czas ze swoimi znajomymi na joggingu, bawiąc się w chowanego, a nawet uprawiając jogę. Można rzec, że są to wręcz wzorowi sąsiedzi, którzy zawsze chętnie wam pomogą. Cóż, niekiedy będzie to wręcz przyjaźń do grobowej deski i z całą pewnością nie deski tych sympatycznych panów. Dzisiaj przyjrzymy się planszowej adaptacji popularnej gry komputerowej o seryjnych mordercach. Sprawdźmy więc, jak sprawuje się Dead By Dayligt: Gra Planszowa od Portal Games.

Dead by Daylight

Tytuł ten pierwotnie zadebiutował w wersji cyfrowej w 2016 roku. Jest to gra multiplayer przeznaczona dla pięciu osób. Gracze dzielą się na dwie strony. Pierwszą z nich są Ocaleli. Składająca się z czterech osób drużyna ma za zadanie naprawić cztery generatory rozsiane po mapie, a następnie trafić do wyjścia. Przeszkadzać im będzie druga strona zabawy – seryjny Zabójca.

W rolę mordercy wciela się tylko jeden gracz. Ma on, że tak zażartuję, morderczą przewagę nad Ocalałymi. Dysponuje specjalnymi zdolnościami, a jego ataki prawie natychmiast powalają ofiarę. Zabójca ma również swój cel – zranić, a następnie Poświęcić Ocalałych wieszając ich na specjalnych hako-ołtarzach. Kiedy uda mu się Poświęcić wszystkich Ocalałych, wtedy gra się kończy i zwycięża.

Komputerowa wersja gry mimo kilku lat na karku jest ciągle rozwijana. Wprowadzani są nowi Ocaleni, mapy oraz Zabójcy. Sam tytuł zyskał sporą popularność dzięki swojemu pomysłowi na przeniesienie typowego, filmowego slashera na komputerowe ekrany i przyznam, że jest coś na rzeczy. Faktycznie w roli Ocalałego czuć nieustanną presję, że gdzieś może znajdować się Zabójca, a grając po drugiej stronie barykady, czuć niesamowitą frajdę z polowań na maluczkich śmiertelników.

Skoro znamy zarys fabuły gry komputerowej, to jak przedstawia się jej planszowa adaptacja?

Gra planszowa

Analogiczna wersja Dead by Daylight swój debiut miała podczas zbiórki na Kickstarterze. Uruchomiona w marcu 2022 roku nie potrzebowała dużo czasu, aby zostać ufundowana przez złaknionych krwi fanów. Tytuł ten przeznaczony jest dla od 3 do 5 graczy. Czas rozgrywki zamyka się w około godzinie. Tak samo jak w elektronicznym pierwowzorze gracze wcielają się w rolę Ocalałych i Zabójcy. Cele obu stron również nie zostały zmienione. Tak więc Ocalali będą próbować uciec z mapy, a Zabójca będzie na nich polować.

Do dyspozycji w wersji podstawowej (kickstarterowa wersja deluxe posiada więcej elementów) oddano nam 7 Ocalałych oraz 6 Zabójców w postaci figurek. W pudełku znajdziemy również dwustronną planszę z dwiema mapami, dzięki którym mamy pewien element regrywalności i urozmaicenia samej rozgrywki.

W trakcie rundy każdy z graczy, z drobnym wyjątkiem, będzie wykonywać następujące kroki: planować swój ruch, wykonywać go, a następnie wchodzić w interakcję z obiektami w danym sektorze.Każdy z grających posiada zestaw czterech kart ruchu odpowiadającym ikonografii na ścieżkach mapy. Zabójca posiada jeszcze kartę Czekaj, która, uwaga, pozwala mu zaczekać w miejscu, w którym już jest. To właśnie za pomocą tych kart będziemy przemieszczać się po mapie. Po przejściu z jednego sektora do drugiego będziemy odwracać umieszczone na nim żetony (o ile takie jeszcze są) i wchodzić z nimi w interakcję. Po rozpatrzeniu tych kroków następuje tura następnego gracza, aż przyjdzie kolej Zabójcy, który zawsze wykonuje swoją turę jako ostatni i zawsze zagrywa dwie karty ruchu.

Żetonów, z którymi możemy wejść w interakcję jest kilka rodzajów i odpowiadają czterem kolorom. W niebieskich oraz zielonych żetonach znajdziemy pomocne akcje, które ułatwią życie Ocalałym. W czerwonych ukryte są haki oraz ołtarze, które są potrzebne Zabójcy. W żółtych ukryte zostały cele w postaci generatorów oraz bram. Interakcja z tym ostatnim typem żetonów (z pewnymi wyjątkami) wymagać będą od Ocalałych rzutu kostkami w celu sprawdzenia, czy dana akcja się powiedzie, czy jednak skończy się fiaskiem. Tutaj sprawdzanie sukcesu bądź porażki rozwiązano wręcz niesamowicie pomysłowo. Kostki są sześciościenne i ich wartości wahają się standardowo od 1 do 6. Jedynka to porażka, a więc akcja nie zostanie wykonana, a Zabójca nagrodzony zostanie żetonem krwi, o których będzie mowa później. Szóstka to krytyczny sukces, który może przynieść bonusy w trakcie interakcji z niektórymi obiektami. W przypadku pozostałych wyników, są to zwykłe sukcesy bez kar i nagród. Niektóre testy będą modyfikowane przez umiejętności Ocalałych bądź Zabójców, a inne będą wymagać od nas innego wykorzystania kostek np. ciągnięcia ofiary na hak.

Żetony krwi, o których była przed chwilą mowa, używane są do odpalania umiejętności postaci. Każda postać, czy to Ocalały, czy Zabójca, posiada cztery bazowe umiejętności. Zabójca posiada również piątą umiejętność, która może zmienić trochę zasady gry lub wykorzystywać będziemy w trakcie gry specjalne żetony zabójcy. Na przykład Traper wykorzystuje żetony pułapek, aby utrudnić ruch Ocalałym po mapie.

Umiejętności te są również modyfikowane specjalnymi kartami, które wykorzystywane są w zaawansowanej wersji gry. W zależności od trybu możemy losowo dobrać cztery karty lub je wybrać ze wszystkich kart w talii. Pozwala to trochę pokombinować, ale czasami zabiera to trochę klimatu postaci.

Runda kończy się wraz z rozpatrzeniem akcji Zabójcy. To wtedy następuje czyszczenie kart oraz Poświęcenie. Każda postać, która wisi na haku, przynosi Zabójcy punkty Poświęcenia. Kiedy ten uzbiera na koniec rundy osiem znaczników, gra się kończy wygraną Zabójcy. Jeżeli gra się nie skończy, to będzie toczyła się dalej w omówionej przeze mnie kolejności.

Wrażenia

Do planszowej wersji gry usiadłem po sprawdzeniu elektronicznego pierwowzoru. Byłem mocno podekscytowany tym, jak twórcy planszówki podejdą do tematu przeniesienia na planszę gry komputerowej. Tym bardziej, że Eric Lang już pokazał za sprawą Bloodborne, że da się zrobić dobrą adaptację znanego tytułu, więc moje oczekiwania były wysokie.

Zaskoczeniem było dla mnie to, że reguły są bardzo proste do przyswojenia i z łatwością można wciągnąć do gry osoby, które nie są obyte z zaawansowanymi grami planszowymi. Tym bardziej, że asymetryczna rozgrywka sprawia, iż można zarówno sobie wzajemnie pomagać – w przypadku Ocalałych – bądź skupić się na dobrej grze jedną postacią, którą jest Zabójca. W dodatku umiejętności, mimo iż ułatwiają mocno grę, nie są aż tak niezbędne, aby dobrze się bawić.

Bardzo sceptycznie podszedłem też na początku do jakości figurek. Plastik na pierwszy rzut oka wygląda na odlany byle jak, ale były to tylko pozory. Ubzdurałem sobie, że pomaluję tę grę i mocno się zaskoczyłem. Po pomalowaniu zabójców wyszło na jaw mnóstwo detali, których nie widać na szarym plastiku, dlatego mocno zachęcam do spróbowania swojego pędzla na tych figurkach. Gwarantowane przy tym zwiększenie klimatu w rozgrywce.

Ze średnich rzeczy, to nie spodobało mi się typowe, chińskie powietrze w insercie. Niestety, kart jest mało i mam wrażenie, że wypraska była przystosowana do zawartości pochodzącej z Kickstartera, bądź już planowane są jakieś dodatki, o których jeszcze nie wiemy. Tak czy siak, na początku prezentuje się to mizernie.

Zabrakło mi również odrobinę większej liczby Ocalałych. Co prawda u Zabójców nie czuć takiej powtarzalności, ponieważ zawsze w rozgrywce pojawi się tylko jeden, tak czwórka Ocalałych sprawia, że szybko stają się oni powtarzalni, co na dłuższą metę trochę nuży.

Zdziwił mnie również fakt, że nie można w Dead by Daylight grać w dwie osoby. Co prawda w trzy każdy z Ocalałych kontroluje po dwie postacie i posiada jedną talię ruchu, tak nie widzę przeszkód, aby grać we dwójkę za pomocą dwóch talii. Może przez to Ocalałym byłoby za łatwo? Kto wie, co autor miał na myśli.

Z negatywnych rzeczy nie spodobała mi się cecha, która wystąpiła w kilku moich rozgrywkach. Mianowicie nie lubię, kiedy któryś z graczy jest czasowo eliminowany z rozgrywki, a dzieje się to tutaj w momencie, kiedy Ocalały zostaje „zhakowany”, czyli powieszony na haku. Osoba, która gra takim nieszczęśnikiem, w następnej rundzie jest pomijana, aż do momentu, kiedy zostanie ściągnięta z haka. O ile już bardziej rozeznani gracze wiedzą, że raczej nie można dopuszczać do sytuacji, w której ktoś dyndał, tak w pierwszych rozgrywkach z nowymi graczami zdarzyło się, że przez ponad trzy rundy ktoś się nudził. 

Moja finalna ocena jest bardzo dobra. Czerpię mnóstwo zabawy grając w Dead by Daylight zarówno jako Ocalały, jak i Zabójca, ale ten drugi jest odrobinę fajniejszy. Mocno zachęcam też do spróbowania za pomocą tej gry wprowadzać do świata planszówek mniej ograne osoby. Grając w jednej drużynie możemy mocno podpowiadać graczom, a jako Zabójca… Cóż, zobaczymy wtedy oblicza, o które nigdy byśmy kogoś nie posądzili i jest to niesamowicie fajne. Osobiście bardzo chętnie jeszcze zagram w Dead by Daylight i mam nadzieję, że Portal Games dogada się z oryginalnym wydawcą, aby wydać więcej postaci oraz dodatkowe mapy, żeby jeszcze bardziej zwiększyć regrywalność gry. Podsumowując, mocno polecam i zachęcam do grania.

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji w ramach patronatu.

Zalety

  • Proste, ale nie prostackie zasady,
  • Łatwo wciągnąć niegrające osoby,
  • Całkiem niezła regrywalność,
  • Dobry materiał do malowania figurek.

Wady

  • Trochę mało Ocalałych,
  • Brak trybu na dwóch graczy,
  • Może zdarzyć się sytuacja, że ktoś przez dłuższy czas nie będzie grać.

Więcej na boardgamegeek.com | Portal Games

Grę kupicie tutaj:

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie ceneo.png
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
persephonee
15 maja 2023 18:04

Chcę tylko zaznaczyć, że generatorów do zrobienia jest pięć