Jest rok 1993. Wnętrza sal kinowych wypełnione są ludźmi. Malutki Joe wraz z rodzicami wybrali się na seans nowego filmu. Nie byle jakiego, bo zatytułowanego „Park Jurajski”. To między innymi ten film wpłynął na młode pokolenie, a następnie ich dzieci i wszczepił w nie fascynację dinozaurami. Któż nie kojarzy tego specyficznego tła muzycznego Johna Williamsa? Wystarczy, żeby melodia doszła do głównego motywu, aby nostalgia ożyła. Nic więc dziwnego, że z czasem powstawały produkty, których tłem były dinozaury. Dziś przyjrzymy się grze euro, w której, podobnie jak w „Parku Jurajskim”, będziemy zajmować się budowaniem parku dinozaurów. Zapraszam do Świata Dinozaurów od Galakty.
Wstęp
Świat Dinozaurów to gra euro przeznaczona dla 2-4 graczy. Czas rozgrywki to według pudełka 60-120 minut, ale realnie trzeba będzie przeznaczyć na każdą partię około dwóch godzin, czasami nawet trzech. W trakcie rozgrywki wcielimy się we właścicieli nietypowych parków rozrywki. Naszym celem będzie budowanie nowych atrakcji, wybiegów oraz rozwijanie technologicznego zaplecza, aby ostatecznie zyskać sławę jako najlepszy park.
Gra będzie składać się z kilku rund, a każda z nich podzielona będzie na kilka faz. Są to: zatrudnianie robotników, akcje publiczne, akcje prywatne, przejazd dżipem oraz przychód i porządkowanie.
Zatrudnianie robotników – jak sama nazwa wskazuje, będziemy pozyskiwać robotników na czas trwania rundy. Ilość specjalistów oraz ich rodzaj określany będzie za pomocą wylosowanych kart. Mechanika ta nie jest czymś odkrywczym, lecz sprawdza się tu całkiem ciekawie.
Akcje publiczne – tutaj przychodzą nam z pomocą wcześniej pozyskani pracownicy. Dzięki nim będziemy rozbudowywać swój park o nowe kafelki atrakcji, wybiegów itp., jak również pozyskiwać DNA, które jest niezbędne do tworzenia tytułowych dinozaurów. Ciekawą mechaniką są premie, które dostaniemy za wykorzystanie konkretnego typu pracownika na danym polu na planszy. Pozwala to na jeszcze większe kombinowanie, o którym będzie mowa w dalszej części tekstu.
Akcje prywatne – podczas tej części tury będziemy się skupiać na naszej planszetce. Będziemy tak jak w poprzedniej fazie wykorzystywać pozostałych robotników, aby tworzyć dinusie, rozwijać ochronę parku, czy ulepszać naszego dżipa. Tu również możemy uzyskać premię za wykorzystanie pasującego do pola pracownika.
Przejazd dżipem – w tej fazie wykorzystamy meepel dżipa i będziemy transportować naszych turystów po kafelkach parku. Począwszy od wejścia do parku będziemy musieli obrać jak najbardziej optymalną drogę po wybudowanych podczas wcześniejszych faz atrakcjach, żeby zyskać jak największą ekscytację gości, czyli mówiąc wprost, ile kasy dostaniemy na koniec trwania rundy. Dodatkowo podróżując dżipem, będziemy mogli również odpalić dodatkowe akcje związane z odwiedzanymi kafelkami atrakcji. Podróż zazwyczaj nie jest długa, ponieważ nasze dżipy w podstawowej, nieulepszonej wersji pozwolą nam na przejazd tylko do trzech kafelków, a sam park raczej nigdy nie będzie składać się z wielu pól.
Porządkowanie i przychód – jak w większości gier usuwamy niewykorzystane kafelki, zwracamy niewykorzystanych pracowników i uzupełniamy, co uzupełnić trzeba oraz otrzymujemy dochód.
Punktacja końcowa następuje wraz z zakończeniem szóstej rundy. W wariancie długim dogrywamy jeszcze tę ostatnią rundę, a w wersji normalnej gra zostaje natychmiast przerwana. Zwycięzcą zostaje osoba, która ma najwięcej punktów zwycięstwa wraz z podliczeniem bonusowych punktów za pieniądze oraz uwzględnieniu ewentualnej kary punktowej za zjedzonych w naszym parku turystów.
Przemyślenia
Świat Dinozaurów prezentował się świetnie na filmikach, kickstarterze oraz papierze. Bardzo ładne, jak na mój gust, wykonanie tylko podnosi ekscytację przed pierwszą partią. Instrukcja jest napisana całkiem nieźle, a po jej lekturze raczej nie ma się wątpliwości co do przebiegu rozgrywki. Nawet wytłumaczenie zasad nie jest zbyt skomplikowane, bo ikonografia jest bardzo intuicyjna – a przynajmniej nikt, z kim grałem, nie miał z tym problemu. Jest to oczywiście na plus, gdyż nie trzeba wałkować ciągle instrukcji, bo coś się zapomni albo pominie.
Emocje trochę stygną już przy przygotowywaniu gry. Jeżeli macie problem ze znalezieniem miejsca do rozłożenia jakieś obszerniejszej gry, to w przypadku Świata Dinozaurów od razu możecie przenieść rozgrywkę na większą powierzchnię, a nawet podłogę. Gra jest bardzo długa i nie mam tutaj na myśli czasu gry, lecz faktycznie o długość w przestrzeni. Może na szerokość nie będzie potrzeba dużo miejsca i typowy stół o szerokości 90 cm jest w stanie pomieścić wszelkie elementy, tak nie wyobrażam sobie na standardowej długości stołu rozgrywki w więcej, niż dwie osoby. Chociaż w sumie nie wyobrażam sobie w ogóle rozgrywki w więcej niż dwie osoby, ale o tym trochę później.
Skoro o tym mowa, to musicie się również przygotować psychicznie na downtime. Mam tutaj na myśli nieumyślne zamulanie graczy i wiąże się to mocno z poziomem „kombinatoryki stosowanej”. Jest to chyba moja pierwsza gra euro, w której planowanie zaczynam od końca. Czemu? Wiąże się to z zazębieniem poszczególnych elementów akcji i tur. Rund wbrew pozorom nie jest dużo. Przy pierwszej rozgrywce wydaje się, że mamy czas na wszystko, ale szybko okazuje się, że tego co chcemy zrobić, najzwyczajniej nie zrobimy, bo zaraz gra się kończy i budzimy się z ręką w nocniku. Kołderka jest krótka, dlatego próbujemy jak najlepiej wykorzystać to, co nam skapnie w każdej fazie. Za przejazd dżipem dostajemy punkty, ale żeby obrać najbardziej efektywną trasę, musimy mieć dinozaury, atrakcje itd. Pracowników jest zawsze za mało, a akcji, które byśmy chcieli wykonać za dużo. Dodam jeszcze fakt, że każde odwiedzenia kafelka przez dżip zmniejsza jego atrakcyjność (czyli przyniesie nam mniej zysku na koniec rundy), co jeszcze bardziej utrudnia nam planowanie. Wszystko razem składa się na to, że gracze będą często nieumyślnie przedłużać turę zastanawiając się, co zrobić, aby zarobić.
Park buduje się bardzo przyjemnie, drewniane meeple dinozaurów są klimatyczne, aczkolwiek mój współgracz maruda wspomniał, że jak robi brontozaura, to powinna być duża figurka roślinożercy, a nie mała. No cóż, nie każdemu dogodzisz, ale mnie się one podobają. Mimo całej tej estetycznej fajności, naszym parkiem nie ma za bardzo komu się chwalić. W Świat Dinozaurów możemy grać w maksymalnie cztery osoby. Jak wspomniałem, ze względu na zamulanie i czas rozgrywki nie odważę się więcej zagrać w pełnym składzie. Jednak nawet w pełnym składzie rozgrywka jest niesamowicie… samotna. Dawno nie czułem się tak odklejony od reszty graczy. Interakcja jest bardzo znikoma. Co prawda można podebrać komuś kartę z pracownikami, czy zająć pole na planszy głównej, ale większą część gry będziemy wisieć nad własną planszetką i rozkminiać, co na niej robić. Nie będzie nas również interesować to, co mają inni gracze na swoich planszach. Rozmowy w trakcie gry? Niekoniecznie, bo tytuł ten wymaga jednak od nas sporo koncentracji. Na rozluźnienie móżdżącej atmosfery i bardzo, jak dla mnie, frustrującym elementem losowości są rzuty kośćmi na sprawdzenie niebezpieczeństwa. Często powodowało to w trakcie gry, że wymsknęła się soczysta „kura”, kiedy komuś, podczas rzutu na zagrożenie ze strony roślinożercy (najmniejsze zagrożenie) ten zjadł jakiegoś turystę. No cóż, wiem, że w poprzedniej części też się rzucało kośćmi, ale w tej odsłonie jakoś bardziej mnie to irytuje.
Werdykt
Świat Dinozaurów to według mnie bardzo dobry średniak. Wykonanie jest na pierwszorzędnym poziomie. Jest dużo, jest kolorowo, insert o dziwo ma sens, instrukcja przejrzysta i zrozumiała. Praktycznie nic z tych elementów nie daje podstaw do przyczepienia się. Mechanika również nie sprawia, aby się jakoś specjalnie przy niej frustrować. Jest tego dużo, ale intuicyjnie. Rozgrywka jest bardzo długa i często też męcząca, ale nie kryjmy się, że są takie tytuły na rynku i chętnie po nie sięgamy. Co więc boli? Jakbym miał wskazać jedną rzecz, to liczba graczy. Osobiście uważam, że jest to bardzo dobra gra solo bez trybu solo. Interakcja między graczami jest bardzo znikoma, dlatego łatwo byłoby zastąpić żywych współgraczy automą o różnych stopniach złożoności. Usunięcie z gry innych ludzi nie tylko sprawiłby, że nie odczuwałoby się takiego downtime’u, jak również nie doświadczałoby się takiej dziwnej samotności. Może naprawdę dziwnie to zabrzmi, ale pierwszy raz zdarzyło mi się, że czułem, aby inni gracze byli tylko na siłę doklejeni do gry, niż brali w niej czynny udział.
Podsumowując, bardzo mi ciężko jest polecić lub zniechęcić do Świata Dinozaurów. Mechanika oraz wykonanie jest bardzo dobre, ale, jak wspomniałem, bardziej widzę to jako rozbudowaną grę solo, aniżeli grę na wielu graczy. Na pewno znajdą się odbiorcy, którzy docenią ten tytuł. Mi najzwyczajniej w świecie nie siadło, a szkoda, bo bardzo liczyłem na ten tytuł.
Dziękujemy wydawnictwu Galakta za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Zalety
- Proste do zrozumienia zasady,
- Wysoka jakość elementów.
Wady
- Potrzeba bardzo, bardzo dużo miejsca do gry,
- Duży downtime na więcej osób,
- Czuć straszną samotność w grze, dodatkowi gracze są jakby doklejeni do gry – każdy sobie rzepkę skrobie,
- Rozgrywka bardziej męczy, niż daje realną frajdę z zabawy.
Więcej na boardgamegeek.com | Galakata
Grę kupicie tutaj:
Spokojny i zazwyczaj cichy, ale nie dajcie cię zmylić pozorom. Wulkan przeróżnych i najbardziej dziwacznych pomysłów. Ogromny miłośnik zwierząt, a szczególnie wilków, skąd pochodzi moja ksywka – Wilczur. Śmiertelnie chory na lenia, ale jak już się za coś biorę, to robię to porządnie. Z grami planszowymi mam do czynienia raptem od 2018 roku, ale zacząłem z ogromnym przytupem – od testów gry Nemesis. Teraz planszówki już stały się moim słodkim nałogiem, dzięki któremu poznałem naprawdę fajnych i wartościowych ludzi. W grach najważniejszy jest dla mnie fun z gry i oryginalne rozwiązania.