, , ,

Poszukiwania Pierścienia

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia to moja ulubiona część trylogii – zarówno pierwowzoru książkowego, jak i filmowej adaptacji. Mniej epicko, mrocznie, ciekawie i lokalnie. To podczas tej części zawiązuje się cała historia, a postacie się poznają. Dodatkowo, właśnie wtedy, Czarni Jeźdźcy (Nazgule) wydają się największym zagrożeniem dla Froda i jego załogi – na początku jego wielkiej wyprawy.

Poszukiwania Pierścienia opowiadają historię spisaną właśnie na pierwszej części Władcy Pierścienia. Będziemy mogli poprowadzić Froda i towarzyszących mu przyjaciół od samego Bag End do (z przerwą w Bree) do Rivendell.

Plansza i figurka Nazgula – Poszukiwania Pierścienia

Poszukiwania Pierścienia to konfrontacyjna (typu jeden na wszystkich) gra planszowa z mechanizmem ukrytego ruchu, której autorami są Marco Maggi, Gabriele Mari, Francesco Nepitello. Gra została wydana przez wydawnictwo Ares, a u nas przez Galaktę. Poszukiwania przeznaczone są dla 2-5 graczy, a najmłodszy uczestnik powinien mieć przynajmniej 13 lat. Pojedyncza rozgrywka zajmie nam od 1,5 do 2,5h – wszystko zależy jak bardzo zamulających graczy posadzimy przy stole. U nas, już po kilku rozgrywkach zeszliśmy poniżej 2h, więc nie wydaje się, by gra mogłaby się ciągnąć w nieskończoność.

Marco Maggi oraz Francesco Nepitello są odpowiedzialni za Wojnę o Pierścień, natomiast Gabriele Mari za Listy z Whitechapel. Nie da się ukryć inspiracji oboma tytułami. Powiem więcej, gra wygląda jak połączenie obydwu ze wskazaniem na Listy z Whitechapel.

W Poszukiwaniach Pierścienia jeden z graczy wciela się w Powiernika Pierścienia i jego kumpli, natomiast cała reszta będzie kierowała poczynaniami Nazguli, chcącymi dorwać Bagginsa, a raczej zwinąć mu towar, który prawnie należy do ich pracodawcy. W przeciwieństwie do większości gier z mechanizmem ukrytego ruchu, w tym przypadku mamy jednego dobrego i kilku złych, co jest ciekawą odmianą od standardowej nagonki na tego złego. W tym przypadku to dobra postać musi się ukrywać.

Kostki – Poszukiwania Pierścienia

ZAWARTOŚĆ

Nie będę ściemniał, że jest kiepsko, bo zawartość i wykonanie jest zacne. Dostajemy dwustronną planszę, dużo, dobrej jakości kart, kostki przypominające te z Wojny o Pierścień, żetony, świetnie zaprojektowaną wypraskę, karty graczy i plastikowe figurki. No okej, figurki zamiast dolnej części tułowia mają kolorowe trąbki, co mocno psuje klimat… ale za to figurki są czytelniejsze i grający po stronie Mordoru, pewniakiem się nie pomylą. Nie zmienia to faktu, że można by to rozwiązać inaczej – np. dając samą podstawkę w kolorze gracza i zaprojektować pełną figurkę. No nic. Mamy pół Nazguli – pół instrumenty dęte i jakoś trzeba z tym żyć. Poza tym jednym nieudogodnieniem, nie ma się do czego przyczepić. Jakoś wszystkich elementów stoi na najwyższym poziomie, co tłumaczy trochę cenę gry – która do najniższych nie należy.

Na oddzielny akapit zasługują skarpety, które na głowach mają Nazgule, a raczej ich rysunki na kartach graczy. Musiałem o tym napisać, ponieważ ten widok nie daje mi spać po nocach, więc stwierdziłem, że musicie o tym wiedzieć.

Na oddzielne wytknięcie zasługuje jeszcze (i to o wiele bardziej zasłużenie, niż wspomniane skarpety) instrukcja. Co się wydarzyło w głowach ludzi, którzy byli odpowiedzialni za tę część projektu, to nie wiem. Gra wcale, aż tak skomplikowana nie jest! Co więcej, ona wcale nie jest trudna. Szukanie konkretnych zasad jest jakąś masarką – trzeba latać między rozdziałami, jak poparzony. Gra ma swoje wyjątki, ale spokojnie instrukcja mogłaby być o połowę krótsza.

Figurki – Poszukiwania Pierścienia

ROZGRYWKA

Mieliście okazję zagrać w Listy z Whitechapel lub Tajemnicę Whitehall? Otóż mechanika ruchu  Poszukiwań Pierścienia  jest do tych gier zbliżona (Kuby Rozpruwacza i Froda), jednak trochę bardziej rozbudowana. Kolejne obszary oraz tereny „dziczy” są opisywane na specjalnej karcie gracza – co pozwala prześledzić cała ścieżkę Powiernika Pierścienia. Nazgule nie mają pojęcia gdzie rusza się Frodo, jednak mają narzędzia do tego, żeby go namierzyć. Na początku gry (i potem co rundę) Jeźdźcy rzucają kostkami, które pozwalają skorzystać ze specjalnych zdolności.

Za darmo Czarni Jeźdźcy będą mogli poszukiwać, czyli sprawdzać, czy Frodo był w danym obszarze. Za kość z symbolem miecza rozpoczną polowanie, czyli spróbują dorwać Froda – a co za tym idzie, zwiększyć jego zepsucie (co może doprowadzić do jego porażki). Przy pomocy symbolu pierścienia będą mogli wyszukać, czyli sprawdzić, czy Powiernik znajduje się na odcinku lub konkretnym regionie (części mapy), co pomoże stopniowo zawężać poszukiwania. Oprócz tego, będą mogli skorzystać z symbolu czarnoksięstwa, by dobrać lub zagrać specjalną kartę (a powiem szczerze, że są bardzo mocne) oraz z tzw. Cienia, czyli Jokera – by wykorzystać tę kostkę, jakby miała dowolny inny symbol. Mechanizmy zarządzania kostkami przypominają te z Wojny o Pierścień, ale jak pewnie się domyślacie, skala jest o wiele mniejsza. Tutaj mamy lokalną przygodę i zabawę w kotka i myszkę. Postaramy się prześlizgnąć między Nazgulami, by dotrzeć do Bree lub w drugiej części gry do Rivendell.

Plansza – Poszukiwania Pierścienia

No właśnie, gra dzieli się na dwie części. W pierwszej sterujemy Frodem i jego załogą, by dotrzeć do pierwszej bezpiecznej przystani. Sterujemy ruchem, staramy się przechytrzyć przeciwników i ograniczyć otrzymywanie punktów zepsucia do minimum. Nie zdarzyło nam się, by już w pierwszej części Nazgule tak zepsuły Powiernika, by przegrał. Sytuacja zmienia się w drugiej części gry, po dotarciu do Bree – odwracamy mapę na drugą stronę, Frodo będzie szedł wg trasy opisanej na losowej karcie –  oczywiście gracz sterujący Powiernikiem ją zna – a do załogi dołącza Obieżyświat. Natomiast on sam wciela się w Gandalfa i próbuje odwrócić uwagę od Froda, zrobić zamieszanie i zrobić wszystko, by Nazgule nie wiedzieli którędy lezie Hobbit z kumplami.

Bardzo ciekawym zabiegiem jest zmiana mechaniki w połowie rozgrywki, bo dodaje to trochę świeżości. Ciężko powiedzieć, czy gra ma odpowiednią długość – 2h to dość sporo, jak na grę tego typu (chociaż taki Dracula trwał dłużej), jednak dzięki wspomnianym urozmaiceniom Poszukiwania Pierścienia się nie dłużą.

Moim zdaniem gra jest przeznaczona dla dwóch osób, mimo, że do stołu może siąść ich więcej. Trochę sztucznie dodana jest możliwość sterowania Nazgulami w większej grupie, ponieważ pojawia się konieczność dyskusji (którą słyszy Frodo) i przez to rośnie znacząco downtime – bo decyzyjność się wydłuża. Gra we dwóch jest szybka i dynamiczna, a mimo to pozostaje dość wymagającym pojedynkiem umysłów, który nie tyle jest męczący, co angażujący. Po takim tytule warto siąść do czegoś lżejszego lub zrobić sobie krótką przerwę.

Plansza – Poszukiwania Pierścienia

PODSUMOWANIE

W moim odczuciu Poszukiwania Pierścienia jest grą godną polecenia, szczególnie fanom gatunku. Jeżeli jest się fanem Władcy Pierścieni i podobają się mechanizmy wyciągnięte z Listów z Whitechapel (i trochę z Wojny o Pierścień – kostki wprowadzają trochę losowości, ale mocno urozmaicają rozgrywkę), to jest to gra wręcz uszyta na miarę. Nie jest to może must have, ale wydaje mi się, że fani mechanizmów ukrytych ruchów powinni przynajmniej spróbować.

Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.

Dziękuję wydawnictwu Galakta za przekazanie egzemplarza gry do recenzji.

Plusy:

  • Połączenie mechanizmów znanych z Listów Whitechapel oraz Wojny o Pierścień;
  • Wyczuwalny, chociaż nie dominujący klimat Drużyny Pierścienia;
  • Obie strony bawią się tak samo dobrze.
Minusy:

  • Praktycznie tylko dla dwóch osób;
  • W porównaniu do ilości zasad, zbyt długa instrukcja;

Więcej na: boardgamegeek.com | Galakta

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments