, , ,

Studium w Szmaragdzie

Uniwersum Cthulhu w świecie gier planszowych zostało dosyć mocno zdominowane przez Fantasy Flight Games oraz rodzimą Galaktę. FFG genialnie wykorzystało otwarcie licencji na mitologię Lovecrafta (chociaż posiadało prawa już wcześniej) i eksploatuje je do sucha. Inne wydawnictwa też wypatrzyły dla siebie szansę i zaczęły tworzyć własne planszówki w tej konwencji. Cthulhu po prostu się sprzedaje. To fakt. Cthulhu daje +10 do klimatu i +5 do zajebistości.

Dzisiaj chciałbym wam przybliżyć grę innego wydawnictwa niż wyżej wymienione. Chciałbym wam pokazać, że Cthulhu to nie tylko FFG. Ale, czy Tylko Cthulhu od FFG jest dobry? To się już okaże. Zapraszam do lektury.

Studium w Szmaragdzie jest to gra planszowa autorstwa Martina Wallace’a (twórcy chociażby bardzo dobrego Świata Dysku – Ankh-Morpork), oparta na opowiadaniu Neila Gaimana. Rzeczywistość rożni się znacznie od tego, do czego przyzwyczaił nas sam twórca mitologii. Otóż, od kilkuset lat rządzą nami Przedwieczni. Ludzkość nieznająca innego życia i nieświadoma, że można żyć poza jarzmem obecnej arystokracji, jakoś trwa. Jednak grupka osób postanawia to zmienić i jest skłonna działać. Restauracjoniści chcą zmienić obecny stan rzeczy i wprowadzić na nowo rządy ludzi. Jak dobrze wiemy, zabić przedwiecznego łatwo nie jest, więc możemy się spodziewać, że rewolucja do najprostszych należeć nie będzie.

Gra jest przeznaczona dla od 2 do 5 graczy. Jedna rozgrywka powinna zająć około godziny. Gra opiera się na trzech najważniejszych mechanikach: ukrytej tożsamości, zarządzaniem zasobami oraz deckbuildingiem. Może się to wydawać dość sporo, jak na jedno pudełko, jednak jest to dość zgrabnie zestawione i nie ma wrażenia przesytu.

Co znajdziemy w pudłu i jakiej jakości to jest?

Poza instrukcją, która jest dobrze napisana,  dzięki czemu nie powinniśmy mieć problemów ze zrozumieniem zasad, znajdziemy sporo kart (talia gry, karty ukrytej tożsamości, karty arystokracji oraz katy miast), trochę drewna (kostki wpływów, pionki agentów, różne znaczniki, pionki zombie i kostka poczytalności) oraz planszę. Nie ma tego zbyt wiele, jak na tak duże pudełko, ale mogłoby się wydawać, że “na szczęście” wszystko wypełnione jest plastikową wypraską – niestety mało praktyczną, bo i tak karty i całe drewno w danym kolorze agenta, najlepiej jest wrzucić do jednego woreczka – co jednocześnie niszczy zamiary twórców wypraski. Wolałbym dostać jedną z dwóch rzeczy – inaczej zaprojektowaną wypraskę (segregacja elementów per agent + wspólne elementy) lub mniejsze pudełko i woreczki strunowe. No, ale tragedii na szczęście nie ma. Same ilustracje na kartach należą raczej do średniej półki. Fantasy Flight Games rozpieściło nas, jeżeli chodzi o grafiki z Cthulhu w tle (co prawda, u nich się one często powtarzają, ale są za to genialne). Tutaj mamy przeciętniaka, który może nie straszy, ale na pewno wybitnie przyjemne dla oka nie jest. Ostatecznie mało się i tak patrzy na grafiki, a najważniejsze są ikony na nich, więc nie ma tego złego… jednak gdzie klimat grozy? No, jakby brak. Ale do tego jeszcze dojdziemy.

No okej, ale musimy za to zapłacić od 120 – 160 PLN. Czy zawartość jest właściwa dla danej ceny? Jest to dość spora rozbieżność, więc jeżeli spojrzymy na najniższą cenę, to jeszcze nie ma tragedii, jednak górny próg jest zdecydowanie za wysoki. No chyba, że sama rozgrywka byłaby tak soczysta, że każda cena by była dobra…

A, o co chodzi?

Mamy 6 kart ukrytych tożsamości (po trzy na stronę – Lojaliści oraz Restauracjoniści). Tasujemy je wszystkie i rozdajemy po jednej każdemu graczowi. Może się więc zdarzyć, że w grze na mniejszą liczbę graczy nie będzie jednej frakcji. Dowiemy się o tym, raczej dopiero na koniec rozgrywki lub przy jej końcu, więc nie ma to wielkiego wpływu na samą rozgrywkę, gdyż wygrywa tylko jedna osoba, a nie strona konfliktu – ten kto uzbiera najwięcej punktów zwycięstwa. Oczywiście trzeba grać  w miarę drużynowo, bo autor zaimplementował bardzo prosty mechanizm, by nie skupiać się tylko na sobie. Otóż, osoba, która ma najmniej PZ na koniec gry, obniża PZ wszystkich swoich kumpli. Warto więc obserwować innych – co robią i jak wygląda ich stan punktowy, by przynajmniej im nie przeszkadzać w dążeniu do niebycia ostatnim członkowi swojej frakcji – przypomnę, że tożsamości są ukryte, więc nie wiemy kto jest kim – przynajmniej na wstępie.

Plansza składa się z pól miast oraz torów PZ (graczy oraz Lojalistów i Restauracjonistów). Na polach miast na początku rozgrywki tworzymy małe talie składające się z kilku kart gry (które będziemy zdobywać, by ulepszać swoją talię), karty miasta (która z reguły daje kilka PZ i pełnią funkcję podobną do zwykłych kart) oraz karty arystokracji (które Restauracjoniści, będą chcieli unieszkodliwić, w celu zdobycia PZ).

Podczas gry będziemy wykonywać szereg akcji. W turze każdy z graczy będzie mógł zrobić dwie z nich.

Będziemy zwiększać swoje wpływy poprzez dokładanie kostek wpływu (które będziemy musieli często odzyskiwać z tzw. otchłani) na pola poszczególnych miast. Dzięki temu, będziemy mogli budować lepsze talie poprzez pobieranie kart z pól miast. Co może oznaczać, że przekonujemy coraz więcej osób do naszej sprawy. Wreszcie będziemy mogli przesuwać swoich agentów do miejsc, które są dla nas obecnie najważniejsze; zwiększać wartość PZ dla poszczególnej frakcji; odrzucać zbędne karty, wykonywać akcje z karty, pasować oraz dokonywać zabójstw (innych agentów – co jest ważne dla Lojalistów, próbujących pozbyć się zdrajców – oraz arystokracji – co próbują zrobić Restauracjoniści, by zmienić obecny porządek świata).  Wszystkie akcje oparte są na symbolach na kartach (różne ilości symboli i różne symbole akcji per karta). By wykonać daną akcję, musimy zużyć karty z symbolami akcji – wykorzystujemy je do jednej akcji, pozostałe symbole są pomijane. Nie ma limitu kart, które użyjemy do akcji, musimy jednak mieć możliwość wykonaniu akcji z taką skutecznością, jaką mamy na zużytych kartach).

Podczas gry będziemy tracili poczytalność (na początek mamy 3 znaczniki poczytalności), przy morderstwie arystokracji, oraz przy popieraniu większości kart z potworami będziemy zmuszeni do rzutu kostką poczytalności, która wskaże nam, czy tracimy jeden z tych znaczników. Jeżeli stracimy wszystkie – musimy odkryć naszą  kartę tożsamości.  Jeżeli jesteśmy Lojalistą  gramy dalej – przecież i tak jesteśmy szaleni – nic się dla nas nie zmieniło. Jeżeli jesteśmy Restauracjonistą gra się kończy – nie jesteśmy w stanie wykonać swojej misji, najprawdopodobniej przechodzimy na stronę wroga, a wszyscy nasi sojusznicy uciekają w popłochu, bo tracą wszelką nadzieję na sukces. Zakończyć grę można też poprzez zdobycie określonej liczby PZ indywidualnych lub 10 PZ na torze jednej z frakcji. Dodam, że w instrukcji strasznie słabo wytłumaczyli system punktowania frakcji i jednoczesnego przenoszenia tych PZ na tory graczy – a przykład wyjaśnia najprostrzą z sytuacji. To jedyny zarzut do instrukcji, która poza tym małym wysokiem jest bardzo dobrze napisana.

Czyli?

Gra jest dosyć prosta, więc nie powinna być problematyczna dla młodszych i świeżych graczy. Jednak mechanizm nie do końca współgra z klimatem gry. Jest porządny i elegancki, jednak samo ukrywanie się i wykonywanie poszczególnych akcji, nie jeszcze szczególnie emocjonujące. Rozgrywka nie jest też wybitnie porywająca. Jeżeli ktoś zaproponuję grę w Studium Szmaragdzie, to z chęcią zagram, ale sam mogę zaproponować inne tytuły.

Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.

Dziękuję sklepowi Aleplanszowki.pl za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
0

 

stopwatch embryo
2-5 Graczy ok. 1h. 12 +
Plusy:

  • Zgrabna mechanika akcji;
  • Dobre połączenie deckbuildingu z zarządzaniem zasobami;
  • Gdzieś ten Cthulhu się przewija;
Minusy:

  • Mało klimatu i emocji;
  • Jakoś wybitnie nie zależy na ukrywaniu tożsamości;
  • Średniej jakości ilustracje;

 

Grę kupicie tu:Więcej na: boardgamegeek.com | Phalanx Games

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments