, ,

HeroQuest: Game system

Gdy sięgam pamięcią do wczesnych lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, w głowie pojawia mi się obraz mnie siedzącego na dywanie w salonie i wpatrującego się w ekran telewizora. Oglądam wówczas reklamy nadawane w niemieckich stacjach telewizyjnych. Pochłaniam niemal każdą z nich, ponieważ w swych dziecięcych pragnieniach spoglądam na niesamowite i niedostępne dziwa. Pośród nich znajdują się 16-bitowe konsole do gier, zabawki, a także gry planszowe. Rzeczy, o których można było jedynie pomarzyć, bo wielokrotnie były to materie wręcz nieosiągalne, gdy jeden z członków rodziny nie pracował u naszych zachodnich sąsiadów. Pośród tych wszystkich wspomnień, widzę także reklamę gry Heroquest. Przez kilka najbliższych tygodni, w każdy z sobotnich poranków, oczekuję na kolejną możliwość obejrzenia trzydziestosekundowej “prezentacji” tego tytułu, kombinując w swoim pięcioletnim umyśle, jak tylko dorwać to cudo i poddać się beztroskiej zabawie. Z czasem jednak zapominam o tej grze, kolejne bloki reklamowe wypierają te starsze, ja z kolei dorastam i zmieniam priorytety. Kto by pomyślał, że po blisko 30 latach od tamtego momentu przyjdzie mi postawić HeroQuest na swojej półce z grami planszowymi i to w polskiej wersji językowej. 

HeroQuest to klasyk gatunku dungeon crawler, wydany pierwotnie w roku 1989. Po wielu latach nieobecności na planszówkowym rynku, tytuł doczekał się reinkarnacji za sprawą amerykańskiego wydawnictwa Avalon HIll, w Polsce z kolei za jego dystrybucję odpowiada Rebel. To debiut tej pozycji na naszym rynku, co stanowić może jednocześnie nie lada gratkę dla wszystkich kolekcjonerów, którzy chcieli znajdować się w posiadaniu tego tytułu. Gra oferuje rozgrywkę nastawioną na rywalizację jeden kontra reszta pozwalając na zabawę od dwóch do pięciu uczestnikom. Czas potrzebny na standardową rozgrywkę zamyka się w godzinie do dwóch, w zależności od wprawy grających i znajomości mechanik.

Niestandardowo dla siebie, chciałbym rozpocząć od wykonania. Przywykłem do figurek, przywykłem do kafelków, kart i coraz trudniej jest mnie zaskoczyć w tej kwestii. HeroQuest jest jednak pierwszą grą od dawna, która spowodowała, że otwierałem usta w zachwycie. Samych komponentów w tym dungeon crawlerze nie jest za wiele. Trochę kart, kilka żetonów, zasłonka dla Mistrza Gry, dużo figurek – ot, na pierwszy rzut oka nic wyjątkowego. Otwierając jednak pudełko z figurkami, natrafiamy tam nie tylko na bohaterów i potwory, ale także na drzwi i elementy otoczenia takie jak meble. Może nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale uwierzcie mi, że na stole prezentuje się to po prostu fantastyczne. Być może to podszept nostalgii, ale prawdą jest, że od zawsze chciałem zagrać w grę planszową, która swoim wyglądem zapewni mi nieco większe poczucie trójwymiaru niż wszystko, na co mogłem natknąć się do tej pory. Figurki są ciężkie, pełne detali, nadające się wręcz idealnie dla osób, które każdą ze swoich gier muszą pomalować przed zagraniem. Te mebelki skradły wręcz moje serce i w takich chwilach żałuję, że nie prowadzę już sesji RPG – wykorzystywałbym je wręcz nagminnie. Dość powiedzieć, że nie jest to element jedynie dekoracyjny, a bezpośrednio powiązany z mechanikami występującymi w grze. Warto także pochwalić ilustracje, bo wielokrotnie miałem wrażenie powrotu do przeszłości i grania z kuzynami w Magię i Miecz

Mechanicznie mamy tutaj klasykę gatunku. Prowadzimy drużynę bohaterów, którymi wykonywać będziemy na przemian akcje połączone z ruchem. Na każdą aktywację przysługuje nam jedna akcja (ruch nie stanowi akcji). Po zakończeniu akcji naszych bohaterów do gry wchodzi Zorgan (odpowiednik mistrza gry) i dokonuje ruchu oraz aktywacji potworów. W ten sposób bawimy się do momentu, w którym nie zginą wszyscy bohaterowie, tudzież nasi podopieczni nie dotrą do określonego punktu na mapie. W trakcie rozgrywki będziemy walczyć z napotkanymi oponentami, rzucać czary, poszukiwać skarbów – w tej kwestii nie ma w tej grze nic, co mogłoby ją w jakikolwiek sposób wyróżnić na tle współczesnych pozycji z gatunku dungeon crawler. Jest prosto, wręcz archaicznie i bardzo losowo. Powodzenie naszych ataków, obrony i planów niemal zawsze zależne jest od rzutów kośćmi, więc o większych planach taktycznych nie ma tu raczej mowy. Czuć, że jest to produkt poprzedniej epoki, ale nie jest to jednocześnie zbyt duży problem, bo w tej lekkości odnaleźć można, mimo wszystko, górę dobrej i sentymentalnej zabawy. 

Nieco lepiej oceniam podjęcie się zmagań po stronie Czarnoksiężnika Zargona. Mapa, na której rozgrywać będzie się dana partia, zawsze odkrywa na początku jedynie część swoich niespodzianek przed graczami. Ukryte przejścia, pułapki, układ pomieszczeń, mebli i przeciwników – to wszystko jest z początku wiedzą jedynie mistrza gry. Pozwala mu to na baczne obserwowanie poczynań grających i planowanie swojej taktyki z lekkim wyprzedzeniem. Jesteśmy tym samym odpowiedzialni za pilnowanie momentów, w których dokonywać będzie się postęp wyprawy bohaterów, odczytywanie kolejnych ustępów fabularnych, czy uruchamianie pułapek. To czyhanie na niepowodzenia bohaterów, na ich gapiostwo i oczekiwanie na nieświadome wpadnięcie w pułapkę sprawia w sumie najwięcej frajdy i każdy choć raz powinien spróbować wcielić się w rolę tego złego. Gra może mieć zarówno strukturę “kampanii”, jak i opierać się na pojedynczych rozgrywkach. BGG jest dodatkowo wręcz przesycone fanowskimi scenariuszami i urozmaiceniem rozgrywek, przez co nie prędko przyjdzie posiadaczom HeroQuest narzekać na nudę. Niemniej oceniamy tutaj mechaniki, które otrzymaliśmy bezpośrednio od wydawcy, a pod tym względem jest absolutnie poprawnie.

Instrukcja jest napisana wręcz wzorowo. Czuć, że jest to produkt adresowany także do młodszych graczy. Wszystko jest wyłożone w prosty i klarowny sposób, przez co próg wejścia jest niebywale niski. Dzięki temu Heroquest może stanowić najlepszą drogę do początku zabawy nie tylko z lochołazami, ale i grami planszowymi w ogóle. Ze względu na tematykę i klimat high fantasy zainteresować się mogą nią także młodsze grupy odbiorców, które odnajdą tutaj całą tonę zabawy nieskrępowanej pokrętnymi regułami, wyjątkami goniącymi inne wyjątki, czy przesadnie długim czasem rozgrywki wynikającym z downtime’u. Dlatego też śmiem sądzić, że odnajdą się tutaj zarówno nastolatkowie, rodzice ze swoimi pociechami, a nawet starzy kumple przy piwku wspominający jak to drzewiej było.

Jeżeli jesteś jednak wyjadaczem gatunku i nie czujesz potrzeby kolekcjonowania całej historii gier ameri, to możesz odpuścić zakup Heroquesta. Wytrawny, doświadczony gracz, który ubiera najgrubszy szalik przeciw silnym wiatrom nostalgii, nie odnajdzie w tym tytule nic nowego dla siebie i współgraczy. Tytuł orbituje wokół pojęcia archaiczności w dobrym i złym jego znaczeniu. To z jednej strony pozycja, która za kilka lat świętować będzie swoje czterdzieste urodziny, pełna podwalin pod dzisiejsze standardy gatunku – za co należy być jej wdzięcznym – z drugiej zaś gra już nieco przestarzała, która bez odpowiedniego podejścia może wylądować na półce i zostać zapomnianą. Sami musicie ocenić, czy jesteście gotowi wydać niemal 500 złotych na to, aby przekonać się o tym na własnej skórze.

Dla mnie Heroquest to na pewno wydawnicza ciekawostka, podróż wehikułem czasu do dni, w których mogłem jedynie pomarzyć o zagraniu w takie cudo. To tytuł przyjemny, można powiedzieć, że w swojej kategorii pozbawiony większych wad, ale jednocześnie pozbawiony zalet mogących uczynić z niego króla dungeon crawlerów. To jednak kapitalny starter nie tylko dla gatunku, ale także i gier planszowych w ogóle. Warto dać mu szansę, gdy zamierzacie przekonać większą ilość ludzi do tego hobby, albo gdy chcecie spędzić fantastyczny czas ze swoimi dziećmi. We mnie na chwilę odezwało się dziecko, pozwoliłem ponieść się falom nostalgii, ale po tej krótkiej przygodzie wracam do tych tytułów, w których czuję się znacznie lepiej.

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.

Więcej na: boardgamegeek.com  | Rebel

Grę kupisz tu:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments