Była Fantastyczna 4, przyszła kolej na Strażników Galaktyki, którzy pojawiają się w Zestawie Guardians of the Galaxy do Marvel Zombies. Rozszerzenie jest kompatybilne ze wszystkimi podstawkami do Marvel Zombies i dodaje komponenty umożliwiające grać zarówno w trybie Superbohaterskim, jak i Zombie. Wszystko oczywiście skrojone i pasujące pod tytułowych Strażników. Tym razem spotykamy się z pudełkiem niewielkich rozmiarów — głównie ze względu na brak kafelków mapy w środku.
Po pierwsze dostajemy czterech Superbohaterów i tyle samo Zombie Superbohaterów, którzy w zależności od trybu i podstawki, którą posiadamy, mogą pełnić funkcję Ocalałych (my możemy nimi grać lub Abominacji (możemy grać przeciwko nim). W pakiecie superbohaterów znajdziemy takie postaci jak: Manits, Gamora, Groot i Nova; natomiast Zombie superboaterowie są reprezentowani przez: Rocket, Star-Lord, Drax i Nebula. Jako postronni pojawili się Psi kosmonauta Cosmo i kaczor Howard.
Najciekawszy jest jednak Thanos, którego możemy dodać jako przeciwnika w dowolnym trybie. Oczywiście jego mechanika jest uzależniona od Kamieni Nieskończoności.
W tym rozszerzeniu nie otrzymujemy niestety żadnych misji (szkoda), ale łączy się ona świetnie ze wszystkim, co dotychczas otrzymaliśmy w poprzednich produktach serii, więc znacząco zwiększa regrywalność.
Muszę przyznać, że jako ktoś, kto jako fan Marvela zdecydowanie nazwać się nie może, to bardzo mi się podoba to, jak zostały stworzone produkty z tej serii. Jest to wydane w taki sposób (niestety dla naszego portfela), że najlepiej zbierać wszystko. Oczywiście w przypadku jeżeli lubimy mechanikę Zombicide i lubi się (przynajmniej trochę) superbohaterskie klimaty.
Tu znajdziecie recenzję Marvel Zombies, a tu jej mniejszego braciszka Marvel Zombies: Rewolucję Bohaterów. Już niebawem pojawi się również tekst dot. Marvel Zombies: Rewolucja X-Men.`
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie egzemplarzy do prezentacji.
Założyciel bloga. Z grami planszowymi związany od 2014 roku. Wielki fan gier z klimatem, ale nie pożałuje również czasu na porządne euro. Przed planszówkami jego największą pasją były gry fabularne, z którymi związany był praktycznie od dziecka. Lubi uzasadnioną losowość — gry planszowe mają sprawiać mu przyjemność, a nie wrażenie nadgodzin z Excelem w roli głównej. Czemu „angry” chcielibyście zapytać? Ano, raczej nie szczędzi języka, gdy trzeba. Chociaż i tak ostatnio trochę złagodniał. „Pisze jak jest”. Jeżeli coś mu się nie podoba, to nie boi się o tym mówić.