,

Bonfire – Leśne Stworzenia i Pradawne Drzewa

Bonfire to niezaprzeczalnie jedna z lepszych gier minionego roku. Oficjalne wydanie rozszerzenia do takiej gry po prostu musi wzbudzać emocje. Szczególnie, że nie kojarzę takiego epizodu wśród gier Stefana Felda. Jedynie Zamki Burgundii doczekały się co najmniej kilku mini dodatków, które niegdyś trzeba było wyszukać i sukcesywnie kompletować, a niedawno zostały wydane zbiorczo w edycji jubileuszowej. Stefan Feld zwykł uchodzić za rzetelnego twórcę. W jego iście rzemieślniczym projekcie trudno było sobie wyobrazić brak jakiegoś mechanizmu, a o wciśnięciu dodatkowych rozwiązań myślało niewielu i to z trudem. Zazwyczaj jest to garnitur uszyty na miarę. Bez zbędnych ozdobników. Czasami o oryginalnym kroju, czy wymyślnym ściegu, ale jedyny w swoim rodzaju. Podobnie jest w przypadku Bonfire.

Swoją drogą zapraszam do recenzji gry.

Kilka elementów spójnie ze sobą współistniejących. Jeden zależny od drugiego. Dopiero sprawne powiązanie kilku, daje szansę na sensowny rozwój i końcowe punktowanie. A niemal każdy element jest odrębną łamigłówką. Jak pozyskać zasoby i żetony akcji? Kupić kartę gnoma ze specjalną cechą, czy pierw skierować łódź po intratne żetony zadań? Posiadanie większej liczby strażniczek też jest nie bez znaczenia. Ale żeby rozpocząć ich procesję, warto spojrzeć w kierunku ścieżek. Konkurencja o różnego kształtu portale, to też swego rodzaju wyścig z szukaniem okazji na jak najlepszą pozycję ogniska. Sporo mikrozasad opartych na szkielecie prostych wyborów. Mnóstwo ważkich decyzji do podjęcia. Często z obserwacją poczynań współgraczy. A wszystko spięte w jedną świetnie pracującą całość, z której faktycznie trudno byłoby coś wyjąć, nie zaburzając reszty.

Właściwie dodatek może jedynie niepotrzebnie namieszać w regułach, a wysmakowane danie może co najwyżej przesolić. Takie było przynajmniej moje nastawienie, ale nie byłem chyba w tym odosobniony. Ciekawość nie pozwoliła oczywiście przejść obojętnie obok pudełka o dosłownie szumnie brzmiącym tytule. Dodaje on więcej klimatu niż grafika na pudełku i wszystkie ilustracje gnomów razem wzięte.

Jedną z kontrowersji było dołączenie komponentów dla piątego gracza. Czy nie sparaliżuje to dość ciasnej, jak wcześniej wspomniałem, rozgrywki? Wszystko zdawało się być wyliczone i dopracowane, a tu nagle pojawia się przy stole kolejny oponent, ze swoimi planami i zamiarami. Jeszcze bardziej trzeba będzie się spieszyć, jeszcze więcej starać. Nie jest jednak takie strasznie jakby się wydawało. Rzecz jasna strefa wielkiego ogniska jest jeszcze bardziej wymagająca. Przegapienie kluczowego momentu może okazać się wyjątkowo kosztowne. W partii na czworo już trzeba było być ostrożnym. Obecnie walka o portale wchodzi na kolejny poziom. Pojawiają się dodatkowe, więc wybór jest większy, ale tylko dla pierwszych graczy, którzy spojrzą na ten obszar planszy. Na spóźnialskich może czekać mozolna praca w pozyskiwanie odpowiednich symboli. Przepychanki mogą pojawić się też na wyspach strażniczek, a to z dwóch powodów. Po pierwsze liczba strażniczek nie zmienia się przy maksymalnej liczbie graczy. Prawdopodobnie nie dla wszystkich wystarczy odpowiedniego koloru, więc ktoś będzie musiał obejść się smakiem. Może mieć to znaczenie szczególnie w połączeniu z jednym z nowych modułów, ale o tym później. Po drugie na wyspach strażniczek pojawiają się dodatkowe zadania, żeby zwiększyć ofertę dla większej liczby graczy. Wyspa strażniczek nie określa kosztu w postaci zasobu, co oznacza, że nie dość, że zakup z tej wyspy jest tańszy, to przy okazji w kolejnym ruchu warto zabrać strażniczkę, i to bez konieczności dodatkowego ruchu statkiem. Niemalże dwie pieczenie na jednym ogniu.

Czego można było się obawiać, gra wcale nie traci na płynności.  Nawet niespecjalnie dłużej czekamy na swój ruch. Kto wie, czy cała partia nie trwa krócej, a przynajmniej porównywalnie długo. Ponieważ wszyscy rozwijamy się w miarę równomiernie, a na pewno staramy się nie odstawać, mimowolnie wspólnie pracujemy na spełnienie warunku końca gry. W pięcioosobowej partii wyznacza go wysłanie szesnastego gnoma do rady starszych, co przez przypadek pominięto w instrukcji. Pewnie wiele zależy od wylosowanych i dobieranych zadań, ale zakończenie następuje zaskakująco wcześnie.

Rozszerzenie poza tym oferuje trzy oddzielne moduły, które możemy dowolnie łączyć. Dwa pierwsze niewiele ingerują w podstawowe zasady. Leśne stworzenia to po prostu startowa asymetria dla każdego gracza. Rozpoczynamy rozgrywkę z cechą specjalną. Niezaprzeczalnie podbija to atrakcyjność partii. Takie rozwiązanie zawsze wzbudza jednak podejrzenie, czy aby wszystkie usprawnienia są zbalansowane. Na pierwszy rzut oka zawsze znajdą się takie, które wydają się dominujące względem innych. A niektóre słabsze lub mniej atrakcyjne. Na przykład traktowanie każdego zasobu jako dowolnego, jakby był złotem, wydaje się, że zniszczy system, ale dlatego, że widzimy potencjał niemalże w każdym ruchu. Natomiast możliwość punktowania za karty gnomów dopiero na koniec rozgrywki, a nie w momencie zakupu, z pewnością jest świetną okazją na duże punkty, nierzadko przy braku większej konkurencji, ale ta umiejętność nie jest chętnie wybierana. Inne zestawienie to Tkacz Wróżb, który pozwala podczas umieszczenia kafelka losu wybrać dowolny z kafelków. Pozostali zawsze muszę wybierać z dwóch skrajnych. Pozwala to nam na pewną swobodę przez całą grę. Blady Świetlik to dwa dodatkowe ruchy podczas gry. Przy pierwszej i ostatniej turze. Wydawałoby się niewiele, ale w ostatecznym rozrachunku, daje to nie byle jaki bonus. Podwójny pierwszy ruch w momencie, kiedy niemal na wszystko nas stać, i podwójny na koniec gry, kiedy wszyscy przeliczają i optymalizują ostatnie posunięcia, a Ty masz jeden ruch w zapasie – bezcenne. Ogólnie przygotowanych jest dziewięć różnych Stworzeń. Wszystko zależy od preferencji graczy, ale wydaje się, że choćby z ciekawości przetestowania różnych usprawnień warto pobawić się tym modułem.

Wydarzenia to moduł, który najmniej przypadł mi do gustu. Losowy bonus dla wszystkich sterowany przez pierwszego gracza. Może nie dosłownie, ale to jego poczynania wyznaczają wejście kolejnego wydarzenia. A mianowicie chęć dołożenia kafelka losu przez pierwszego gracza wymusza zmianę karty wydarzenia. Jeśli gracz będzie wyjątkowo rozrzutny to ani się obejrzysz, a już obowiązywać będzie nowy bonus. Dodatkowo jeśli obecna korzyść wyjątkowo pasuje to aktualnej strategii pierwszego gracza, może on świadomie opóźniać dołożenie kafelka losu, czerpiąc z rabatu obecnego wydarzenia. Niby szczegół, ale zauważalny. Ogólnie dodatkowa talia oferuje tylko pozytywne efekty i każdy chętnie z nich korzysta, lecz niektórym mogą po prostu lepiej przypasować do zaplanowanych ruchów, czego nikt nie mógł przewidzieć.

Chyba najważniejszy i jednocześnie wprowadzający nowe mechaniki moduł to Pradawne Drzewa. Dokładamy nawet przystawkę do planszy głównej, na której między innymi pojawiają się nowe żetony. To drzewa, które będziemy mogli wybudować nad poprowadzoną ścieżką przy naszej świątyni. Silnie powiązane mechanicznie ze strażniczkami, które jednocześnie zyskują na wartości. Po akcji procesja strażniczek pojawia się możliwość zakupu żetonu drzewa. Możemy zatem świeżo pozyskane zasoby od razu spożytkować.

Drzewa dostarczają jednorazowe bądź długotrwałe bonusy. Niektóre pozwalają na dodatkowe punktowanie na koniec gry. Na przykład umieszczając jedną ze strażniczek na żetonie drzewa, zamiast schodzić nią w kierunku ogniska. Mało tego podobnie jak ścieżki dopasowane kolorystycznie do ogniska przynoszą dodatkowe punkty. Ten moduł najwyraźniej kusi komponentami. Nadbudowanie swojej świątyni po pierwsze robi wrażenie, choć gra staje się jeszcze bardziej stołożerna , a pomieszczenie pięciu graczy jest nie lada wyczynem. Po drugie to co oferuje moduł sprawia, że tym chętniej patrzymy w kierunku osamotnionych na wyspach strażniczek. Każda procesja oprócz przydatnych zasobów, daje możliwość przygarnięcia ciekawego usprawnienia. Przy okazji bonusu za posiadany konkretny kolor strażniczki, a na koniec gry być może punkty za sparowany kolor. Nie jest wcale powiedziane, że obecnie nie można odpuścić tego elementu. Nadal pozostałe strategie są równorzędne, choć ewidentnie strażniczki wydają się  być faworyzowane. Mało tego, uzmysławia to graczom jakim są one świetnym źródłem pozyskiwania zasobów. Nie jest tak, że kolejne partie nie będą już nigdy takie same, ale faktycznie trudno będzie zasiąść do Bonfire bez dodatku. Chyba, że wprowadzając nowych graczy, żeby nie przytłaczać ich regułami ponad normę.

Rozszerzenie Leśne StworzeniaPradawne Drzewa daje z jednej strony pewną swobodę, z drugiej dodatkową warstwę do kombinowania. Nie psuje i przesadnie nie komplikuje podstawki. Nie jest niezbędny, ale dobrą grę warto mieć w komplecie. Zapomniałbym, że w pudełku znajdziemy również, moim zdaniem zupełnie bezużyteczny, arkusz naklejek, by ozdobić nasze zasoby. Zbędne, ale zależy to pewnie od gustu.

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Zalety

  • modularne dodatki, które można dobrowolnie łączyć
  • asymetria
  • zwiększa możliwości strategiczne
  • 5 gracz

Wady

  • losowość wydarzeń

Więcej na boardgamegeek.com | GramywPlanszówki | Portal Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments