, , ,

Piramido

Starożytny Egipt to niewyczerpane źródło inspiracji dla archeologów, naukowców, entuzjastów teorii spiskowych, twórców filmów i gier planszowych. Chyba jest to, obok średniowiecza, tło historyczne najczęściej wykorzystywane przez twórców planszówek. Zwłaszcza jeśli w grze trzeba coś układać lub budować. Tak też jest w przypadku Piramido, gry wydanej oryginalnie przez Synapses Games, a w Polsce za sprawą Lucky Duck.

Ktoś może powiedzieć, że to przecież takie domino, ale nie będzie to prawda. W zasadzie z domino ma niewiele wspólnego. Ok, są prostokątne płytki podzielone na dwa pola i warto je dopasowywać, ale to wszystko nie jest takie proste. Zastosowano tu dość ciekawe podejście, ponieważ nie układamy klocków tylko na jednej płaszczyźnie, ale również piętrowo w górę!

Gra nie ma zbyt wielu elementów, więc i pudełko ma nieduże rozmiary. W środku znajdziemy kartonową wypraskę, która idealnie pasuje do płytek i w zasadzie mocno trzeba by było rzucać pudłem, żeby elementy w środku się rozsypały. Kafelki, z porządnej, grubej tektury, kolory i grafiki przyjemne dla oka. Poza tym są jeszcze drewniane symbole, które będziemy układać na naszych płytkach. Są misterne i wyglądają naprawdę świetnie. Mała rzecz, a cieszy. Dostajemy też bloczek do zapisywania punktów, nie jest niezbędny, ponieważ liczenie nie nastręcza trudności, ale mieć, a nie mieć…

No, ale od początku. Gra jest abstrakcyjną układanką, a motyw Egiptu nadaje jej właściwego kolorytu, chociaż mogłoby to być cokolwiek. Bawić się może od dwóch do czterech graczy. Na dwie osoby całkiem daje radę – gracze mają większy wpływ na to, jakie płytki będą mieli do wyboru. Na trzech lub czterech gra się również dobrze, ale nie sposób przewidzieć jakie płytki będą do wyboru w naszej turze, więc strategię trzeba dostosowywać na bieżąco. Partyjka nie zajmie więcej niż 40 minut. Występuje tu negatywna interakcja (może być pozytywna, jeśli ktoś chce być miły), która może nam trochę namieszać, ale na ostateczny wynik bardziej wpływają błędy, które popełniamy sami, a nie z „pomocą” współgraczy.  Zasady są całkiem proste. Sama gra również się taka wydaje, ale gdzieś w połowie drugiego poziomu naszej piramidy nachodzi człowieka taka refleksja, że jednak popełnił kilka błędów i wszystko można było zrobić lepiej. Jak to mawiają u mnie w pracy „na tamtą chwilę, plan wydawał się dobry…”.

Każdy z uczestników rozgrywki otrzymuje zestaw symboli, takich jak czerwone oko Ra, żółty krzyż Ankh, niebieski skarabeusz, itd. Takie same kolory i symbole pojawiają się na kafelkach.

Płytki układa się w cztery stosy awersem do góry, a przed nimi, równolegle, wylosowane trzy z nich. Gracz dobiera dla siebie jedną i z wierzchu sąsiadujących z nią stosów dokłada kolejną na jej miejsce, do wyboru dla kolejnego gracza. I tu się powoli zaczyna zabawa, bo widząc jakie kolory zbiera oponent, można wybierać tak, żeby tylko ich nie dostał. Co właściwie z tymi płytkami? Układamy je w prostokąt 4×5 pól. Przy dokładaniu kolejnej płytki nie ma obowiązku dopasowywania kolorów, ale może się to opłacić. Kiedy kładziemy dany kafelek na naszym obszarze, to na jednej jej części musimy położyć jeden z dostępnych znaczników. Na przykład: jeśli płytka jest czerwono-błękitna to możemy na niej położyć oko Ra (na czerwonym polu) albo skarabeusza (na niebieskim). Od teraz każde kolejne pola, które będą łącznie tworzyły z tym oznaczonym nieprzerwany obszar, będą punktować, a zliczone zostaną symbole nadrukowane na kafelkach. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy wszyscy skończą pierwszy prostokąt i podliczą zdobyte na nim punkty. Zdejmuje się położone wcześniej symbole i układa kolejny prostokąt (poziom piramidy), ale o wielkości 3×4, tak, żeby na obrzeżu pozostało widoczne pół poziomu z dołu. Punktuje się dokładnie tak samo, przez położenie znacznika na kafelkach i budowanie jak największych obszarów w danym kolorze, ale do tego zliczają się również odpowiednie symbole na dolnym poziomie, które nie zostały zasłonięte. Kończy się drugi poziom, dodaje punkty i znów buduje się prostokąt, tym razem 2×3 pola. I po raz kolejny do punktujących obszarów liczą się widoczne części płytek z dolnych poziomów. Czwarty poziom ma wymiary 1×2, czyli jedna płytka. Po podsumowaniu i tego poziomu, dodaje się punkty ze wszystkich poziomów i ogłasza zwycięzcę.

Niby proste, ale naprawdę trzeba się natrudzić, by optymalnie ułożyć kolejne poziomy. Nie pomagają w tym inni gracze, którzy podbierają co lepsze płytki i podrzucają do wyboru mniej użyteczne. Jest tu trochę gimnastyki umysłowej, chociaż po kilku rozgrywkach może być już łatwiej zwizualizować sobie to do czego dążymy. Sytuację ratują kafelki przebudowy, których mamy trzy sztuki. Taki „joker” jest wielkości jednego pola i po obu stronach ma jeden z sześciu kolorów. Więc jeśli położymy żółty kafelek przebudowy, to już nie będziemy mieć niebieskiego (bo był na odwrocie). Przebudowa zmienia nam niepasujący kolor pola i możemy ją położyć na jednym z pól właśnie dołożonego kafelka. Nie otrzymuje się dodatkowych punktów, jeśli zachowa się je do końca gry, więc warto je wykorzystać.

Piramido jest przemyślana, angażująca i trudno mi się w niej do czegoś przyczepić. Dzięki nieskomplikowanym zasadom mogą w nią grać dzieciaki (myślę, że ośmiolatek poradzi sobie z tym bez problemów) oraz niedzielni gracze, którzy nie przepadają za rozbudowanymi zasadami.

Mi dała sporo frajdy – początkowo podszedłem do niej na luzie, nie spodziewając się niczego skomplikowanego, ale po kilku turach mocno wciągnęło mnie kombinowanie nad „jak to zrobić, żeby było dobrze”. Nie zauważyłem, żeby pojawiał się tutaj jedyny słuszny przepis na wygraną. Każdy może mieć swoją taktykę, a i tak trzeba ją zmieniać w trakcie rozgrywki, dostosowując do tego, co pojawi się na stole. Czasami może irytować, że na stosie pojawiają się wciąż płytki w tym samym kolorze, ale to kwestia dobrego ich tasowania przed grą, więc warto o tym pamiętać, a jeśli to nie pomogło – to los tak chciał.

Plusy:

  • Łatwa do opanowania;
  • Proste zasady;
  • Przyjemna gimnastyka umysłowa.

Minusy:

  • Na dłuższą metę słaba regrywalność.

Dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck za przekazanie gry do recenzji.

Więcej na boardgamegeek.comLucky Duck Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments