,

Kingdomino: Prehistoria

W naszym hobby istnieją tytuły, które wypadałoby posiadać w swojej kolekcji. Są to między innymi Dixit, kultowe pociągi, czy chociażby Kingdomino. Co prawda regał nie jest z gumy, a gdybyśmy chcieli mieć wszystkie części i wariacje tych kultowych tytułów, trzeba by poświęcić na to sporo miejsca. W tej recenzji cofniemy się do korzeni, a dokładniej do czasu, kiedy człowiek próbował zawładnąć nad żywiołem ognia, mieszkał w jaskini i walczył o przetrwanie. Zapraszam do recenzji gry Kingdomino: Prehistoria prosto od Fox Games.

Mechanika

Serię Kingdomino raczej zna każdy, ale słowem wstępu powiem, że jest to wariacja na temat domina. Też układamy pasujące do siebie płytki, ale przy okazji musimy spełniać kilka warunków. Obszar, na którym będziemy układać płytki jest ograniczony, a ich wybór jest wyznaczany przez położenie na płytkach meeple, co też determinować będzie kolejność, przy doborze kolejnych kafelków.

Odsłona tej serii zatytułowana Prehistoria jest trzecią, „dużą” wersją gry lub czwartą, jeśli liczyć wersję dwuosobowej wykreślanki – nie licząc dodatków. Wciąż wierna trzonowi pierwotnej mechaniki, rozbudowuje ją o kolejne warianty urozmaicające zabawę.

W wersji najbardziej podstawowej, noszącej nazwę „Odkrycia”, będziemy układać płytki domino, tworząc jak największe połacie jednolitego terenu. W tej odsłonie gry punktacje przyniesie nam posiadanie jak największej ilości symboli ognia na danym typie terenu. To znaczy, że jeśli stworzyliśmy dżunglę, o wartości pięciu pól i znajdują się na niej dwa symbole ognia, to na koniec gry otrzymamy dziesięć punktów zwycięstwa. Nowością w mechanice są jednak wulkany. Są to jałowe tereny, które nie przynoszą żadnych punktów, ale wspomagają nas poprzez wypluwanie ognia. Jeden krater wystrzeli jeden ogień na zasięg trzech pól, podwójny wystrzeli podwójny ogień na zasięg dwóch pól, a potrójny da nam potrójny ogień w zasięgu jednego pola. Strategiczne umiejscowienie kraterów pozwoli nam na zdobycie dość pokaźnej ilości punktów nawet z terenów, na których nie ma w ogóle symboli ognia. Przyznam szczerze, że jest to całkiem ciekawy element, który już na starcie podbija zarówno element złożoności gry, jak i poprawia frajdę płynącą z rozgrywki.

Drugi wariant zabawy nosi nazwę „Totem”. W tej wersji na płytkach układamy dołączone do tej wersji gry specjalne drewniane zasoby – mamuty, ryby, grzyby oraz kamień. Gra przebiega tak samo, jak w zwykłym trybie z tym wyjątkiem, że osoba, która posiada więcej zasobów danego typu, otrzymuje odpowiadający mu totem. Posiadanie ich przynosi na koniec gry dodatkowe punkty zwycięstwa. W tej wersji fajnie działają również wulkany, a konkretnie interakcja ognia z surowcami. Jeżeli zdecydujemy się położyć żeton ognia na którymś polu, gdzie leży jakiś znacznik, jest on niszczony. Ma to nawet sens, bo przecież ogień go pali. Tak więc trzeba uważać, gdzie go kładziemy, bo możemy w ten sposób stracić przewagę w zasobach i stracić cenne punkty.

Ostatni tryb, według mnie najciekawszy, nosi nazwę „Plemię”. Jak sama nazwa wskazuje, do naszej małej gromadki dochodzą jaskiniowcy. Na specjalnej planszetce możemy kupować do naszego „królestwa” mieszkańców w postaci płytek jaskiniowców: zbieraczy oraz wojowników. Wojownicy posiadają konkretną siłę i to właśnie za nią dostaniemy punkty pomnożone przez ilość wojowników w grupie (tzn. przylegających do siebie płytek). Większe pole do popisu dają nam zbieracze. Oni, tak samo jak wojownicy, przyniosą nam dodatkowe punkty pod warunkiem, że spełnimy określone kryteria. Głównie jest to sąsiadowanie surowców na przylegających do jaskiniowca płytkach.

W grze istnieją również warianty dodatkowe, ale poznanie ich pozostawię już wam.

Podsumowanie

Kingdomino szanuję za swoją prostotę zasad oraz za to, że można się przy nim dobrze bawić, nawet jeśli jesteśmy kilka stopni wtajemniczenia w planszówki wyżej. Prehistoria to jednak zupełnie inna bajka. Spodziewałem się gry typowo familijnej, w którą mógłbym pograć z rodzicami przy okazji świąt lub innych spotkań rodzinnych. Przyznam, że się zaskoczyłem i niekoniecznie tak jest. W wersji podstawowej, czyli tutaj noszącą nazwę „Odkryć”, może i faktycznie pograłbym z rodzicami, ale już w inne warianty nawet z zaawansowanym graczem mieliśmy etapy możdżenia, jak wymaksować nasze ruchy. W życiu bym się nie spodziewał czegoś takiego po tym tytule.

Werdykt

Jak najbardziej pozytywny. Kingdomino: Prehistoria trzyma poziom i świetnie się nadaje do luźniejszej zabawy dla graczy zaawansowanych. Różne tryby urozmaicają rozgrywkę, jakość komponentów jest na wysokim poziomie, a same zasady dość przejrzyste i zrozumiałe. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to trochę niejasna ikonografia w module plemienia, gdzie na planszy nadrukowane są wszystkie możliwe kombinacje surowców (jaskiniowca można kupić wydając dwa różne surowce). Gra na pewno zostaje u mnie w kolekcji i czeka, aby przejść chrzest bojowy przy jakimś rodzinnym spotkaniu. Na razie jestem bardzo na tak i z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. Co więcej, jeśli nie macie żadnej części Kingdomino, a obawiacie się, że zwykła może być za prosta, to ta część jest dla Was.

Dziękujemy wydawnictwu Fox Games za przekazanie do recenzji.

Zalety

  • Ciekawa mechanika wulkanów,
  • Wiele trybów gry,
  • Możliwość grania na różnym stopniu złożoności,
  • Bardzo dobra jakość wykonania.

Wady

  • Troszkę niejasno opisana gra dla dwóch graczy.

Więcej na boardgamegeek.com | GramywPlanszówki | Fox Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments